czwartek, 26 grudnia 2013

Chapter Three: Sparks CZ. I

- „Co robisz?”- zapytałam idąc do kuchni i szeroko się uśmiechając. Rzuciłam plecak na podłogę i umieściłam stos książek na ladzie, patrząc w kierunku, gdzie stał Ryan i trzymał otwarte drzwi lodówki, wpatrując się w nią.

Ryan wzruszył ramionami. - „Patrzyłem na jedzenie.” - Odpowiedział wprost.

- „Nie sądzę, że jest tam coś dobrego.” - Stwierdziłam i zmarszczyłam nos sceptycznie.

Patrzyłam jak Ryan wkłada rękę do lodówki i wyciąga z niej RedBulla i pojemnik z resztką puree. - „Owszem, jest”- Odpowiedział i uśmiechnął się. Zamknął drzwiczki i otworzył szafkę, która znajdowała się po lewo od lodówki. Pogrzebał wewnątrz przez chwilę, zanim chwycił torebkę z chipsami ziemniaczanymi.

Roześmiałam się.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, w mojej szkole ze względu na dramatycznie różne grupy, do których należeliśmy Ryan i ja, byliśmy bardzo blisko. Jako kuzyni znamy się od urodzenia i dorastamy razem. Rozmawialiśmy w szkole od czasu do czasu, ale spędziłam z nim tylko dwie klasy, więc nie widziałam go tak często. Ze względu na to, że rzadko mówił lub zawieszał się poza szkołą, większość naszych znajomych nie miało pojęcia, że jesteśmy przyjaciółmi. Wszyscy byli przekonani, że jesteśmy kuzynostwem, które ignoruję siebie nawzajem i nie odzywa się do siebie.

Ale było zupełnie odwrotnie.

Spędziłam dużo czasu w jego domu, a on w moim. Mogliśmy wchodzić do swoich domów bez pukania i naszych rodzin to nie obchodziło – może dlatego, że były spokrewnione, ale jednak. Choć nienawidziłam jego przyjaciół, on nie miał nic przeciwko moim, więc ja i Natasha trzymałyśmy się razem, kiedy tylko dało radę. Nasze relacje jako bardzo dobrych przyjaciół były prawdopodobnie jedną z moich najlepiej strzeżonych tajemnic.

Nie dlatego, że starałam się zachować to w tajemnicy, ani nic, tylko nasza szkoła właściwie nic nie wiedziała.

Jego przyjaciele pewnie spróbowaliby przekonać go, żeby przestał się ze mną zadawać, jeśli dowiedzieliby się jak blisko jesteśmy.

Ale to nie tak, że  mogli powstrzymać nasze relacje, więc właściwie nie dotyczyło nas to.

Ryan przyniósł chipsy, puree ziemniaczane i RedBulla do lady, usiadł i pstryknięciem otworzył napój oraz torebkę chipsów. Następnie udał się w poszukiwaniu łyżki w jednej z szuflad pod spodem lady i otworzył pokrywę puree. Patrzyłam z odrazą, kiedy zanurzał w nim łyżkę i brał ogromny kęs.

- „To jest obrzydliwe.” - Skomentowałam i zmarszczyłam nos.

Spojrzał na mnie i uśmiechnął się bezczelnie. - „Ty jesteś obrzydliwa.”

Przewróciłam oczami. - „Ha, ha, bardzo śmieszne.” - Powiedziałam oschle. - „Jesteś taki dojrzały, Ryan.”

Zaśmiał się.

- „Masz Reymera na Oświeceniu?” - Zapytałam z zaciekawieniem, zmieniając temat.

Potrząsnął głową. - „Mam Meers.”

Skrzywiłam się.

Roześmiał się, wpychając do ust kilka chipsów na raz. - „Dlaczego pytasz?”- Zapytał z pełnymi ustami.

Skuliłam się. - „Po pierwsze, nie rób tego.” - Powiedziałam, wskazując na jego usta.

Zaczął żuć z otwartymi ustami.

- „Fuj! Ryan!” - Krzyknęłam, uderzając go w ramię.

Zaczął parskać.

-„Zamknij się, to nie jest zabawne.” - Powiedziałam.

Kochałam mojego kuzyna na śmierć, ale on mógł być czasami niecodziennie niedojrzałym i obrzydliwym.

Typowy nastoletni chłopak.

- „Po drugie,” - powiedziałam głośno, kontynuując moją poprzednią myśl i obdarowując go znaczącym spojrzeniem. - „Po prostu zastanawiam się, bo Reymer przypisał ten ogromny projekt na semestr i jest do bani i chciałam tylko wiedzieć, czy też to robisz.”

- „Ten projekt w jasno określonej części i ma wpłynąć na kanadyjską i amerykańską kulturę i wszystkie te bzdury?” - Zapytał Ryan.

Skinęłam głową. - „Tak.” - Odpowiedziała, akcentując „k”.

- „Tak, słyszałem o tym. Jest do bani.” - Stwierdził Ryan. - „Czy nie jesteś z Justinem?”

Przewróciłam oczami. - „Niestety.”

- „Hej, JB jest spoko.” - Powiedział Ryan. - „To mój najlepszy przyjaciel.”

- „Jest też największym dupkiem na świecie.” - Stwierdziłam ironicznie.

Ryan wzruszył ramionami, biorąc łyk Red Bulla.

- „Skąd Ty w ogóle wiesz, że jest moim partnerem?” - Zapytałam.

Ryan znów wzruszył ramionami. - „Powiedział mi.” - Odrzekł.

-„Bardziej narzekał, jestem pewna.” - Mruknęłam.

Ryan roześmiał się. - „Dokładnie tak było, rzeczywiście.”

Przewróciłam oczami. - „Niesamowite.” - Stwierdziłam. - „No, w każdym razie, tak, jest moim partnerem.  On rzeczywiście ma być obecny w każdej minucie poświęconej pracy nad projektem.” - Zmarszczyłam brwi, patrząc na zegar nad piecem, niszczył mój umysł kiedy to on miał przyjechać.

- „Oh, Justin dzisiaj przyjdzie?” - Zapytał Ryan.

Skinęłam głową.

- „Chcesz, żebym wyszedł?” - Zapytał, pokazując palcem przez ramię.

Pokręciłam głową. - „Nie, masz zostać. Nie sądzę, że jest to naprawdę ważne, ”

Ryan uniósł brwi ze znaczącym uśmiechem na twarzy.

Spojrzałam na niego ze złością. - „Spędzamy połowę czasu kłócąc się, bo nie możemy znieść siebie nawzajem.” - Stwierdziłam kategorycznie. - „Pomyśl, Ry.”

Ryan roześmiał się.

Minęły dwa tygodnie odkąd przyszłam do domu Justina po raz pierwszy i przypadkowo natknęłam się na teksty piosenek, które napisał. Od tego czasu spotkaliśmy się kilka razy, by próbować pracować więcej przy projekcie, ale przy nim nic nie wydawało się być przyzwoite. Szczerze mówiąc, ciągle byłam ciekawa tej piosenki, ale Justin miał nic więcej o niej nie wspomnieć i to dokuczliwie oczywiste, że próbował uniknąć tematu i działać jakby nigdy nic się nie stało.

Nieważne.

Właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi, rozlegając się w całym domu. Ryan wziął chipsa do ust , gryząc go z głośnym chrup i patrząc na mnie znacząco.

Odetchnęłam. - „Wejdź!” - Zawołałam głośno.

Ryan uśmiechnął się do mnie. - „Lazyass.” - Stwierdził.

- „Hej!” - Zawołałam odpowiednio, jak zaskrzypiały otwierane drzwi.

-„Co? Drzwi są dwa metry stąd, nie możesz ruszyć swojej dupy, żeby otworzyć drzwi?” - Ryan krzyknął, szczerząc się złośliwie.

Wyrzuciłam ręce w górę. - „Nie mogę nawet usiąść!”

-„Wiesz, co mam na myśli!” - Ryan zawołał, śmiejąc się głośno.

-„Jesteś takim kretynem!” - Zawołałam.

Ryan podniósł garść chipsów i rzucił nimi we mnie.

Ostrożnie wyciągnęłam taki, który wylądował w moich włosach i rzuciłam mu zaciekłe spojrzenie.

On tylko oparł się o ladę, próbując stłumić śmiech.

Rzuciłam w jego twarz tak mocno, jak tylko mogłam i oboje wybuchliśmy śmiechem, kiedy ktoś pojawił się w drzwiach.

Ryan i ja zerknęliśmy w tamtym kierunku. Stał tam Justin, miał na sobie szare jeansy i czarną bluzę oraz dźwigał plecak.

Miał całkowicie zmieszany wyraz twarzy.

-„Butler?”- Zapytał.

-„Co jest JB?”- Zapytał Ryan.

Justin podszedł i rzucił plecak na podłogę obok mnie. - „Co Ty tu robisz?” - Jego brwi były zmarszczone w zakłopotaniu.

Ryan wzruszył ramionami. - „Odpoczynek z Mandy.”

Oczy Justina zerkały z Ryana z powrotem na mnie. - „Dlaczego?”

-„Nie musisz być niegrzeczny Bieber.” - Rzuciłam. - „Wbrew twojemu ścisłemu i powszechnemu przekonaniu, Ryan to mój kuzyn, możemy spędzać razem cały czas.”

- „Wiedziałem, że to Twój kuzyn.” - Mruknął.

Ryan i ja przez chwilę wymieniliśmy szybkie spojrzenia.

- „Co?” - Rzucił Justin.

-„Nic.” - Odpowiedzieliśmy chórem, wzruszając ramionami.

Justin obdarował Ryana ostrożnym spojrzeniem, patrząc w momencie, kiedy Ryan wkładał do ust puree. - „Jak to możliwe, że nie wspomniałeś wcześniej o znajomości z nią?”

-„Nie wiem.” - Ryan odpowiedział po prostu, biorąc długi łyk ze swojego Red Bulla. - „Tak naprawdę nigdy o tym nie pomyślałem.”

Justin patrzył na niego jeszcze przez chwilę, zanim potrząsnął lekko głową i odwrócił wzrok w moim kierunku. - „Dobrze Nash, miejmy to gówno za sobą, żebym mógł się stąd wynieść i wziąć Butler’a ze sobą.”

Przewróciłam oczami i padłami na jeden ze stołków barowych przy kuchennym blacie. - „Brzmi dobrze.” - Mruknęłam. Zaczęłam grzebać w plecaku, szukając zeszytu.- „Cholera.” - Mruknęłam z braku znalezionego zeszytu. Wtedy zdałam sobie sprawę, że mój zeszyt faktycznie był na górze, w moim pokoju. - „Zaraz będę z powrotem.” - Stwierdziłam.


***


JUSTIN BIEBER

Kiedy byłem pewien, że Mandy jest w pokoju, zwróciłem się do Ryana i powiedziałem cicho: „Stary… dlaczego nigdy nie powiedziałeś, że jesteście przyjaciółmi?”

Ryan jedynie wzruszył ramionami. - „Mówiłem ci, że nie myślę o tym. Co w tym wielkiego?”

- „Nie wiem.” - Mruknąłem. - „To jest po prostu dziwne.”

 - „Człowieku, znam ją dłużej niż Ciebie.” - Powiedział Ryan z irytacją. - „To wcale nie takie dziwne.”

- „Tak, ale te wszystkie lata nie przeszkadzały Ci, żeby wspomnieć o czasie spędzanym z tą dziewczyną, której nienawidzimy?” - Poprosiłem sceptycznie.

- „Ja jej nie nienawidzę.” - Ryan po prostu powiedział. - „Oczywiście, ponieważ to moja kuzynka. Ty, Aubrey, Christina, Chaz i Elise jesteście osobami, które nienawidzą jej z jakiegoś dziwnego powodu.”

- „Ona jest irytująca jak diabli.” - Mruknąłem, przesuwając się niespokojnie.

Ryan wzruszył ramionami. - „Nie bardzo. Spędziłem z Nataszą dużo czasu, nadto.”

Spojrzałem na niego z niedowierzaniem. - „Litzy?!” - Zawołałem.

Kto przy zdrowych zmysłach spotyka się z Natashą Litzy? Jej nos wtykał się we wszystko i nie znała znaczenia słowa „zwolnij” czy „zabawa”.

Ryan powoli skinął głową. - „Natasha jest fajna, człowieku.”

- „Stary… nienawidzi nas bardziej niż my jej. Jest jak… anti-jock. ”

Ryan prychnął. 

Wzruszył ramionami. - „Nie wiem.” - Odpowiedział.

- „Nadal nie rozumiem dlaczego dopiero teraz dowiedziałem się, że przyjaźnisz się z nią i Litzy?”

 - „To moja kuzynka, człowieku!” - Ryan krzyknął. - „Czego oczekujesz? I… nie wiem, to znaczy, nienawidzę tego mówić, ale jesteś trochę… zapatrzony w siebie czasami do tego stopnia, że tak naprawdę nie… zwracasz na tego rodzaju rzeczy uwagi.”

Tylko na niego patrzyłem, nieco zaskoczony.  

Zapatrzony w siebie? Co, do cholery?

 - „Co to ma znaczyć?” - Rzuciłam z irytacją.

Ryan wzruszył ramionami. - „Nie wiem. Odkąd wyjechałeś do Stanów i wróciłeś sławny, po prostu…masz trochę obsesję na swoim punkcie. Nie ma w tym nic złego!” - Ryan krzyknął szybko. - „Myślę, że jesteś zbyt spięty. Ale… czasami myślisz o sobie tak bardzo, że można zapomnieć , że zauważasz naszą resztę.”

Przewróciłem oczami. Fajnie, Ryan.

Nie.

- „Kiedy wracasz do Stanów, przy okazji?” - Ryan zapytał, oczywiście starając się zmienić temat.

-„Niedziela.” - Mruknąłem. - „Muszę polecieć do Los Angeles, spotkać się z niektórymi dziewczynami,  które wygrały na spędzenie czasu ze mną, czy coś.” - Przewróciłem oczami. - „Mam nadzieję, że są gorące.” - Uśmiechnąłem się. - „Założę się, że mogę mieć niektóre z nich.”

Ryan roześmiał się. - „Prawdopodobnie.” - Odpowiedział.

Wyciągnąłem rękę i chwyciłem kilka chipsów z torebki. - „Stary,” - Stwierdziłem, żując jeden w ustach. - „Ten projekt to pierdolone gadanie bzdur. To największa strata mojego czasu.”

-„Czy nie powinien trwać cały semestr?” - Zapytał Ryan.

- „Tak.” - Mruknąłem, potrząsając głową z irytacją. - „Największa bzdura, jaką kiedykolwiek słyszałem.”

- „Cóż, przynajmniej masz Mandy jako partnera, a nie jakiegoś idiotę.” - Ryan powiedział rozsądnie.

Spojrzałem na niego z niedowierzaniem. - „Żartujesz sobie? Wolałbym idiotę! Koleś, nie interesuje mnie, czy jest twoją kuzynką, czy spędzasz z nią czas, Mandy jest suką.”

- „Przynajmniej jest mądra.” - Stwierdził Ryan. - „Chce iść do Mc Gill, jest cholernie inteligentna. Przynajmniej masz gwarantowane 6.”

 - „Tak, chyba masz rację.” - Mruknąłem. - „Ale jednak. Cały semestr z nią? Myślę, że się pozabijamy.”

Ryan roześmiał się. - „Po prostu będziecie musieli znaleźć jakiś sposób, żeby się dogadać. Ja nawet nie rozumiem, dlaczego tak siebie nienawidzicie. To znaczy… Wiem dlaczego nie lubisz Natashy, bo Natasha zawsze była przeciwko naszej grupie przyjaciół, ale…”

- „Mandy jest taką samą suką jak Natasha.” - Stwierdziłem. - „Natasha zapełniła jej głowę myślą, że bycie popularnym robi z ciebie neandertalczyka idiotę. Zawsze stwarza zasmarkane uwagi o nas, a jeśli zdarzy ci się być lubianą osobą, która lubi imprezy i trochę zabawy, ona automatycznie nie lubi ciebie. Mandy nie jest tak ostateczna jak ona, ale nadal jest jej najlepszą przyjaciółką, a ona zawsze była suką dla naszej grupy. Ona jest po prostu… oh. Denerwująca. Dlatego jej nie lubię.”

- „Więc, ty jesteś również dla niej dupkiem.” - Ryan zauważył rozsądnie. - „To dlatego, że ona nie lubi ciebie.”

Wzruszyłem ramionami. - „Po prostu nie robimy postępów, nie jesteśmy w niczym podobni.”

- „Ale tylko dlatego, że nie jesteście w niczym podobni nie znaczy, że trzeba siebie nienawidzić, prawda?” -  Ryan zapytał sceptycznie.

 -„W tym przypadku? Tak.” - Odpowiedziałem uparcie. - „Nigdy nie lubiłbym takiej suki, jest tak irytująca.”

Ryan westchnął ostentacyjnie. - „Nieważne.”

W tym momencie Mandy zdecydowanie weszła do kuchni z rękoma pełnymi segregatorów i notebooków.

Podeszła do przodu i rzuciła je na ladę. Potem rzuciła we mnie obdarty egzemplarz Romea i Julii.

- „Proszę bardzo, Gwiazdo Pop’u.” - Stwierdziła. - „Możesz przeczytać teraz tę cholerną grę. Oczywiście, na twoim poziomie czytania jestem pewna, że masz jakieś problemy.”

- „Myślę, że dam radę.” - Odpowiedziałem niegrzecznie, szarpiąc otwartą książkę i patrząc na pierwszą stronę.

Kątem oka widziałem , że Mandy przewraca oczami i osuwa się na tym samym stołku, który przed chwilą opuściła.

- „Po prostu zacznij.” - Mruknęła pod nosem.

Ryan tylko patrzył na nas, z twarzą zmieszaną lękiem i rozbawieniem.


To była tortura.


*** 
To dopiero połowa rozdziału. A późno niestety ze względu na mój stary komputer, który odmawia posłuszeństwa. Drugą część napiszę maksymalnie do trzech dni. 
Patrycja. 

11 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny! :) xx @PollKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej . Boski. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę doczekać się następnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy oni się "pogodzą" *.* super, nie mogę się doczekać następnego♥:)

    OdpowiedzUsuń
  5. cudo, cudo,cudo yrtherge

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. ja już się nie mogę doczekać tej ich tajemnicy ouisgsgbsodgb <33 czytałam poprzednie tłumaczenie i jak skończyłam na tym momencie to blog został usunięty.
    jeju czekam nn :*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah ja przeczytałam w tamtym tłumaczeniu 17 rozdziałów. xd Więc ciesze się że jednak ktoś postanowił znowu to tłumaczyć :)

      Usuń
  8. jejku jak się ciesze ze ktoś to zaczął znowu tłumaczyć ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Strasznie się cieszę, że to tłumaczysz! Nie martw się, do następnego xo

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudeńko <3 tłumaczcie dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x