poniedziałek, 9 grudnia 2013

Chapter One: Bad Luck Cz. II

Pan reymer wyprostował papier, który trzymał przed sobą i spojrzał na niego uważnie. Chiwlę potem znów zaczął mówić:

-"No dobrze, tutaj mam wypisanych waszych partnerów do projektu. Pamiętajcie, że praca nad nim poza szkołą jest wymagana i że musicie pracować razem, niezależnie od tego czy ty i twój partner dogadujecie się ze sobą. Tak jak powiedziałem wcześniej, będę sprawdzać, czy oby na pewno pracujecie razem, czy jedna osoba nie robi wszystkiego sama."


Odchrząknął ponownie.


- "Okej, grupa pierwsza : Michaela Andrews z Nolan'em Ryan'em."


Zrobił chwilę przerwy, kiedy Michaela i Nolan spojrzeli na siebie, dając sobie po szerokim i szczerym uśmiechu. Oni byli bardzo dobrymi przyjaciółmi.


- "Trey Bennett i Kendra Chrysler."


Rozjerzałam się dookoła klasy. Natasha siedziła na krawędzi swojego krzesła, a jej paznokcie stukały nerwowo o ławkę.


Aubrey ściskała rękę Justina w drugim końcu sali i jak zwykle szeptała coś do jego ucha.


Odpowiedział jej coś, po czym posłał na  ej twarzy pojawił się chytry uśmieszek i uderzyła go żartobliwie w ramię.


Nagle na jego twrzy pojawił się ogromny uśmiech.


Wywróciłam oczami po raz setny już dzisiaj.


Zakryjcie mi oczy, chociażby łyżką.


- "Natasha Litzy wraz z Greg'iem Loyle"

Natasha zmarszczyła nos z lekkim rozczarowaniem na twarzy. Greg Był nowym dzieciakiem w szkole i nikt nie o nim jeszcze nie wiedział. Natasha nie była aż tak bardzo rozczarowana, przez to, że nie była ze mną w parze. W szczególności, że ona nigdy nie współpracowała z nikim innym prócz mnie. Oczywiste było to, że spojrzała na mnie, prztgryzła wargę, a jej ramiona opadły.


Byłam zdezorientowana. Świadomość, że nie będę pracować z moją najlepszą przyjaciółką (i jedyną przyjaciółką w klasie) bardzo mnie rozczarowała.


Spojrzałam na Natashę przyjaznym spojrzeniem i poczułam mrowienie w moim brzuchu.


Byłam teraz ekstremalnie zdenerwowana.


-"Kate Nabby i Reece Redmond" - Pan Reymer kontynuował, bacznie przyglądając się naszym reakcją, po czym zjechał swoim wzrokiem w dół do jasnego niebieskiego kawałka papieru, a potem rozciągnął go pomiędzy swoimi dłońmi.


Kontynuował dobieranie partnerów wzdłuż lity mojej klasy, kiedy ja siedziałam niespokojnie na swoim miejscu, próbując się nie denerwować i nie tchórzyć.


Rozejrzałam się po pomieszczeniu, strałam się dostrzec wśród mojej klasy, kto zostanie moim partnerem.

Było już tylko dwoje ludzi, którzy nie mieli partnera, byli to ludzi, z którymi zdecydowanie nie chciałam być w parze.

Wreszcie, usłysząłam kiedy Pan Reymer wypowiedział moje nazwisko.

-" Mandy Nash" - urwał

Moje oczy natychemiast rzuciły się w jego kierunku; moje dłonie leżały splecione na moich kolanach, i poczułam jak moje serce bije szybciej niż powinno.


Próbowałam się uspokoić; szczerze mówiąc to nie powienien być tak duży układ.

Ale nazywajcie mnie kujonem jeśli chcecie, bo dobre oceny są dla mnie bardzo ważne. Potrzebowąłam ich, jesli marzyłam o dostaniu się do McGill'a. Więc to chyba zrozumiałe, że chciałam wypaść jak najlepiej podczas tego projektu.

Niestety, kogo nie dostałabym na partnera mógłby zepsuć moją ocene.

Innymi słowy, oceny były najważniejsze.

Pan Reymer uniósł brwi, spojrzał na liste przed nim, zrobił chwilową pałzę. Wyglądał jakby zgubił się podczas wyczytywania ludzi z listy.

Po kilku sekundach milczenia, odchrząknął głośno, podniósł głos o ton wyżej i głośno powiedział:

"Mandy Nash i Justin Bieber."


Byłam w ogromnym szoku.

......CO?!

Zakmnęłam wolno oczy, chciałam się obudzić i chcieć usłyszeć, że to tylko bardzo, bardzo, bardzo zły sen.

Po chwili otworzyłam oczy i odważyłam się spojrzeć w prawy róg klasy.

Wydawało się jakby Aubrey rzucała we mnie sztyletami. Justin siedział na swoim miejscu w bezruchu patrząc prosto na Pana Retmera z zaciśniętą szczęką.


Jego wzrok spotkał mój, oboje byliśmy w szoku.


Nie zauważyłam nawet, kiedy Pan Reymer zaczął wyczytywać kolejnych ludzi z listy.


Posłałam Natsahy spojrzenie mówiące: "Dobry Jezu, zabij mnie...teraz"


Ze wszytskich ludzi z tej klasy, Justin i Aubrey byli dwiema ostatnimi osobami, z którymi kiedykolwiek chciałabym robić projekt.

I tak jak podejrzewałam, moje szczęście pozwoliło mi być połączoną z jednym z nich.


Wyczujcie mój sarkazm.


Pan Reymer odchrząknął. Najwyraźniej skończył już przydzielać partnerów do projektu.

-"Dobrze, teraz kiedy partnerzy zostali już przydzieleni, chciałbym, aby każdy tutaj podszedł i odebrał dokument, który opisuje sam projekt. Tak wymienione są najważniejsze jego szczegóły."

Natasha i ja posłałyśmy sobie znaczące spojrzenia, zanim niechętnie wstałam i razem z resztą ludzi poszłam na przód sali.

Wszyscy zaczęli powoli iść w kierunku przodu sali, zatrzymując sie przed Panem Reymerem i czekali aż on wręczy im ich arkusz papieru z najważniejszymi wytycznymi projektu.

Aubrey bardzo zła, mówiła coś gniewnie do Justina, który wciąż wyglądał na bardzo wkurwionego, kiedy przechodził z końca sali na sam jej początek.

Justin i ja spojrzeliśmy na siebie w tym samym momencie, co strasznie mnie obrzydziło, następnie bardzo szybko odwróciłam wzrok.

Kiedy Pan Reymer wreszcie wręczył mi arkusz papieru, szybko poszłam na swoje miejsce, tak szybko jak było to tylko możliwe, potem usiadłam załamana do ławki.

Moje oczy zaczęły wędrować po niebieskim arkuszu papieu, a w szczególności po najważniejszych punktach projektu. Zanim zamknęłam arkusz, moją uwagę przykuł jeden tutuł, który został napisany czerwonym atramentem.

-"Wasz temat to..." - Tytuł był niewyraźny i nie mogłam go odczytać.

Romeo i Julia. 

Jęknęłąm głośno i usiadłam na swoim miejscu.

Szczerze mówiąc nie mogłam przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz moje szczęście mnie wystawiło tak jak teraz.

Spędzenie całego mojego wolnego czasu na projekcie z Romea i Julii  wartego 15% mojej oceny końcowej z Justinem Bieberem, jedyn z najpopularniejszych chłopaków w szkole , nie wspominając o tym, że jest to światowej sławy piosenkarz muzyki pop, którym gardziłam i który gardził mną?

Tak. To na pewno będzie cudowny semestr.

Nie.

____________________________________________________________

KONIEC ROZDZIAŁU PIERWSZEGO :)
jeszcze raz przepraszam, za to, że podzieliłam ten rozdział.
ale uwierzcie mi, rozdział był cały przetłumaczony i skasował sie
kiedy chciałąm go dodać.

anyway, rozdział drugi przetłumaczy dla was raczej Patrycja,
więc ja się żegnam i do rozdziału 3. :)

Martyna :)
(aka bieburscute)

13 komentarzy:

  1. kocham to opowiadanie, już nie mogę doczekać się nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem ciekawa jak bd szedł im projekt i co będzie dalej :)
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    @4everWithJus

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg! Swietny! Nie moge doczekac sie nastepnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze tłumaczysz. :) Drobne poprawki i będzie doskonale no bo przecież każdemu się zdarzy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiaaaaaaam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. nie moge sie doczekacv nastepnego rozdzialu!!

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam to tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam drobną prośbę :) bo jest kilka literówek i jakbyście mogły przed dodaniem to sprawdzać to dobrze by było:) a tak ogólnie to super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. literówki mogę zadrzyć się każdym. Wiesz ciężko jest w jednej chwili i tłumaczyć i wszystko dokłądnie sprawdzać, bo tłumaczenia zajmują nam po kilkanaście godzin, a nauka też jest dla nas ważna. Jeśli będzie tylko chwila wolnego czasu, wszystkie literówki będą poprawione :) // Martyna

      Usuń
  10. świetnie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x