niedziela, 29 grudnia 2013

Chapter Three: Sparks CZ. II

Mandy Nash

„Która godzina?” Ziewnęłam, spoglądając na Natashę pytająco.

Wzruszyła ramionami. „Nie wiem, sprawdzę.” Pochyliła się i poderwała telefon z ziemi, gdzie siedziałyśmy i kliknęła w niego, wpatrując się w ekran z przodu. „Trzecia trzydzieści.” Odpowiedziała.

„Dobra, spoko.” Stwierdziłam. „Tak długo jak jestem w domu do piątej, jestem dobra.”

Natasha skinęła głową.

Siedziałyśmy na trawie w parku, który był po drugiej stronie naszej szkoły, oglądając jak nasi koledzy i inni uczniowie szkoły wiją się przez kampus, pną do swoich samochodów lub machają do znajomych, każdy przygotowując się do oddzielnej drogi.

Szkoła skończyła się kilka minut temu, a Natasha i ja udałyśmy się na wędrówkę do parku po drugiej stronie ulicy, w którym teraz byłyśmy i w którym miałyśmy pracować przy odrabianiu lekcji.

Natasha wzięła łyk napoju Starbucks, który zdobyła w czasie wolnym, z roztargnieniem rysując znak pokoju na ręce z Sharpie. „Jak minął dzień?” Zapytała.

Posłałam jej spojrzenie. „Był świetny, mamo, a jak twój dzień?” Strzeliłam sarkastycznie.

„Tylko nawiązuję rozmowę.” Odpowiedziała żartobliwie przewracając oczami.

Śmiejąc się, spojrzałam w górę, by dostrzec coś co natychmiast rzuciło mi się w oczy: Justin i Aubrey stali zawzięcie kilka metrów po drugiej stronie ulicy. Ręce Justina były na niej, a ona wyglądała jakby była gotowa zedrzeć z siebie wszystkie ubrania.

Zakneblowałam usta Natashy i rzuciłam jej odrzucające spojrzenie. „Ew.” Stwierdziłam. „Publiczny seks na drugiej.”

Natasha podniosła wzrok i jej oczy powędrowały w kierunku miejsca po drugiej stronie ulicy, jak jej poleciłam. Natychmiast skuliła się i zmarszczyła nos, który podniósł się do góry. „Obrzydliwe.” Stwierdziła. „Ci dwoje muszą nauczyć się docierać do pokoju. Każdemu z nas byłoby całkiem przyjemnie bez patrzenia na nich codziennie, dzięki.”

Parsknęłam. „Jeśli tylko rzeczywiście dbasz o ich klasę.” Stwierdziłam sarkastycznie.

Natasha skinęła głową.

„Jestem zaskoczona, że media nie zdobyła dotąd informacji, że Bieber ma dziewczynę.” Skomentowałam ze zdumieniem.

To była prawda. Na to jak sławny i uwielbiany był Justin, media były niestety nieświadome, gdy chodził na randki (lub w przeważającej części śpi) z dziwką z naszej szkoły.

Ach, racja. To była tylko kwestia czasu, zanim prawda zostanie ujawniona.

Gdyby świat mógł zobaczyć, jaką męską dziwką naprawdę był, to może zdaliby sobie sprawę, że nie jest tak wspaniały, jak myślą, że jest i przestaliby traktować go jak współczesnego Jezusa. I może jego ego spuściłoby powietrze lekko i przestałby krążyć wokół myśli, że jest największym darem jaki kiedykolwiek miała ludzkość.

…Tak jak to nigdy się nie zdarzy.

Nagle Justin i Aubrey rozbili się, a Justin dostrzegł Natashę i mnie, patrzące się na nich.

Zaśmiał się, z irytującym uśmieszkiem na twarzy. „Hej, panie, nie ma powodu do bycia zazdrosnym. To znaczy, wiem, że trochę tego chcecie, ale jestem pewien, że można znaleźć jakiś sposób, żeby mieć trochę zabawy dla siebie. Nie ma znaczenie, że jesteście we dwie dziewczyny.” Mrugnął do nas.

Natasha i ja skrzywiłyśmy się zgodnie, całkowicie zniesmaczone.

„Idź do piekła, Bieber.” Zaklęłam głośno.

Aubey wydała szyderczy krzyk, jednocześnie Justin prychnął. „Dobre!” Powiedział sarkastycznie.

Patrzyłam z największą irytacją, kiedy owinął ramię wokół talii Aubrey i powiedział głośno: „Chodź kochanie.”

Aubrey skinęła głową uśmiechając się. „Brzmi dobrze. Dokończmy to, co zaczęliśmy gdzieś, gdzie nie będzie zdesperowany i zazdrosnych suk patrzących na nas.” Jej głos zabrzmiał tak, że wyraźnie można było usłyszeć każdą sylabę.

Natasha i ja skrzywiłyśmy się tylko w tym samym czasie, w którym Justin zachichotał i pozwolił Aubrey iść dalej przez kampus.

„Oni mogą oboje wkręcić się nawzajem.” Mruknęłam.

Natasha prychnęła. „Prawdopodobnie jest za późno.”

Roześmiałam się głośno.

„Tak bardzo ich nienawidzę.” Natasha stwierdziła z goryczą. „Cała ich grupa przyjaciół jest obrzydliwa. Wkurza mnie, że Ryan nadal pozostaje w ich towarzystwie.”

Westchnęłam. „Tak, wiem. Do bani, ale jest jak jest.”

Natasha skinęła głową. „Racja.” Odpowiedziała ponuro.

Nagle po jej twarzy przebiegł cień kogoś, kto do nas podchodził.

„Hej, Greg!” Powiedziała Natasha, a jej twarz rozjaśniała.

Spojrzałam w górę, aby zobaczyć Grega Loyle, partnera Natashy do projektu pana Reymera , stał nad nami. Jego postawę konturowało słońce, a on uśmiechał się do nas. „Hej.” Powiedział. „Co jest?”

Przez chwilę badałam go wzrokiem. Ponieważ w tym roku był nowy w naszej szkole, nie miałam szansy aby w pełni go poznać, choć miałam z nim kilka zajęć, a on był partnerem Natashy.

Greg był facetem średniego wzrostu o opalonej skórze. Miał blond włosy i ciemne, brązowe oczy oraz piegi posypane na nosie i ramionach. Nie był najbardziej nieatrakcyjną osobą na świecie, ale nie był Chace Crawford. Oceniłabym go solidną 6 w skali 1-10 (1 oznacza „Jesteś obrzydliwy”, a  10 „kurwa, kochaj się ze mną, teraz”)

Ponieważ był nowy, Greg nie miał zbyt wielu przyjaciół. Wiedziałam, że on i Natasha zaczną spędzać razem czas, odkąd powiedziała mi o nim trochę i wspomniała kilka razyo spotkaniu z nim, ale poza nią, tak na prawdę nie znałam nikogo z kim on by się przyjaźnił. Ryan był sympatyczny dla wszystkich, więc wiedziałam, że przynajmniej rozmawiali, ale mowy nie było, żeby Chaz lub Justin go lubili (i oczywiście Aubrey, Christina, Elise też – one lubią tylko facetów, których uważają za wystarczająco „gorących”), więc Greg na pewno nie był częścią popularnej załogi. Nie sądzyłam, że był imprezowiczem czy coś, więc jestem pewna, że nie spotykał się z nikim kto byłby takie, ale byłam też pewna, że nie był bardzo nerwowy albo kujonem.

W sumie myślę, że można powiedzieć, że tak naprawdę nie ma przyjaciół, ale o ile mnie to interesowało, był jeszcze większą zagadką.

Więc spodziewam się czego innego niż o nim zakładałam.

Jeszcze.

„Tak naprawdę nic, dopiero zaczynamy pracę domową.” Natasha odpowiedziała na pytanie Grega, wskazując na stos książek rozłożonych na trawie. Zmrużyła oczy przed słońcem, gapiąc się na Grega. „Poznałeś już Mandy?”

Oczy Grega zamigotały do mnie i pokręcił głową. „Nie.” Odpowiedział.

„Och! Coż, Greg, to moja najlepsza przyjaciółka Mandy Nash. Mandy, to jest Greg Loyle.” Oświadczyła Natasha, czyniąc poprawne przedstawienie.

Uśmiechnęłam się do niego uprzejmie. „Cześć.” Powiedziałam, machając.

„Cześć Mandy, miło cię poznać.” Stwierdził Greg, uśmiechając się.

„Mamy razem kilka lekcji, a nigdy oficjalnie cię nie poznałam, tak myślę.” Powiedziałam.

Greg pokiwał głową. „Tak.” Stwierdził.

„Co porabiasz?” Natasha zapytała z ciekawością.

 Greg wzruszył ramionami. „Nie wiem. Myślę, że mam zamiar wrócić do domu. Nie mam nic lepszego do roboty.”

„Chcesz zrobić z nami pracę domową?” Zapytała Natasha.

Greg spojrzał na nas z wyraźnym zainteresowaniem, ale delikatnie zdenerwowany. „Czy to w porządku?”

„Tak!” Natasha odpowiedziała, spoglądając na mnie, aby upewnić się, ze wszystko było w porządku.

Tak naprawdę nie miałam nic przeciwko. Wydawał się miły, nie mogłam mieć do niego zastrzeżeń.

„Ok, spoko.” Stwierdził Greg, pochylając się i siadając obok nas na trawie.

„Może moglibyśmy pracować nad pracą zadaną przez Reymera?” Zasugerowała Natasha.

Greg skinął głową w zgodzie.

Spędziliśmy na trawie dobrą godzinę przy odrabianiu naszej pracy z angielskiego, rozmawiając z ożywieniem na różne tematy.

Greg był fajnym facetem i szczerze mówiąc, natychmiast zyskaliśmy dobre stosunki. Był naprawdę słodki i dość zabawny, muszę przyznać, że do końca popołudnia trochę się w nim zakochałam. Nagle wszystko w nim wydawało mi się atrakcyjne. Po prostu mogłabym widzieć nas razem.

Trochę zabawne, jak szybko mogą rozwijać się takie rzeczy, co?

Kiedy zbliżała się godzina piąta, wszyscy postanowiliśmy spakować nasze rzeczy i udać się do domów. To było relaksujące i produktywne popołudnie, wszyscy byliśmy gotowi do odejścia.

„Cóż, było zabawnie.” Stwierdziła Natasha, zrywając się z ziemi z uśmiechem.

Oparłam się pokusie, żeby przewrócić oczami i parsknąć.

Tylko Natasha przy odrabianiu lekcji  znajdowała niezwykłą zabawę.

Niezależnie od tego, musiałam przyznać, ze podobało mi się to popołudnie. Ale głównie ze względu na fakt, że nasza trójka więcej żartowała niż poświęcała się dorabianiu lekcji. I hej – pożegnanie z Gregiem było miłe. Cieszyłam się, wciąż subtelnie z nim flirtując.

A kto nie lubi spędzać czasu z chłopakami, którzy nam się podobają?

„Hej, powinniśmy spotkać się ponownie.” Stwierdził Greg, trzymając mnie za rękę, aby pomóc mi wstać.

Uśmiechnęłam się lekko, czując, że moje policzki płoną.

Przyznaję – jakikolwiek znak rycerskości, kiedy chłopak pomaga mi się podnieść, czy przytrzymuje dla mnie otwarte drzwi jest dla mnie głównym problemem i zdecydowanie atrakcyjną cechą ze strony faceta.

„Dziękuję.” Powiedziałam cicho, strzepując trawę z moich dżinsów. „Tak, powinniśmy znowu się spotkać.” Stwierdziłam, kiwając głową na znak zgody.

„Trzymaj, podaj mi swój numer, żebym mógł do Ciebie napisać.” Stwierdził Greg, wyciągając telefon z kieszeni.

„Dobrze.” Odpowiedziałam, wysuwając własny telefon z tylnej kieszeni dżinsów. „Wymieńmy się.” Zaproponowałam, trzymając mój telefon w jego kierunku i sugerując, że powinien dać mi swój.

Skinął głową, biorąc ode mnie telefon i wręczając swój.

Panowała cisza z wyjątkiem dźwięków klawiszy, kiedy Greg i ja nawzajem wpisywaliśmy odpowiednie numery telefonów do swoich komórek. Natasha po prostu stała i patrzyła z małym uśmieszkiem na twarzy.

Kiedy już skończyliśmy podawanie swoich numerów, uśmiechnęliśmy się do siebie i oddaliśmy sobie telefony.

Włożyłam swój telefon z powrotem do kieszeni i schyliłam się, aby podnieść z ziemi plecak.

„Dobra, spoko. Lepiej już pójdę, mama chciała, żebym była w domu o piątej.” Stwierdziłam.

Greg i Natasha skinęli głowami.

„Do zobaczenia Mandy.” Powiedziała Natasha.

„Cześć.” Dodał Greg.

„Cześć.” Powiedziałam, uśmiechając się szeroko.

Potem zarzuciłam plecak na ramię i odwróciłam się by przejść na drugą stronę ulicy w kierunku parkingu szkolnego, gdzie stał mój samochód.

Gdy tam weszłam, mogłam myśleć tylko o tym, jak miły był Greg i jaka jestem szczęśliwa, że mogłam go poznać. Kiedy otworzyłam drzwi  do mojej czarnej Hondy Civic i rzuciłam plecak na przednie siedzenie , wszystkie moje myśli przerodziły się w jedno, nieco dokuczliwe pytanie:


Dlaczego nie mogłam mieć jego jako partnera?

***

To już całość. Przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Więcej na to nie pozwolę ;) 
Patrycja

17 komentarzy:

  1. Swietne, czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, fajnie, że tłumaczysz to opowiadanie ;) czekam na nn
    / @IM_PURPLE_NINJA <3

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę się doczekać następnego
    dziękuję za informowanie @@5thMarch13

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak słodko między Mandy a Gregiem <3. Jesteś wspaniała :-*. Do następnego <3.

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty... czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebioza.
    Wyraża więcej, niż tysiąc słów :3
    XDD

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. jak ja się cieszę że moje ulubione opowiadanie jest znowu tłumaczone <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział *-* to będzie chyba moje ulubione opowiadanie c:

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham to opowiadanie! Cieszę się bardzo, że podjęłaś się jego tłumaczenia. Mam nadzieję, że będziesz tłumaczyć do końca <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy będzie kolejny rozdział? :) nie mogę się doczekać *-*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x