niedziela, 19 stycznia 2014

Chapter Four: A Lakeside Unofficial Date

Poczułam, że zaczynam się rumienić, kiedy Greg otworzył przde mną drzwi i trochę się cofnął, żebym mogła swobodnie wyjść na zewnątrz.

Weszłam na chodnik i rozejrzałam się dookoła nas. Byliśmy nad małym jeziorem, które znajdowało się kilka kilometrów od naszej szkoły, w spokojnej okolicy na obrzeżach Stratford. Jezioro było małe; przypomina bardziej bardzo duży staw niż rzeczywiście jeziora, ale i tak było bardzo ładne. Ciemno niebieskie fale razem z wiatrem docierały spokojnie na brzeg. Kilka kaczek pływało na płytkich i głębokich wodach, od czasu do czasu wołając do siebie.

Greg i ja pisaliśmy ze sobą przez cały ostatni weekend, poznawaliśmy siebie każdego dnia co raz bardziej, oraz dyskutowaliśmy na temat tego co działo się w naszych życiach. Kiedy tydzień dobiegał końca, oboje zgodziliśmy się spotkać ze sobą - tylko my dwoje.

Zgaduję, że myślicie, że to za szybko, albo, ze to nieoficjalna 'randka', ale żadne z nas nie odważyło się powiedzieć tego na głos.

Jeszcze.


Greg zpaytał mnie czy chciałabym spotakć się w ten weekend, a ja się zgodziłam. To była prosta decyzja. Innymi słowy, zaprosił mnie na randkę. Ale oficjalnie to było zwykłe spotkanie.

Ale gdzieś, i z jakiegość powodu wiedziałam, że w środku on sam chciał nazwać to randką, tak bardzo jak ja.

Bez względu na wszystko byliśmy tutaj, na spacerze przy jeziorze w piękny wrześniowy dzień.


BYłam ubrana w czane cienkie jeansy, srebrne baletki i niebieski top. Wydawało się to całkiem niezłym wyborem kiedy opuszczałam mój dom. ale teraz jesteśmy przy jeziorze i czujemy wiatr, który uderza w nas co sekundę. Przeanalizowałam to, że powinnam wziąć była ze sobą kurtkę. Już nabyłam gęsiej skórki na swoich ramionach.

Uśmiechnęłam się do Grega w podziękowaniu i rozpoczeliśmy spacer przy jeziorze, czucie gęsiej skórki na mojej skórze co chwila mną potrząsało. Greag zamknął drzwi od samochodu, zamknął zamochód przyciskiem na kluczykach i dogonił mnie, aby sekunde później móc spacerowac obok mnie.

-"Pięknie tutaj"  - skomentowałam, wciąz patrząc na jezioro.

-"Tak, wiem to" - Greg odpowiedział. Odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się. -"Jestem szczęśliwy z tego powodu, że mogliśmy się dziś spotkać"

Odpowiedziałam mu takim samym uśmiechem. -"Wiem, ja też." - odpowiedziałam pewnie.

-"Więc..powiedz mi." - Greg powiedział, drapiąc się po głowie, wciąż  krocząc przy mnie. - "od jak dawna mieszkasz w Stratford?"

Westchnęłam. -" Całe moje zycie." - odpowiedziałąm, delikatnie zasłaniając oczy przed promieniami słonecznymi.

Greg spojrzał na mnie. -"Naprawdę?"

Skinęłąm. -"Tak, Urodzona i wychowana tutaj."

-"To świetnie" - stwierdził

-"Spojrzałam na niego i skinęłam. -"Tak myślę" - zaśmiałąm się. -"A co z tobą? Mieszkasz tu od początku?"

Greg potrząsnął głową. -"Dokładnie to jestem z Vancouver."

Spojrzałam na niego ponownie, troche zaskoczona. -"Oh, więc ty nie jesteś stąd ani z okolic." - powiedziałąm lekko zaskoczona. -"Interesujące.

Zaśmiał się. -"To źle?"

Potrząsnęłąm głową.  -"Nie, wcale." - spojrzałam na niego i uśmiechnęłąm się.

Odwzajemnił uśmiech. -"Byłaś kiedykolwiek w Vancouver? Lub w British Columbia?"

-"Błam w BC, ale nigdy nie byłam w Vancouver." - odpowiedziałam. -"Słyszalam, że to piękne miasto. Natasha była tam i pokochała to miejsce. Oglądałam Olimpiadę kiedy tam była , wszystko wyglądało fantastycznie, więc zdecydownie chciałabym tam kiedyś pojechac."

Greg skinął. -"Tak, kocham Vancouver, jest niesamowite." - spojrzał na mnie i wyczułam jak zmienia mu się wyraz twarzy. -"Jestem pewien, że ci się spodoba. Może pewnego dnia będziemy mogli wybrać się tam razem. Z chęcią pokazałbym Ci miasto."

Poczułam jak się rumienie, a mały uśmiech pojawił mi się na twarzy. -"Byłoby super." - odpowiedziałam słodko, i usmiechnęłam się ciepło.

Skinął. -"Super" - odpowiedział.

Kontynuowaliśmy spacer w chwili ciszy, okrążając jezioro dwa razy bardzo powoli.

-"Więc, czemu przeprowadziłeś się do Stratford?" - zapytałam, przerywając ciszę. -"Mam na myśli, Vancouver to duże miasto, a Stratford to o wiele mniejsze miasto. To jednak duża różnica."

Zaśmiał się. -"Tak, masz rację co do tego."

Usmiechnęłam się.

Greg westchnął. -"Moja mama dostała nową pracę. Z zawodu jest prawnikiem, a jej firma wysłala ją tutaj. Nie wiem nawet dlaczego. Pracowała cały czas w wielkim biurze, a teraz przenieśli ją do mniejszego biura. Jest tutaj lepsze powietrze. Ona pracuje w biurze dużej firmy na pełny eteat i przenieśli  ją do mniejszego, bardziej lokalnego oddziału tutaj w Stratty. Pracuje z prawem imigracyjnym, i myślę, że ma teraz coś z nim robić. Nie wiem, widocznie oddział tutaj był w potrzebie prawników takich jak ona, więc jej szef wysłał ją tutaj."

Skinęłam w zrozumieniu. -"Oh okej."

Znów nastał moment ciszy.

-"Podoba ci się tutaj?" - zapytałam. -"Mam namyśli, to, że jest to dla ciebie pewnie duża zmiana, przeniesienie do małego miasta."

-"Tak, jest." - przyznał. Przez moment przygryzał swoją wargę. -"Mam na myśli.." - zaczął. -" Lubię tu być, jest tu ładnie i to wszystko. Ludzie są przyjacielscy, tak myślę. Ale...to jest po zupełnie innej stronie kraju, drogi wokół są tu małą różnicą. I..masz rację, to jest bardzo małe miasto. Jestem przyzwyczajony do życia w szybkim tempie z Vancouver, więc przeniesienie się do takiej leniwej i spokojnej miejscowości, gdzie każdy zna każdego, to na pewno dramatyczna zmiana, i coś, co zajmie trochę czasu, aby się przyzwyczaić." - odpwoiedział


-"Przeprowadziłbyś się z powrotem do Vancouver, gdybyś mógł?" - zapytałam

Był przez chwilę cicho, wciąż spoglądał przed siebie z kompletną niewiadomą wypisaną na twarzy, kiedy wciąż sparecowaliśmy.

Wypuścił powietrze. -"Nie wiem." - powiedział przekonująco. -"To znaczy..naprawdę tęknie za moimi przyjaciółmi  i rodziną. Tęsknie także za tym dużym miastem, jakim jest Vancouver, ale.." - Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. -"Nie wiem. Lubię to miejsce. Nie zmam jeszcze zbyt wielu ludzi, ale..wydaje mi się, że będzie tutaj całkiem wporządku."

Skinęłam. -"Wiem o czym mówisz." - stwierdziłam.


Nagle, silny powiew wiatru udwerzył prosto w nas. Poczułam jak na moim ciele ponownie wyskakuje gęsia skórka.

Greg spojrzał na mnie, z usmiechem.

-"Zimno Ci?" - zapytał

-"Trochę." - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, kiedy moja szczęka zaczęła się niekontrolowanie ruszać. Potarłam swoje ramiona, próbując je trochę ocieplić. -"Zapomniałam wziąć ze sobą kurtki, to było głupie."

Greg zdjął swoją kurtkę, zasunął swoją bluże  z logo drużyny z hokeya z Vancouver i podał mi kurtkę. -"Proszę, ubierz to."

Potrząsnęłam głową. -"Nie, jest okej, nic mi nie jest." - powiedziałam łągodnym głosem.

Potrząsnął swoją głową i wcisnął mi kurtkę w ręce. -"Nie, nie chcę, żeby było Ci zimno. Nic mi nie będzie, nie jest mi teraz zimno."

-"Jesteś pewny?" - zapytałam

Skinął.

-"Okej, dzięki." - odpowiedziałam szybko, biorąc od niego kurtkę. Wsunęłam moje ręce i zasunęłam ją, czując natychmiastowy przypłych ciepła.

Greg uśmiechnął sie do mnie.

Kontynuowaliśmy spacer, okrążając jezioro wolnym krokiem, oglądając jak kaczki poruszały się po wodzie.

-"Zagrajmy w 20 pytań." - zasugerowałam, patrząc na niego.

Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. -"Okej. Brzmi świetnie. Ty pierwsza."

-"Okej..." - zaczęłąm. -" Um..jeśli mógłbyś wybrac się teraz gdziekolwiek byś chciał, gdzie byś pojechał i dlaczego?"

Greg zastanawiał się przez chiwlę. -"Prawdopodobnie do Rzymu." - zaczął. - "Zawsze chciałem zobaczyć Koloseum, podobno cały Rzym jest pięknym miastem. Więc..tak."

Skinęłam. -"Super. Chciałabym wybrać się tam także..Ale moim marzeniem są Bahamy. Wiesz co to, Atlantis Resport Places?"

Greg skinął.

-"Chciałam to zobaczyć odkąd widziałam Mary-Kate i Ashley Olsen w filmie, który był tam kręcony." - zaśmiałam się. -"Wygląda niesamowicie, ale..nie wiem. Taka ucieczka wygląda niesamowicie."

Greg zaśmiał się. - "Tak, to super"

-"Ta." - powtórzyłam. -"twoja kolej."

Greg był cicho przez kilka skund. -"Czy Natasha jest twoją najlepszą przyjaciółką?"

Skinęłam. -"Tak. Ona jest ze mną od zawsze."

-"Ona jest Twoją jedyną przyjaciółką?" - zapytał ponownie.

Westchnęłam. -"To Twoje kolejne pytanie?"

Greg zaśmiał się. -"Tak, tak sądzę."

-"Um, nie nie jest ona moją jedyną przyjaciółką. Jestem też bardzo blisko z Ryan'em Butler'em. Chodzi do naszej szkoły, poznałeś go?"

Ponownie nastał chwila ciszy, a lekkie zdezorientowanie weszło na twarz Greg'a. Chwile potem odezwał się ponownie.

-"Um..tak...tak, myślę że go poznałem. Gra w hokeja?"

Skinęłam.

Greg nic nie wpoeidział, ponownie nastała cisza.

Nie wiem nawet dlaczego, ale Greg wydawał się wkurzony.

-"Jak długo znasz rayan'a?" - Greg zapytał nagle.

-"Całe moje życie." - odpowiedziałam od razu

-"Dorawdy?"

Skinęłam. -"Tak, a tak przy okazji to 4 pytanie."

Greg usmiechnął się.

Wzięłam głęboki oddech. -"Tak Ryan, to mój kuzyn, więc w zasadzie razem dorastaliśmy razem. Wiele ludzi z naszej szkoły, nie ma pojęcia, że się przjaźnimy, bo nie mamy nawet razem żadnych zajęć i dlatego też, że nie rozmaiwamy za dużo ze sobą w szkole."

Wielka ulga była słyszalna w gosie Greg'a kiedy zapytał. -"Ryan to Twój kuzyn?"

-"tak" - odpowiedziałam.

-"Oh." - odpowiedział szybko. Spojrzał na mnie i usmiehcnął się.-"Nie wiedziałem."

Wzruszyłam ramionami. -"Tak jak mówiłam, połwoa szkoły nie ma o nas pojęcia"

-"Cóż...lubię Ryana. Rozmawiałem z nim tylko przez kilka minut, ale wydaje się...być fajnym facetem."

-"Tak, taki jest. Ryan jest bardzo miły i przyjacielski dla każdego, bardzo dużo ludzi z  naszej szkoły go lubi." - odpowiedziałam.

Greg skinął, a długi moment ciszy znów nas spotkał.

-"Myslę, że czas na Twoje pytanie." - Greag zaczął. -"Myślę, że zadałem już pięć pytań." - Greg spojrzał na mnie

Spojrzałam na niego i usmiechnęłam się. -"Dobrze." - zastanowiłam się chwilę. -"Hmm.." - zrobiłam pauzę i przygryzłam moją dolną wargę. -"Kto jest Twoim najlepszym przyjacielem?"

Greg wzruszył ramionami. -"Hmm...cóż, nie mam tutaj jak na razie najlpeszych przyjaciół, dopiero co się przeprowadziłem, ale..mam jedną najlepsza przyjaciółkę, która mieszka w Vancouver. Ma na imię Seth."

Skinęłam. -"Dobrze, twoja kolej"

Greg zasmiał się. -"Okej"

Zastanawiał sie przez chwilę, kiedy my wciąż kontynuowaliśmy nasz spacer. Wciągnęłam moje dłonie w rękawy jego kurtki i czekałam na jego pytanie.

-"Masz chłopaka?" - Greg zapytał nagle, patrząc przed siebie, wprost na boisko do koszykówki, które było niedaleko jeziora. Nie doszliśmy za blisko ale widzieliśmy dwie osoby, które tam grały.

Potrząsnęłam głową. -"Nie." - odpowiedziałam, ponownie zasłaniając moje oczy przed słońcem, kiedy oczami śledziłąm piłkę od kosza. -"Jestem singielką"

Poczułam jak Greg mierzy mnie wzrokiem. -"Naprawdę?"

Spojrzałam na niego i spotkałam jego wzrok. -"Tak." - odpowiedziałam. Następnie zaczełam cicho. -"Brzmisz na zaskoczonego."

Westchnął. -"Nie wiem, po prostu nie wyobrażam sobie, że ktos taki jak ty, nie ma chłopaka."

Pokręciłam głową. -"Cóż, nie mam."

Usmiechnął się do mnie.

-A co z Tobą? Masz Dziewczynę?" - zapytałam zdecydowana, że to właśnie ma być moje trzecie pytanie.


Greg potrząsnął głowa. -"Nie, nie mam." -odpwoeidział.

To niewiarygodne, jak bardzo uszczęśliwiła mnie jego odpowiedź. Ti popołudnie z Gregiem było takie relaksujące i zabawne. To znaczy, zaplusowałam u niego. On był naprawdę słowdkim facetem, nie lubił więszości chłopców z mojej szkoły (haha haha)

Uśmiechnęłam się do niego. -"Interesujące." - odpowiedziałam.

Zaśmiał się. -"Dziękuję?"

Zachichotałam.

-"Okej, myślę, że teraz moja kolej."

Skinęłam, spoglądając na ziemię. Doszliśmy bliżej boiska i teraz mogła dokładnie usłyszeć, że te dwie postacie to jacyś nastolatkowie - chłopcy.

Spojrzałam w dół, moja ręka swobodnie wisiała już przy ręce Grega.

Kołysała się blisko mojej, i przejechał nia po mojej skórze bardzo powoli.

Nie wiem czy było to zamierzone czy nie, wywołało to stado motylków w moim brzuchu.

-"Okej, mam!" - Greg zaczął i wyrwał mnie z mojego transu.

Spojrzałam na niego pytająco

-"What if-"

Greg przerwał pytanie, kiedy głos z naprzeciwka zaskoczył nas swoim pytaniem.

-"Nash?"

Greg i ja oboje spojrzeliśmy w danym kierunku. Stojąc na boisku do koszykówki z piłką w ręku z aroganckim wyrazem twarzy i dupkowatym usmieszkiem - Justin Bieber - krzyczał w naszą stronę.

Miał na sobie szare spodenki do kosza, białą koszulkę, która obinała jego ciało  i doskonale pokazywała jego sześciopak. Jego klata piersiowa bardzo szybko unosiła się i opadała, przez ciężki oddech, którego dostał podczas biegania po boisku. Jego włosy nie były perfekcyjnie ułozone jak zawsze; były roztrzepane, ale wyglądało to bardzo seksownie.


Ocenię to.

W skali 1-10, o której wcześniej mówiłam? Greg byc może mógłby wyć 6, ale..

Wielki ból sprawia mi to, że musze to powiedzieć...

Bieber dstaje 11,5.

Ale on tak oddych i tak wygląda..

Okej, przyznaję mu 12.


Stojąc za nim z rękona na kolanach, tak samo ciężko oddychając, stał jego i Rayan'a najlepszy przyjaciel, Chaz Somers.

Jako gracz, męska dziwka i tatalny dupek. (Hmm..brzmi jak ktokolwiek inny kogo znam?)

Ponownie, nigdy nie zrozumiem co Ryan widzi w Justinie i Chazie, albo jakim cudem są oni dla niego przyjaciółmi.


Wracając do tego co mówiłam.

Chaz i Justin oboje stali mrużąc oczy przed słońcem i z pytającymi wyrazami na twarzach.

Nagle odsunęłam się od Greg'a.

Nie chodzi o to, że wstydziłam się tego, ze byłam z nim przed dwoma najpopularniejszymi chłopakami w szkole, ale dlatego, że nie chciałam dawac im kolejnych powodów do naśmiewania się ze mnie.

-"Co ty tutaj robisz?" - Justin zapytał. Jego oczy wędrowały w dół i w górę mojego ciała, zatrzymując się na kurtce, którą na sobie miałam. Jego oczy z rozbawieniem spojrzały na Greg'a, wyglądał jakby tłumił w sobie smiech.

-"Co cię to obchodzi Bieber?" - zawołałam, krzyżując ramiona na piersi patrząc prosto na niego. -"Mogłabym zapytać Ciebie o to samo."

Justin spojrzał na Chaz'a i nastała chwila ciszy pomiędzy nami.

Justin odbił piłkę. -"To chyba dosyć oczywiste, co ja tutaj robię."

-"I sądzę, że dosyć oczywiste jest to, co ja robię tutaj." - powtórzyłam jego słowa.

-"Co? Szukasz Litzy, abyście mogli zacząć swój lezbijski trójkącik?" - Chaz zawołał z rozbawieniem

-"Lezbijka?" - zapytał unosząc brwi w zdziwieniu

Chyba nie załapał, że to kolejny głupi "żart" Chaza.

Potrząsnęłam głową. -"Po prostu go ignoruj." - mruknęłam do niego

-"Jak to było z Litzy innego dnia, Nash? "- Zapytał Justin nie robiąc sobie z tego zupełnie nic -"To znaczy ... Wiem, widziałem Woods i byłem gotowy włączyć dla Ciebie ... "

Chaz wybuchnął smiechem.

-"Zamknij się, Bieber." - krzyknęłam i wywróciłam oczami.

Justin i Chaz zaczęli śmieć się glośniej.

Westchnęłam głośno, potrząsnęłam głową z poirytowania, z myśli na to, jak onie mogli tacy być.

-"CHodź, idziemy." - warknęła, ciągnąc Grega, z chęcią zabrania go stąd jak najdalej.

-"Dobrej zabawy w waszym trójkącie" - Justin krzyknął. -"Nie mów mi potem  jak było, ja naprawdę nie będę chciał o tym słyszeć."

Nie odwracając się, pokazałam mu środkowego palca.

Chaz zaśmiał się histerczynie.

-"Ugh, nie dziękuję." - krzyknął, zabrzmiał na zdegustowanego.

Wywróciłam oczami.

Był totalnym idiotą.

Greg i ja kontynuowaliśmy nasz spacer wokół jeziora  w ciszy i ruszyliśmy w stronę samochodu.


Greg otworzył mi drzwi i byłam wdzięczna, że mogłam juz wsiąść i odjechać. Greag szybko przeszedł na druga stronę i usiadł na miejscu dla kierowcy.


Nastała chwila ciszy, dopóki Greg nie odpalił samochodu i do czasu kiedy nie zapieliśmy swoich pasów.

-"Więc to był..to był Justin Bieber, prawda" - Greg zapytał po kilku minutach.

-"Niestety." - odpowiedziałąm szybko

-"Tak, więc, jesteś prawdopodobnie jedyną dziewczyną. u której słysze pierwszy raz taką reakcję na "Justin Bieber"

-"Tak, cóż, jestem pewna, że każda inna dziewczyna, z którą rozmawiałeś, tak naprawdę nie zna Justina." - odpowiedziałam i wywróciłam oczami.

-"Czemu? Jaki jest?" - zapytał

"Więc, właśnie się przekonałeś. Jest totalnym dupkiem." - westchnęłam. -"Szczerze mówiąc, on myśli, że jest najlepszym co mogło stać się na ziemi. Chodzi i opowiada wszystkim, że jest najlepszy i, że zawsze dostaje to czego chce, Po prostu kutas. Nie zrozum mnie źle, on po porostu jest męską dziwką. Spotyka się z szefową cheerleaderek, Aubrey Woods, znasz ją?"

Skinął. -"Tak, widziałem ją"

-"Tak, więc to jego dziewczyna. Ale nawet to, że ma dziewczynę nie powstrzymuje go do zdobywania każdej dziewczyny dookoła, jesli rozumiesz o czym mówię.." -wywróciłam oczami.

Spojrzał na mnie pytająco.

"On spał z kazdą ze składu cheeleaderek i chyba z każda ładną dziwczyną, którą zobaczył." - potrząsnęłam głową ze zdegustowaniem. -"To..nawet nie wiem. Po prostu nie mogę go znieść."

Greg był przez chwilę cicho.

-"Twój kuzyn się z Tobą przyjaźni? Widziałem ich razem w szkole."

-"Ryan? Yeah." - odpwoiedziałam. -"Nienawidzę tego, bo Ryan jest najsłodszą osobą jaką znam, więc szczerze nie rozumiem czemy on tak dobrze przyjaxni się z Justinem i Chazem. Ale oni są najlepszymiu przyjaciółmi odkąd tylko pamiętam, więc.."

-"Więc znasz całą trójkę całe życie?" - Greg zapytał.

-"Lepiej znam Chaza niż Justina. Nie chodziliśmy razem do szkoły w gimnazjum, więc nie widywałam ich zbyt często. Justina spotkałam tylko kilka razy zanim przyszłam do liceum." - wyjaśniłam.

-"Czemu zdecydował żeby wrócić?" - zapytał. -"Co on robi w liceum w Stratford?"

Westchnęłam. -"Szczerze? Nie jestem taka pewna. Podejrzewam, że chciał wrócić do szkoły jako normalny chłopak, tak jak wszyscy jego przyjaciele." - potrząsnełam głową. -"Nie mam pojęcia . To trochę dziwne, bo przez dwa lata miał domowe nauczanie i to było dla niego dobre." - wywróciłam oczami. -" Nie wiem nawet czemu poczuł potrzebę powrotu tutaj."

Greg zaśmiał się. -"Zgaduję, że nie jesteś jego wielką fanką."

-"Zajęło Ci to tak długo, żeby się zorientować?" - zapytała, zaśmiałam się i potrząsnęłam glową patrząc na niego.

Greg zaśmiał się.

-"Tak, kocham rajana na zabój, ale nie lubię jego przyjaciół. Prawdopodobnie nidługo sam się przekonasz."

Greg usmiechnął się. -"Cóż, chyba, że nie będziesz musiała spotykać ich poza szkołą."

-"Uh, na moję nieszczęście, tak, muszę. Muszę zrobić projekt z najgorszym z nich."

-"Kto? Ryan?" - Greg zapytał. -" Myślałem, że.."

-"Nie, nie, nie!" - krzyknęłam. -"Nie Ryan. Justin."

-Naprawde?" - zapytał.

-"Tak, Reymer przydzielił mi go i koniec. - westchnęłam z załamaniem.

Spojrzał na mnie. -"No racja."

Skinęłam. -"Taa."

-"Jak Ci się z nim pracuje?"

spojrzałam na niego.

zaśmiał się.

-"Powiedzmy, ze chciałabym kogoś innego na mojego partnera." - zaczęłam. -"Kogokolwiek. Każdy byłby lepszy od Biebera. Szczerze, wolałabym Aubrey Woods od niego. Zapewne byłaby dla mnie suką, ale byłaby lepsza od niego."

Greg skinął. -"Tak, wiem o czym mówisz." - westchnął. -"to znaczy, mam ogromne szczęście, że trafiła mi się Natasha."

-"Tak." - odpowiedziałam. -"To znaczy, Justin jest cholernym dupkiem. Czemu nie mogłam dostać na partnera kogoś takiego jak Ty?"

Greg spojrzał na mnie. -"Nie wiem." - odpowiedział.-"To dobre pytanie." - usmiechnął się do mnie

Odwzajemniłam uśmiech.

Greg zamilkł na chwilę, a potem ponownie na mnie spojrzał. Zaczął nagle mówić:

-"Naprawdę lubię Natashe jako partnerkę, ale..." - uśmiechnął się. -"to wielka szkoda, ze nie mogłem dostać Ciebie."


-"Jesteś bardzo fajna Mandy." - powiedział

-"Dziękuję, ty też."

zaśmiał się. -"Dzięki"

Ponownie nastał moment ciszy, w którym tylko patrzyliśmy na siebie.

-"Lubię Cię." - Greg wreszcie powiedział. -"Bardzo. Wiem, że my nie znamy siebie za dobrze, ale.." - westchnął. -"Nie wiem. Ja po prostu..lubię Cię."

Uśmiechęłam się. -Ja ciebie też lubie."


Kolejny moment ciszy.

Nagle, Greg, pocałował mnie. Przyciskając swoje usta do moich.

Oddałam pocałunek, kładąc rękę na jego policzku.

Pocałunek miał w sobie wiele emocji, chwilę potem oderwaliśmy się od ciebie. Siedizeliśmy patrząc sobie w oczy.

Dał mi swój pół uśmiech, który mnie jeszcze bardziej uszczęśliwił.

Poczułam ogrone stado motylków w brzuchu, po raz drugi dzisiejszego dnia.

I wszytsko co mogła zrobić, to także uśmiechnąć się w jego stronę.

________________________________________________________

PRZEPRASZAM!!!!!!!!!!!!!!!!!
blogspot mi nie działa i nie mam jak tłumaczyć. 
specjalnie dla was cały rozdział tłumaczyłam na telefonie. 

DO NASTĘPNEGO!!


9 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny! Czekam na nn. :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepraszaj ;) rozdział świetnie przetłumaczony nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musze przepraszać, bo czuję się okropnie z tym, że musiałyście tak długo czekac. Ale mam nadzieje, że blogspot mi się juz naprawi, ale nawet jeśli nie to będę tłumaczyć na telefonie. Dziękuję myszko!! :*

      Usuń
  3. kocham to *__* ? @25thMarch13

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział ♥ nie mogę się juz doczekać następnego ;) mam tylko nadziejeeże nie zrezygnujesz z tłumaczenia ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. OMB jaki cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. ancjqcnevn jakie to słodkie ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny <3
    Nie przejmuj się, przecież masz swoje życie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdzial swietny! Yufdddfnjufgdg omg ♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x