poniedziałek, 16 grudnia 2013

Chapter Two: Trodden Papers and Frequent Irritation

-"Nie sądzę, abym mogła dostać gorszego partnera na projekt Reymera" - Mruknęłam z irytacją, przesuwając moją tacę z obiadem po stole wraz z Natashą.


Posłała mi sympatyczne spojrzenie i zmarszczyła nos. -" Tak, wiem." - Mrunkęła. -"Przepraszam, to totalnie do kitu."


-"Szczerze? Ta klasa liczy około trzydziestu uczniów, a oczywiście ja musiał trafić na osobę z którą nigdy nie chcialam być w parze." - westchnęłam i pokręciłam głową. -"Tak, to moje szczęście"


-"Cóż jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, to nie mam na partnera kogoś lepszego. Nie znam Grega za dobrze, ale wygląda na trochę...dziwnego"


-"Wciąż jest lepszy od Justina" - odpowiedziałam szybko.


Westchnęła -"Możliwe"


-"Jaką książkę dostaliście na projekt?" - Spojrzałam na Natashę i wzięłam małego gryza mojej kanapki.


Dała mi znudzone spojrzenie -"1984"


-"Ohh" - skomentowałam, krzywiąc się -" Omm"


-"Tak.." - westchnęła, przedłóżając 'k' -"A co z Wami?"


-"Romeo i Julia" - odpowiedziałam krzywiąc się znacznie


Natasha uśmiechnęła się i krzyknęła -"Kocham tę sztukę!"


-"Ja nie." - skomentowałam. -"To najprawdopodobniej moja ostatnia ulubiona praca Szekspira. Jest po prostu mało prawdopodobna, to znaczy ludzie nie zakochują się w sobie w ciągu kilku dni, a potem nie zabijają się dla samych siebie, to po prostu nie ma sensu. I jeszcze fakt, że ich rodziny .."


-"Tak wiem, nienawidzisz tej sztuki." - Natasha skomentowała, uśmiechając się do mnie. -"Nie potrzebuję wysłuchiwać twoich zażaleń na temat tej sztuki, gadałyśmy już o tym milion razy"


-"Przepraszam.." - powiedziałam


Zaśmiała się. -"Cóż..mogłabym się z Tobą zamienić. Wzięłabym Romeo i Julię jeśli ty wzięłabyś 1984"


Zaśmiałam się. - Tak, marze o tym abyśmy mogły się zamienić, ale Reymer nam na to nie pozwoli."


Natasha skinęła. - "Niestety"


-"Rozmawiałaś już z Gregiem na temat waszego projektu i co zamierzacie robić?" - zapytałam


Po przydzieleniu partnerów, Pan Reymer zaczął wyjaśniać nam podstawowe zakresy projektu i zasad, że partnerzy muszą zacząć spotkania jak najszybciej do podejścia do ich projektów wprowadzających; miał zamiar spotkać się w tygodniu, więc postanowił, że rodzice być na bieżąco między projektami teraz.


Natasha pokręciła głową. -"Nie, nie miałam okazji." - stwierdziła. -"Jeszcze nie. A co z tobą?" Rozmawiałaś już z Justinem?"

-"Odkładam to na później tak długo jak będzie to tylko możliwe." - stwierdziłam.


Natasha zaśmiałą się.


-"Poważnie. To będzie chloernie złe. Oboje siebie nienawidzimy." - westchnęłam. -"Nawet nie wie, kiedy i jak będę z nim rozmwiać."



Natahsa odchrząknęła. -" Cóż..." - Zaczęła niezręnie. -"To może być Twoja szansa"



Dałam jej mylące spojrzenie, marszcząc brwi pytająco.

Jej oczy powędrowały na coś nad moim ramieniem, ale zanim miałam szansę odwrócić się i zobaczyć, co to było, zauważyłam ciemno-niebieski t-shirt, który przedstawiał idealny abs. Moje oczy powoli udał się do ciała, dopóki nie popatrzyły prosto w twarz samego Justina Biebera.


Jęknęłam wewnątrz


On nie wyglądał na zadowolonego stojąc tutaj.


-"Okej Nash, miejmy to gówno z głowy." - mruknął.


Uniosłam brew, skrzyżowałam ręce i spojrzałam na niego


Nastał moment ciszy.


-"Nasz projekt" - Justin powiedział wyraźnie, spojrzał na mnie jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

-"Wiem o czym mówisz." - odpowiedziałąm szybko i zimno.

Spojrzał na mnie. -"Okej" - westchnął

Posłałam mu obrzydzone spojrzenie -"Kiedy chcesz się spotkac?"

Po chwili namysłu odpowiedział. -"Musimy znaleźć datę od teraz do poniedziałku."

-"Wiem to." - stwierdziłam.

Skrzywił się. -"Po prostu stwierdzam rzeczy oczywiste."

-"Oczywiście." - Westchnęłam  łapiąc powietrze. Spojrzałam na niego, nie mówiąc nic przez moment. - "Serio, Kiedy chcesz się spotakać?"

Justin spojrzał na mnie. -"Spotkać się?" - spytał mnie lekko zaskoczony. Szydzący uśmieszek pojawił się na jego twarzy. - "Wow, Nash, kto by pomyślał, że chcesz ruszyć tak do przodu? Może gdybym wiedział, co ty chcesz robić podczas tego projektu, prawdopodobnie nie byłbym taki wkurzony."


Moje oczy zaczęły rzucac w niego sztyletami, miałam ochotę pokazac mu język i udusić go.


Co za zboczeniec. Naprawdę.


-"Wiesz co miałam na myśli." - powiedziałam rozdrażnionym głosem.

Uśmiechnął się do mnie co jeszcze bardziej mnie obrzydziło. -"Pewnie." - rzucił.

-"Zamknij się, Bieber." - synkęłam.


Parsknął.


Wywróciłąm oczami.


Natasha odchrząknęła cicho i zarówno Justin i ja zwróciliśmy się w jej kierunku by spojrzeć na nią. Zdawała się zawstydzić i z powrotem zaczęłam wiercić się na krześle.

-"Przepraszam.." - mruknęła.


Potrząsnęłam moją głową i wróciłąm wzrokiem do Justina, który napiął szczękę i nie wyglądał na zadowolonego.


Odwrócił się, aby spojrzeć ponownie na mnie, a wyraz jego twarzy odbijał nienawiść.


-"Jutro po szkole. W moim domu." - westchnął głośno. -"Tak będę mógł dla Ciebie pracować, księżniczko?"

Zmróżyłam oczy. -"Okej." - sapnęłam.

uśmiechnął się. -"Dobrze."

"Gdzie do cholery jest Twój dom?" - Zapytałam.


Justin wywrócił oczami, po czym wziął moją serwetkę ze stołu i długopis Natashy, i zapisal mi na niej swój adres, a po chwili rzucił ją w moją stronę. Serwetka latała w powietrzu przez chwilę, zanim niechętnie wyciągnęłam rękę i chwyciłam ją, moje oczy nie opóściły jego twarzy. A następnie niechętnie spojrzałam na niego, a on odpłacił się tym samym.

-"Tutaj" - rzucił. -"Teraz już wiesz"

Posłałam mu sztuczny uśmiech. -"Słodko." - powiedziałam fałszywie słodkim głosem.

-"Do zobaczenia jutro, Nash" - Justin powiedział, prostując się.

-"Nie mogę się doczekać." - powiedziałam, znów sztucznie słodkim głosikiem.

-"Czuję dokładnie to samo." - zawołał kiedy kierował się do wyjścia.


W tym momencie wpadł na Aubrey, która szła w kierunku stołu, gdzie, jej przyjaciółki cheerleaderki i wszyscy znajomi Justina siedzili razem.


-"Czemu ty z nią rozmawiałeś?" - Aubrey zapytała histerycznie


Justin mruknął coś do niej, kręcąc głową, zanim owinął rękę wokół jej talii i poprowadził ją do ich stolika.


Wywróciłąm oczami.



*******


-"Tash, nie chcę tego robić." - Jeknęłam do telefonu, stojąc na podjeździe brązowegp domu z balkonami.Spojrzałam w dół na serwetkę, aby zobaczyć adres, który Justin zapisałm swoim totalnie niewyraźnym pismem.

Adres się zgadzał. Teraz tylko musiałam wejść do środka i zacząć robienie projektu.


-"Wiem, Mandy. To chore. Ale...musisz to zrobić." - Natasha odpowiedziała lekko stłumionym głosem.

Mruknęłam głośno. -"To jest głupie!" - zawołałam.

-"Im szybciej tam wejdziesz i zaczniesz pracę nad projektem, tym szybciej będziesz mogła stamtąd wyjść." - Natasha stwierdziłą.


Skinęłam.


Punkt dla niej.


-"Dobra." - uśmiechnęłam się.

-"Napisz mi kiedy skończycie, może będziemy mogły udać się do Starbucksa." - Natasha zasugerowała.

-"okej." - westchnęłam.

-"Powodzenia!" - Natasha zanuciła.

-"Pa." - Odpowiedziałam marnie. Schowałam telefon, zanim odwróciłam się, by spojrzeć na dom naprzeciwko mnie. Jęknęłam.


Po kilku chwilach stojąc się w nędzy, zacząłem zmuszać nogi do przejścia drogi w kierunku drzwi, poprawiłam plecak i starałam się pozostać optymistką, tak długo jak to możliwe.


Byłam zawiedziona.


To było jeszcze gorsza, gdy dotarłem do drzwi i nagle ktoś otworzył przede mną drzwi tak, że prawie mnie uderzyły. Zostałam powitana widokiem dwóch skąpo ubranych dziewcząt, poprawiających swoje mini-sukienki i ich włosy. Nawet jedna dziewczyna szybko poprawiła swoje ramiączko od stanika, chowając je pod rękaw sukienki.


Odwróciły się i zachichotały do kogoś za nimi, posyłając całusy, dopóki nie wyszły na zewnątrz.


Justin pojawił sie w drzwich usmiechając się szeroko do nich. -"Dobrze się dziś bawiłem, dziewczęta. Odpoczywajcie, aby wrócić tu jak najszybciej."

Jedna z dziewczyn zachichotała głośno. -"Pa Justin." - powiedziała i mrugnęła do niego.


Justin był bardzo zajęty obczajaniem tyłków tym dziwką, a co najlepsze nie zwracał w ogóle uwagi na to, że tam stałam.


Byłam zdegustowana.


On jest zwykłą męską dziwką.


Justin zdawał się mnie wreszcie zauważyć, a jego oczy spojrzały prosto w moje.


-"Miło, że się pokazałaś, Nash." - Posłał mi bezczelny uśmiech.


Mi nie jest miło.


-"Jesteś obrzydliwy, Bieber." - powiedziałam z obrzydzeniem.

Prychnął. - "Te dwie nie myślały tak samo jak ty." - Skinął głową w stronę oddalających się figur dziwek, z którymi przed chwilą się zabawiał.

Spojrzałam na niego. - "Tak, ty jesteś świnią." - skomentowałam. - "Masz dziewczynę."

Uśmiechnął się. -"To nie jest tak, że ona nie robi tego samego." - odpowiedział. - "Plus," - westchną. - "Czego nie wie, to jej nie zaboli."

Wywróciłąm oczami. -"Po prostu zacznijmy to, żeby skończyć z tym jak najszybciej." - mruknęłam.

-"Chętnie." - Powiedział. Cofnął się i dał mi wejść do środka jako pierwszej.


Niechętnie, zrobiłam to.

Zamknął za sobą drzwi, a ja weszłam, i rozejrzałam się z podziwem po całym domu. Weszłam dalej. Moim oczom ukazały się duże podwójne schody, i duży żyrandol na suficie. Eleganckie meble, które były dopasowane do beżowych ścian zostały umieszczone strategicznie po całym domu.


Usłyszałam jak drzwi zaczęły się otwierać, a w nich stanęła kobieta.


Spojrzałem w głąb. Niska kobieta z brązowymi włosami, która wyglądała na jakieś trzydzieści lat, miała nieco dziwny wyraz twarzy, kiedy mnie zobaczyła.

Natychmiast mnie dostrzegła, a jej wyraz twarzy natychmiast zmienił się na lekkie rozdrażnienie
.

-"Justin...znowu?" - Zapytała, odwróciłą się do Justina, i byłą wyraźnie poirytowana.

-"Nie, mamo." - Justin odpowiedział z irytacją. -"Ona jet tutaj tylko po to, żeby zrobić ze mną projekt do szkoły."


Kobieta, która najwyraźniej była jego matką, nie wydawała się mu wierzyć, nie była zachwycona, ale tylko pokręciła lekko głową.


-"Obiad o szóstej, Justin. Frank przyjdzie, więc..." - Dała mu spojrzenie mówiące 'niech ona do tego czasu lepiej zniknie'

Justin skinął. - "Załapałem." - powiedział głośno. Jego szczęka była wyraźnie zaciśnieta, a na jego twarzy było widać gniew.


Nie miałam żadnego pojęcia kim jest Frank, ale przyznaję, byłam strasznie ciekawa kim on jest. Czemu Justin wyglądał na złego, kiedy jego mama o nim wspomniała?


-"Proszę, tylko..." - Jego matka westchnęła, znów pokręciła głową, jakby zmieniła zdanie o tym, co ma powiedzieć. Zaczęła pocierać czoło, odwróciła się i odeszła.


Justin wywrócił oczami.


Nie mogłam nic zrobić, a czułam się naprawdę niezręcznie.


W tym momencie, Justin odwrócił się i spojrzał na mnie. -"Chodź, możemy zacząć ten projekt w moim pokoju"


Uniosłam brew.


-"Nie będę niczego próbować." - Justin mnie zapewnił. -"Uwierz mi jesteś ostatnią osobą, z którą chciałbym robić cokolwiek."


Spojrzałem na niego.


Co za dupek.


Zawołał szybko. -"No chodź." - mruknął, podążając schodami i pokazując mi na kolejne piętro. Poszłam za nim, podążająckorytarzem do samego jego końca.


Justin otworzył jei wszedł do środka, wskazując do mnie abym zrobiła to samo.  


To był duży, przestronny pokój zawierający łóżko (obecnie nie zaścielone- całkowicie), kilka krzeseł, dużą plazmę, x-box'a i pare instrumentów. Nagłośnienie i srzęt nagraniowy znajdował się na tyłach pokoju. Krzesło było odsunięte od biurka, któro było niedaleko nagłośnienia, pewnie Justin siedząc tam pisał piosenkę i wstał po coś gazowanego do picia czy coś. 

Byłam szczerze zaskoczona. Nie wiedziałam, że Justin ma to wszystko w swoim pokoju. Przypuszczam, że powinnam uświadomić to sobie zważając na to, że jest piosenkarzem i w ogóle, ale...nadal. To zmyliło mnie trochę z tropu.  

Justin wskoczył w gąbczasty fotel, który był na przeciwko x-box'a i telewizora. 'Dobrze, więc, zróbmy to tak szybko jak możemy'. Otworzył swój plecak i zaczął w nim grzebać szukając tych wszystkich rzeczy potrzebnych na lekcje pana Reymer'a. 

Skinęłam głową chcąc niczego więcej jak stąd wyjść. 

Poszłam naprzód aby usiąść na krześle koło niego, ale byłam rozproszona przez kartkę papieru leżącego na podłodze. Przez przypadek nadepnęłam na nią i schyliłam się aby ją podnieść, myśląć że mogła mi wypaść z mojego plecaka.  
Wkrótce uświadomiłam sobie, że to nie ma nic wspólnego ze szkołą i na pewno nie należy do mnie. 


Na samej górze kartki były słowa 'Down to earth' napisane Justin'a pismem. 
Pod tym było napisane wiele słów, które stały się tekstem piosenki. Było dużo przekreśleń i plam tuszu gdzie najwyraźniej Justin nabazgrał coś.  

'To pewnie piosenka którą Justin napisał' uświadomiłam sobie. 

Nie mogłam się powstrzymać. Moje oczy powędrowały wzdłóż kartki papieru czytając kawałek tekstu.  

I never thought that it be easy 
Cause we both so distance now 
And the walls are closing in on us 
And we're wondering how 

No one has a solid answer 
But just walking in the dark 
And you can see the look on my face 
It just tells me apart
So we fight through the hurt   And we cry... 
-"Co robisz?" - Justin spytał ostro. 

Moje oczy odskoczyły od kartki aby zerknąć na na niego z niepokojem. Natychmiast poczułam, że robię się czerwona. 
-"Przepraszam" - mruknęłam wtedy kiedy Justin stanął. 
Podszedł do mnie i chwycił papier z moich rąk. -"Co ty kurwa sobie myślisz dotykając rzeczy w moim pokoju?" - Krzyknął. 
Był wyraźnie zły, ale mogłam dostrzec coś innego w jego oczach- zakłopotanie, niepokój? 
-"Przepraszam"- Odpowiedziałam. -"Nadepnęłam na to i pomyślałam, że to moje. Próbowałam przeczytać to twoje gówno"- Spojrzałam na niego.  

Odwzajemnił spojrzenie. 

Nastała długa cisza. 

-"To naprawdę dobre." - Przyznałam po chwili spoglądając mu prosto w oczy. -"Chodzi mi o to co napisałeś." - Wskazałam na pogniecioną kartkę, którą teraz trzymał w swoich rękach. 
-"Dzięki." - Wymamrtoał niechętnie. 
-"O czym to jest?" - Spytałam z zaciekawienia.  
-"O niczym." - Odpowiedział. - "Po prostu głupia piosenka." - Zgniótł kartkę papieru i wyrzucił do śmietnika odwracając się plecami do mnie. -"Ta piosenka nic nie znaczy." 

Jedynie patrzyłam się na jego plecy. 

-"Musimy trochę nad tym popracować." Stwierdził i usiadł z powrotem na fotel. Jego głos wydawał się lekko nieco niecierpliwy.  
Przytaknęłam i z powrotem usiadłam na krześle koło niego. 
-"Nie mam pierdolonego pojęcia gdzie zacząć, nawet nigdy nie czytałem Romea i Julii." - Wymamrotał gapiąc się na kartkę z wytycznymi projektu z czystą irytacją wyrytą na całej jego twarzy.
Uwolniłam z siebie westchnienie irytacji. -"Cóż, to może być przydatne." - Wypaliłam, moje słowa ociekały sarkazmem.  
Spojrzał na mnie zanim zaczął znowu patrzeć na kartkę z wytycznymi. -"Więc, domyślam się, że to znaczy, że już to przeczytałaś."
- "Owszem." - Opowiedziałam. Przerwałam na chwilę, próbując być cierpliwa. -"To jest miłosna historia, o tych dwóch osobach pochodzących z rodzin, które siebie nawzajem nienawidzą- "
- "Wiem o czym to jest!" - Krzyknął poirytyowany. -"Boże, nie jestem tępy!" 
-"Przepraszam." - Mruknęłam pod nosem przewracając oczami. 
On był naprawdę nieuprzejmy, a stał się co raz gorszy od momentu kiedy zobaczył mnie czytającą jego głupią piosenkę. 
Jeśli nie chciał aby ludzie czytali jego tekstów piosenek to nie powinien ich zostawiać leżących na podłodze jego sypialni gdzie pewnie dość sporo dziewczym spędza czas codziennnie. Poza tym, jeśli planuje nagrać i wydać tą piosenkę to powinien być świadomy tego, że cały świat ją usłyszy (wliczając w to niestety mnie, choć zapewniam, że będzie to najprawdopodobniej wbrew mojej woli), więc dlaczego ma to jakieś znaczenie jeśli przeczytam je teraz? Poza tym, to nie jest tak, że śmiałam się z tekstu. W dodatku jeszcze skompletowałam go. On nie musi być tak cholernie wrażliwy.  
Pokręciłam głową z irytacją kied Justin skierował swoje rozdrażnione spojrzenie na mnie.  

-"Możemy po prostu z tym skończyć?" - On i ja mruknęliśmy pod nosem w dokładnie tym samym czasie. 
Spojrzeliśmy się na siebie zanim niechętnie się odwrócił to wytycznych, które trzymał, a ja zaczęłam grzebać w swoim plecaku w poszukiwaniu swojej kopii książki.  
Ale tylko fizycznie szukałam materiałów powiązanych do naszego projektu, emocjonalnie byłam gdzieś indziej. Mój mózg był pogrążony w wielu myślach.
Po prostu nie mogłam wyrzucić tej piosenki z mojej głowy. 
Nie mogłam uwierzyć, że przyznałam mu (o wiele mniej do siebie), że tekst, który miałam okazję przeczytać był dobry
Zastanawiałam się o czym on może być. 
To oczywiste, że musiał coś znaczyć dla Justin, że aż tak się zdenerwował o to, że go przeczytałam. 
Ale co to dokładnie było? 
Przygryzłam moją wargę.
Może jest kilka rzeczy o Justinie, o których nikt nie wie; rzeczy które oczywiście dotknęły go w jakiś sposób.
Ale co to może być? 
...i dlaczego nagle zaczęłam się przejmować?
_______________________________________________________
Witam z rozdziałem 2!
Strasznie dziękuje cudownej Kasi (biebsuuv) za pomoc, oraz witam na pokładnie Dark Blue!  Kocham Cię słoneczko! Powodzenia jutro na klasówce!
Do następnego!
Martyna aka bieburscute :)

10 komentarzy:

  1. acbqbqubvuqbe chcę już następny *.* cudooo♥ ((:

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny <3 ale pilnujcie literówek i czekam nn :*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie to tłumaczycie :) Dobrze mi się czytało i wgl więc teraz tylko czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku. Wreszcie ktoś podjął się tłumaczenia tego opowiadania ! Dziękuję ci ! Wesołych Świąt misiaczki

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x