Mandy Nash
„Która godzina?” Ziewnęłam, spoglądając na Natashę
pytająco.
Wzruszyła ramionami. „Nie wiem, sprawdzę.” Pochyliła się
i poderwała telefon z ziemi, gdzie siedziałyśmy i kliknęła w niego, wpatrując
się w ekran z przodu. „Trzecia trzydzieści.” Odpowiedziała.
„Dobra, spoko.” Stwierdziłam. „Tak długo jak jestem w
domu do piątej, jestem dobra.”
Natasha skinęła głową.
Siedziałyśmy na trawie w parku, który był po drugiej
stronie naszej szkoły, oglądając jak nasi koledzy i inni uczniowie szkoły wiją
się przez kampus, pną do swoich samochodów lub machają do znajomych, każdy
przygotowując się do oddzielnej drogi.
Szkoła skończyła się kilka minut temu, a Natasha i ja
udałyśmy się na wędrówkę do parku po drugiej stronie ulicy, w którym teraz
byłyśmy i w którym miałyśmy pracować przy odrabianiu lekcji.
Natasha wzięła łyk napoju Starbucks, który zdobyła w
czasie wolnym, z roztargnieniem rysując znak pokoju na ręce z Sharpie. „Jak
minął dzień?” Zapytała.
Posłałam jej spojrzenie. „Był świetny, mamo, a jak twój
dzień?” Strzeliłam sarkastycznie.
„Tylko nawiązuję rozmowę.” Odpowiedziała żartobliwie
przewracając oczami.
Śmiejąc się, spojrzałam w górę, by dostrzec coś co
natychmiast rzuciło mi się w oczy: Justin i Aubrey stali zawzięcie kilka metrów
po drugiej stronie ulicy. Ręce Justina były na niej, a ona wyglądała jakby była
gotowa zedrzeć z siebie wszystkie ubrania.
Zakneblowałam usta Natashy i rzuciłam jej odrzucające
spojrzenie. „Ew.” Stwierdziłam. „Publiczny seks na drugiej.”
Natasha podniosła wzrok i jej oczy powędrowały w kierunku
miejsca po drugiej stronie ulicy, jak jej poleciłam. Natychmiast skuliła się i
zmarszczyła nos, który podniósł się do góry. „Obrzydliwe.” Stwierdziła. „Ci
dwoje muszą nauczyć się docierać do pokoju. Każdemu z nas byłoby całkiem
przyjemnie bez patrzenia na nich codziennie, dzięki.”
Parsknęłam. „Jeśli tylko rzeczywiście dbasz o ich klasę.”
Stwierdziłam sarkastycznie.
Natasha skinęła głową.
„Jestem zaskoczona, że media nie zdobyła dotąd
informacji, że Bieber ma dziewczynę.” Skomentowałam ze zdumieniem.
To była prawda. Na to jak sławny i uwielbiany był Justin,
media były niestety nieświadome, gdy chodził na randki (lub w przeważającej
części śpi) z dziwką z naszej szkoły.
Ach, racja. To była tylko kwestia czasu, zanim prawda
zostanie ujawniona.
Gdyby świat mógł zobaczyć, jaką męską dziwką naprawdę
był, to może zdaliby sobie sprawę, że nie jest tak wspaniały, jak myślą, że
jest i przestaliby traktować go jak współczesnego Jezusa. I może jego ego
spuściłoby powietrze lekko i przestałby krążyć wokół myśli, że jest największym
darem jaki kiedykolwiek miała ludzkość.
…Tak jak to nigdy się nie zdarzy.
Nagle Justin i Aubrey rozbili się, a Justin dostrzegł
Natashę i mnie, patrzące się na nich.
Zaśmiał się, z irytującym uśmieszkiem na twarzy. „Hej,
panie, nie ma powodu do bycia zazdrosnym. To znaczy, wiem, że trochę tego
chcecie, ale jestem pewien, że można znaleźć jakiś sposób, żeby mieć trochę
zabawy dla siebie. Nie ma znaczenie, że jesteście we dwie dziewczyny.” Mrugnął
do nas.
Natasha i ja skrzywiłyśmy się zgodnie, całkowicie
zniesmaczone.
„Idź do piekła, Bieber.” Zaklęłam głośno.
Aubey wydała szyderczy krzyk, jednocześnie Justin
prychnął. „Dobre!” Powiedział sarkastycznie.
Patrzyłam z największą irytacją, kiedy owinął ramię wokół
talii Aubrey i powiedział głośno: „Chodź kochanie.”
Aubrey skinęła głową uśmiechając się. „Brzmi dobrze.
Dokończmy to, co zaczęliśmy gdzieś, gdzie nie będzie zdesperowany i zazdrosnych
suk patrzących na nas.” Jej głos zabrzmiał tak, że wyraźnie można było usłyszeć
każdą sylabę.
Natasha i ja skrzywiłyśmy się tylko w tym samym czasie, w
którym Justin zachichotał i pozwolił Aubrey iść dalej przez kampus.
„Oni mogą oboje wkręcić się nawzajem.” Mruknęłam.
Natasha prychnęła. „Prawdopodobnie jest za późno.”
Roześmiałam się głośno.
„Tak bardzo ich nienawidzę.” Natasha stwierdziła z
goryczą. „Cała ich grupa przyjaciół jest obrzydliwa. Wkurza mnie, że Ryan nadal
pozostaje w ich towarzystwie.”
Westchnęłam. „Tak, wiem. Do bani, ale jest jak jest.”
Natasha skinęła głową. „Racja.” Odpowiedziała ponuro.
Nagle po jej twarzy przebiegł cień kogoś, kto do nas
podchodził.
„Hej, Greg!” Powiedziała Natasha, a jej twarz
rozjaśniała.
Spojrzałam w górę, aby zobaczyć Grega Loyle, partnera
Natashy do projektu pana Reymera , stał nad nami. Jego postawę konturowało
słońce, a on uśmiechał się do nas. „Hej.” Powiedział. „Co jest?”
Przez chwilę badałam go wzrokiem. Ponieważ w tym roku był
nowy w naszej szkole, nie miałam szansy aby w pełni go poznać, choć miałam z
nim kilka zajęć, a on był partnerem Natashy.
Greg był facetem średniego wzrostu o opalonej skórze.
Miał blond włosy i ciemne, brązowe oczy oraz piegi posypane na nosie i
ramionach. Nie był najbardziej nieatrakcyjną osobą na świecie, ale nie był
Chace Crawford. Oceniłabym go solidną 6 w skali 1-10 (1 oznacza „Jesteś
obrzydliwy”, a 10 „kurwa, kochaj się ze
mną, teraz”)
Ponieważ był nowy, Greg nie miał zbyt wielu przyjaciół.
Wiedziałam, że on i Natasha zaczną spędzać razem czas, odkąd powiedziała mi o
nim trochę i wspomniała kilka razyo spotkaniu z nim, ale poza nią, tak na
prawdę nie znałam nikogo z kim on by się przyjaźnił. Ryan był sympatyczny dla
wszystkich, więc wiedziałam, że przynajmniej rozmawiali, ale mowy nie było, żeby
Chaz lub Justin go lubili (i oczywiście Aubrey, Christina, Elise też – one lubią
tylko facetów, których uważają za wystarczająco „gorących”), więc Greg na pewno
nie był częścią popularnej załogi. Nie sądzyłam, że był imprezowiczem czy coś,
więc jestem pewna, że nie spotykał się z nikim kto byłby takie, ale byłam też
pewna, że nie był bardzo nerwowy albo kujonem.
W sumie myślę, że można powiedzieć, że tak naprawdę nie
ma przyjaciół, ale o ile mnie to interesowało, był jeszcze większą zagadką.
Więc spodziewam się czego innego niż o nim zakładałam.
Jeszcze.
„Tak naprawdę nic, dopiero zaczynamy pracę domową.”
Natasha odpowiedziała na pytanie Grega, wskazując na stos książek rozłożonych
na trawie. Zmrużyła oczy przed słońcem, gapiąc się na Grega. „Poznałeś już
Mandy?”
Oczy Grega zamigotały do mnie i pokręcił głową. „Nie.” Odpowiedział.
„Och! Coż, Greg, to moja najlepsza przyjaciółka Mandy
Nash. Mandy, to jest Greg Loyle.” Oświadczyła Natasha, czyniąc poprawne
przedstawienie.
Uśmiechnęłam się do niego uprzejmie. „Cześć.”
Powiedziałam, machając.
„Cześć Mandy, miło cię poznać.” Stwierdził Greg,
uśmiechając się.
„Mamy razem kilka lekcji, a nigdy oficjalnie cię nie
poznałam, tak myślę.” Powiedziałam.
Greg pokiwał głową. „Tak.” Stwierdził.
„Co porabiasz?” Natasha zapytała z ciekawością.
Greg wzruszył
ramionami. „Nie wiem. Myślę, że mam zamiar wrócić do domu. Nie mam nic lepszego
do roboty.”
„Chcesz zrobić z nami pracę domową?” Zapytała Natasha.
Greg spojrzał na nas z wyraźnym zainteresowaniem, ale
delikatnie zdenerwowany. „Czy to w porządku?”
„Tak!” Natasha odpowiedziała, spoglądając na mnie, aby
upewnić się, ze wszystko było w porządku.
Tak naprawdę nie miałam nic przeciwko. Wydawał się miły,
nie mogłam mieć do niego zastrzeżeń.
„Ok, spoko.” Stwierdził Greg, pochylając się i siadając
obok nas na trawie.
„Może moglibyśmy pracować nad pracą zadaną przez Reymera?”
Zasugerowała Natasha.
Greg skinął głową w zgodzie.
Spędziliśmy na trawie dobrą godzinę przy odrabianiu naszej
pracy z angielskiego, rozmawiając z ożywieniem na różne tematy.
Greg był fajnym facetem i szczerze mówiąc, natychmiast zyskaliśmy
dobre stosunki. Był naprawdę słodki i dość zabawny, muszę przyznać, że do końca
popołudnia trochę się w nim zakochałam. Nagle wszystko w nim wydawało mi się
atrakcyjne. Po prostu mogłabym widzieć nas razem.
Trochę zabawne, jak szybko mogą rozwijać się takie
rzeczy, co?
Kiedy zbliżała się godzina piąta, wszyscy postanowiliśmy spakować
nasze rzeczy i udać się do domów. To było relaksujące i produktywne popołudnie,
wszyscy byliśmy gotowi do odejścia.
„Cóż, było zabawnie.” Stwierdziła Natasha, zrywając się z
ziemi z uśmiechem.
Oparłam się pokusie, żeby przewrócić oczami i parsknąć.
Tylko Natasha przy odrabianiu lekcji znajdowała niezwykłą zabawę.
Niezależnie od tego, musiałam przyznać, ze podobało mi
się to popołudnie. Ale głównie ze względu na fakt, że nasza trójka więcej
żartowała niż poświęcała się dorabianiu lekcji. I hej – pożegnanie z Gregiem
było miłe. Cieszyłam się, wciąż subtelnie z nim flirtując.
A kto nie lubi spędzać czasu z chłopakami, którzy nam się
podobają?
„Hej, powinniśmy spotkać się ponownie.” Stwierdził Greg,
trzymając mnie za rękę, aby pomóc mi wstać.
Uśmiechnęłam się lekko, czując, że moje policzki płoną.
Przyznaję – jakikolwiek znak rycerskości, kiedy chłopak
pomaga mi się podnieść, czy przytrzymuje dla mnie otwarte drzwi jest dla mnie
głównym problemem i zdecydowanie atrakcyjną cechą ze strony faceta.
„Dziękuję.” Powiedziałam cicho, strzepując trawę z moich
dżinsów. „Tak, powinniśmy znowu się spotkać.” Stwierdziłam, kiwając głową na
znak zgody.
„Trzymaj, podaj mi swój numer, żebym mógł do Ciebie
napisać.” Stwierdził Greg, wyciągając telefon z kieszeni.
„Dobrze.” Odpowiedziałam, wysuwając własny telefon z
tylnej kieszeni dżinsów. „Wymieńmy się.” Zaproponowałam, trzymając mój telefon
w jego kierunku i sugerując, że powinien dać mi swój.
Skinął głową, biorąc ode mnie telefon i wręczając swój.
Panowała cisza z wyjątkiem dźwięków klawiszy, kiedy Greg
i ja nawzajem wpisywaliśmy odpowiednie numery telefonów do swoich komórek.
Natasha po prostu stała i patrzyła z małym uśmieszkiem na twarzy.
Kiedy już skończyliśmy podawanie swoich numerów,
uśmiechnęliśmy się do siebie i oddaliśmy sobie telefony.
Włożyłam swój telefon z powrotem do kieszeni i schyliłam
się, aby podnieść z ziemi plecak.
„Dobra, spoko. Lepiej już pójdę, mama chciała, żebym była
w domu o piątej.” Stwierdziłam.
Greg i Natasha skinęli głowami.
„Do zobaczenia Mandy.” Powiedziała Natasha.
„Cześć.” Dodał Greg.
„Cześć.” Powiedziałam, uśmiechając się szeroko.
Potem zarzuciłam plecak na ramię i odwróciłam się by
przejść na drugą stronę ulicy w kierunku parkingu szkolnego, gdzie stał mój samochód.
Gdy tam weszłam, mogłam myśleć tylko o tym, jak miły był
Greg i jaka jestem szczęśliwa, że mogłam go poznać. Kiedy otworzyłam drzwi do mojej czarnej Hondy Civic i rzuciłam
plecak na przednie siedzenie , wszystkie moje myśli przerodziły się w jedno,
nieco dokuczliwe pytanie:
Dlaczego nie mogłam mieć jego jako partnera?
***
To już całość. Przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Więcej na to nie pozwolę ;)
Patrycja