niedziela, 13 lipca 2014

Chapter Sixteen: Miles Away

Miłego czytania :) 
*******************

-Będę zaraz z powrotem – mruknęłam do Penny, wstając z sofy i kierując się w stronę korytarza.

Mecz hokeja skończył się kilka minut temu, a Ryan i Chaz wyszli do kuchni po jedzenie i napoje, aby świętować zwycięstwo Leafs. Justin gdzieś zniknął (rzucając mi znaczące spojrzenie, aby przypomnieć co kazał mi zrobić kiedy rozmawialiśmy w kuchni), a dorośli i reszta członków mojej rodziny była gdzieś rozproszona po całym domu.

Tak, tylko ja i Penny zostałyśmy w pokoju.

-Dokąd idziesz? – zapytała Penny z ciekawością, patrząc na mnie, jak dotarłam do drzwi.

Odwróciłam się do niej, uśmiechając się ciepło.
-Um.. Myślę, że coś zostawiłam w samochodzie i zamierzam po to iść – skłamałam.

Całkiem dobre, biorąc pod uwagę, że wymyśliłam to na miejscu.

(Chociaż powiem.. Naprawdę muszę skończyć z tym kłamaniem. Dość szybko to do mnie wróci i ugryzie mnie w tyłek)

-Oh, okej – odpowiedziała, kiwając głową i uśmiechając się.

Rzuciłam jej szybki uśmiech, zanim się odwróciłam i udałam do przedpokoju. Przeszłam przez całą jego długość i dotarłam do drzwi wyjściowych.

Otworzyłam je i wyszłam na zewnątrz, zamykając za sobą. Zapięłam swoją kurtkę, czując, jak przenikliwy wiatr uderzył w moją twarz; biorąc pod uwagę, że zbliżał się koniec października, pogoda zaczęła spadać do bardzo niskich temperatur.

Rozejrzałam się z zaciekawieniem, mrużąc oczy przed ostrym wiatrem i próbując dostrzec dokąd udał się Justin.

Niestety dla mnie, było strasznie ciemno na dworze, przez co bardzo trudno było cokolwiek zobaczyć, oprócz ciemnych samochodów na ulicy. (nie wspominając, że to robiło wszystko o dziesięć razy straszniejsze)

Kilka latarni tępo świeciło w wieczornym powietrzu, nadając ponure zestawy światła na wyznaczonych częściach ulicy.

Widziałam większość trawnika moich kuzynów, ze względu na jego ostre oświetlenie, ale niezależnie od tego  gdzie spojrzałam, nie mogłam zobaczyć nic, co chociaż trochę przypominałoby osobę.

-Justin, gdzie do cholery jesteś? – syknęłam, bardziej do siebie, niż do kogoś.

Naprawdę. Sposób w jaki powiedział mi żeby się spotkać po meczu hokeja, a potem niepokazywanie się jest okropne.

Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni, gniewnie klikając i przygotowując do wysłania mu wiadomości, chcąc się dowiedzieć gdzie jest, gdy nagle usłyszałam chrapliwy głos, wołający mnie.

-Yo, Nash!

Moja głowa powędrowała w górę i ujrzałam profil Justina, opierającego się swobodnie o bok samochodu.

Skinął palcem, przywołując mnie w jego stronę.
-Tutaj.

Schowałam mój telefon i nieśmiało zaczęłam schodzić po schodach w jego stronę.

-Co jest? – zapytałam po dotarciu do niego, mój głos był niski i cichy.

Wzruszył ramionami.

-Porozmawiajmy – stwierdził.

Patrzyłam na niego przez chwilę.

-Co? – zapytałam.

-Nie możemy porozmawiać w środku? – zapytałam, dźgając palcem moje ramię – Jest tu ciemno i strasznie. No i zimno.

Choć było ciemno, a jego twarz była głównie ukryta w cieniu, nie mogłam zobaczyć jakie daje mi spojrzenie.
-Chciałem porozmawiać na osobności. O ile, oczywiście, wiesz, chcesz, żeby twoja mama, reszta twojej rodziny, Ryan i Chaz (którzy wszyscy myślą, że się nienawidzimy) zobaczyli i usłyszeli naszą rozmowę – wzruszył ramionami – To zależy od ciebie.

Spojrzałam na niego chłodno krzyżując ramiona.

Dupek.

-Dobra – mruknęłam – Ale tu jest bardzo zimno.

Odwrócił głowę, wpatrując się w dół ulicy, w kierunku, w którym inna mała ulica miasta przecinała się z kolejną.

-Chodźmy do mojego samochodu – powiedział – To aż tam – wskazał w kierunku, w którym właśnie patrzył.

Patrzyłam na niego przez chwilę.

-Będzie ciepło, plus, jest dość daleko i nikt nas nie zobaczy. Chyba, że ktoś pójdzie ulicą w dół od domu Penny. I jedyną osobą, która by to zrobiła to Chaz, któremu dałem się przejechać i uwierz mi, nie zrobi tego. Myśli, że jestem gdzieś w domu, nie będzie mnie szukał w moim samochodzie – powiedział – I wiesz, jakie ma nastawienie do ciebie, więc..

-To nie tak, że on się martwi o to, gdzie poszłam. O ile w ogóle to zauważy – skończyłam za Justina, mój głos zawierał ślady goryczy.

W tej ciemności mogłam zobaczyć niewielki uśmiech formujący się na twarzy Justina.
-Ktoś tu brzmi, jakby był trochę zawiedziony – stwierdził, a jego głos brzmiał, jakby był z siebie zadowolony.

Spojrzałam na niego, krzyżując mocno ramiona.
-Nie obchodzi mnie to – powiedziałam stanowczo – Chaz interesuje mnie tak bardzo, jak ja jego.

-Zabawne, to brzmi tak, jak się czułaś w stosunku do mnie, przez około.. Dwanaście lat? – zapytał.

-Nigdy się nie poznaliśmy, gdy przyjaźniłeś się z Ryanem. Spotkałam cię może z.. trzy razy, zanim wróciłeś do szkoły średniej w Stratford tego roku. A kiedykolwiek cię spotykałam, to nie było nic dłuższego, niż kilka minut – stwierdziłam dziarsko. Nagle wskazałam na niego palcem – I nie próbuj zaprzeczyć, że nie czujesz się tak samo w stosunku do mnie.

-To prawda, nienawidziłem cię – odpowiedział – Tak naprawdę to nadal za tobą nie przepadam. Potrafisz wkurwiać, jak nikt inny.

Wyciągnęłam rękę i uderzyłam go w ramię.

-Ała! – zawołał.

-Tak, irytująca jak cholera, z wyjątkiem, kiedy się z tobą spotykam – syknęłam.

Roześmiał się głośno.
-Żartowałem, jezu. To nie jest tak, że cię nie lubię.

-Yeah, lubisz mnie – stwierdziłam z zadowoleniem, podnosząc brwi nieco sugestywnie – Słyszałam, co powiedziałeś do mnie w klasie.

-Powiedziałem, że lubię się z tobą spotykać – poprawił mnie – Początkowo powiedziałem, że cię lubię, tak, ale potem się poprawiłem i powiedziałem prawdę.

Przewróciłam tylko oczami.

Cokolwiek.

-W każdym razie – powiedziałam, potrząsając głową, chcąc zmienić temat – Niezależnie od tego, jak się czuję w stosunku do Chaza, to jest to samo co czuję do ciebie, może jakies dwa tygodnie temu, nienawidzę Chaza. Podobnie jak on nienawidzi mnie. I nic się nie zmieni. Jest kompletnym dupkiem, nie wspominając, że jest bardzo zboczony. Nie wiem jak Ryan mógł się zaprzyjaźnić z tobą i nim. Nauczyłam się, żeby cię znosić-

-Bo mnie lubisz – wtrącił Justin, uśmiechając się bezczelnie.

Zamknęłam oczy na chwilę, po czym je otworzyłam i popatrzyłam na niego z rozdrażnieniem.
-Nauczyłam się cię znosić – powtórzyłam powoli – Ale nigdy nie będę w stanie znieść Somersa.

Justin wzruszył ramionami.
-Po pewnym czasie da się przyzwyczaić do tego jak bardzo jest zboczony – stwierdził od niechcenia – I tak, może być dupkiem, ale jest też moim najlepszym przyjacielem. I są ku temu powody.

-Zanim przejdziemy wszystkie Stand By Me, możemy iść do twojego samochodu? Nie czuję moich palców – powiedziałam.

…………………Tak, to było przesadą.

Ale było zimno.

-Dobrze – odpowiedział – Chodź.

Wyciągając klucze z kieszeni, zaczął iść po chodniku, wskazując, abym szłam za nim. Otuliłam się ramionami, by zatrzymać jak najwięcej ciepła i pobiegłam za nim, by go dogonić.

Szliśmy w milczeniu, aż dotarliśmy do czarnego Range Rovera, który był zaparkowany na brzegu krawężnika.

Justin kliknął raz na klucze, co spowodowało migotanie światła reflektorów i wyłączenie, zanim ruszył wokół samochodu, otwierając drzwi od strony kierowcy i wsiadł do środka.

Pozwoliłam sobie na lekki wydech i otworzyłam drzwi od strony pasażera, siadając i zamykając za sobą drzwi.

Odwróciłam głowę, by na niego spojrzeć. Patrzył na mnie.

Nagle wyciągnął rękę i nacisnął kciukiem na przycisk, co spowodowało, że światło oświetliło dwa przednie fotele.

Odetchnęłam.

-W porządku, więc.. porozmawiajmy.

Skinął głową, uśmiechając się do mnie.
-Porozmawiajmy – powtórzył.

Chwila ciszy nas ogarnęła, w ciągu której patrzyliśmy się na siebie.

-Rozmawiałeś ze swoją mamą o Franku? – zapytałam, moje oczy migotały instynktownie, gdy
zobaczyłam jeszcze lekkiego siniaka na twarzy Justina.

Wzruszył ramionami.
-O czym?

Dałam mu irytujące spojrzenie.
-Wiesz o czym – odpowiedziałam.

Patrzył na mnie przez dłuższą chwilę, a jego twarz była bez żadnych emocji, zanim wreszcie się odezwał.

-Nie – powiedział.

-Dlaczego nie? – zapytałam z przerażeniem – Jak myślisz, co reszta świata poczuje, gdy zobaczą cię takiego? Twoi psycho fani oszaleją.

Uśmiechnął się.
-To się nazywa makijaż, Nash. Chłopaki też czasami muszą go nosić, gdy są w show biznesie. Nie chodzi o szminki i o makijaż oczu, ale.. wiesz. Rzeczy, które.. wiesz.. sprawiają, że dobrze wyglądamy – wzruszył ramionami – Będą w stanie rozwiązać ten problem w jednej chwili. Nikt nie musi wiedzieć.

-A ludzie z twojego teamu nie będą się zastanawiać skąd to masz? Manager? – zapytałam.

-Powiem to, co powiedziałem mojej mamie: Wdałem się w bójkę z kimś z przeciwnej drużyny hokejowej, z którą graliśmy, gdy pobili Ryana – wzruszył ramionami – Proste.

-I nie wpadniesz w kłopoty za robienie tego? – zapytałam, marszcząc brwi z zamieszania – Powinieneś mieć ten czysty image, mimo wszystko.

Justin wzruszył ramionami.
-Jak powiedziałem, zakrywamy to, więc moi fani tego nie zobaczą. To nie będzie miało znaczenia – popatrzył mi w oczy, strzelając mi uspokajający wygląd – Nic mi nie będzie, naprawdę.

Patrzyłam na niego przez chwilę, nie będąc pewna, czy mu uwierzyć. Wzruszyłam ramionami.
-W porządku, dobrze – odpowiedziałam wzdychając.

Rzucił mi uśmieszek.

Był kolejny moment ciszy, gdzie Justin odwrócił się, odchylając głowę do tyłu na fotelu i kładąc ręce za głową.

-Więc Loser Boy coś podejrzewa, tak? – zapytał, odwracając się i posyłając mi bezczelny uśmieszek.

Odetchnęłam.
-Tak – odpowiedziałam półgłosem – Cóż, podejrzewa przez to, że ciągle się do ciebie kleję.

Ten uśmieszek znacznie urósł, gdy oderwał ode mnie wzrok i zaczął patrzeć przed siebie przez szybę.
-Szkoda – odpowiedział, nadal się uśmiechając.

Zmarszczyłam brwi, zwężając podejrzliwie oczy na niego.
-Chcesz, żeby się dowiedział? – zapytałam po chwili milczenia.

Odwrócił się do mnie i spojrzał na mnie, przygryzając wargę.
-Nie – stwierdził, cień jego uśmieszku pozostał na jego twarzy.

-Dlaczego więc powiedziałeś ‘szkoda’?

Wzruszył ramionami.
-Nie wiem – odpowiedział, odwracając głowę do mnie, uśmiechając się.

Nadal na niego patrzyłam przez zmrużone oczy.

-Gdyby się dowiedział, wtedy twoja przyjaciółka Litzy też by się dowiedziała. Jestem pewien, że Ryan, a następnie Chaz by się również dowiedzieli, a później cała szkoła – stwierdził Justin – A ja na pewno nie chcę, żeby tak się stało.

-Ja też nie – powiedziałam.

Zapanowała kolejna chwila ciszy.

-To także oznacza, że twoja kochana dziewczyna też by się dowiedziała – powiedziałam, przerywając milczenie i patrząc przez szybę na zaciemnioną uliczkę, która rozciągała się pod samochodem.

-Tak, ona też – powiedział cicho.

-Jestem zaskoczona, że ona albo Chaz nie sprzeciwili się tobie, że przychodzisz do mojego domu pracować nad projektem z Gregiem i Natashą.

Wzruszył ramionami.
-Myśleli, że pracuję tylko z tobą.

Parsknęłam.
-Dobrze wiedzieć – odpowiedziałam.

Nagle, usłyszałam stłumiony dźwięk chichotu wewnątrz samochodu i dostrzegłam dziewczynę wychodzącą z innego samochodu, trochę na dole jezdni. Wyglądała na nasz wiek, i była bardzo chuda. Miała na sobie skąpy t-shirt, który ledwo zakrywał jej brzuch i rurki. Uśmiechała się do faceta, który również wyglądał na nasz wiek (ewentualnie starszy), przebiegający zalotnie ręką po włosach.

Mruknął coś do niej, a ona zachichotała głośno. Stanęła na palcach i złożyła mu pocałunek w kąciku jego ust.

-Powracając do tematu twojej dziewczyny.. – zamarłam wpatrując się w dwie postacie w oddali.

Ręka Justina natychmiast wyłączyła górne światło, pogrążając nas w całkowitej ciemności.

Instynktownie zsunęłam się z siedzenia, mając nadzieję, że nie zostaniemy zauważeni.
Spojrzałam na niego i mogłam zauważyć, że patrzył na się Aubrey Woods i tego faceta. Twarz Justina była poważna, ale jego oczy lśniły gniewem w świetle księżyca.

Spojrzałam ponownie do przodu, kierując wzrok na parę w oddali.

Aubrey głośno krzyczała, bawiąc się jego rękami i pozwoliła mu odprowadzić się w stronę domu.

Gdy dotarli do drzwi, zatrzymała się szybko, położyła dłonie po obu stronach jego twarzy i stając na palcach pocałowała go namiętnie.

On przesunął dłonie na jej talię i oddał pocałunek, popychając ją lekko do tyłu, podgrzewając atmosferę.

To było dziwne, widzieć Aubrey Woods w tej samej okolicy, gdzie mieszka mój kuzyn.

Szczególnie biorąc pod uwagę, że jakoś tak się stało, że byłam w tej chwili z jej chłopakiem.

Mówiąc o niezręcznych sytuacjach.

Przyznam, że miałam nerwowe motylki w brzuchu w tym momencie.

Nasza dwójka nadal patrzyła w ciszy, jak nieznajomy nastolatek zaczął podnosić koszulkę Aubrey.

Odsunęła się od niego i zachichotała, uśmiechając się zalotnie w jego stronę, zanim coś mu szepnęła.

Odwzajemniając jej uśmiech, pocałował ją jeszcze raz i otworzył drzwi do ciemnego domu, wchodząc do środka i ciągnąc za sobą Aubrey.

Drzwi zamknęły się za nimi, pozostawiając mnie i Justin w niezręcznej ciszy.

Moje oczy powędrowały w prawo, by na niego spojrzeć.

Jego twarz była zimna, a on siedział cały spięty na fotelu, jego całe ciało wyglądało jakby zesztywniał, a jego szczęka była zaciśnięta.

Ale też zauważyłam coś innego..

Było coś w jego oczach, coś zupełnie nieoczekiwanego, coś, czego nigdy bym się nie spodziewała.

Justin Bieber został zraniony.

-Nie denerwuj się, albo staniesz się hipokrytą – powiedziałam – Mimo wszystko, jesteś tu ze mną, nie z nią.

Nie mogłam pomóc, ale to powiedziałam.

Mimo wszystko było to 100% prawdą.

Justin spojrzał na mnie z najmniejszym śladem zaskoczenia.

To było tak, jakby zdawał sobie sprawę, że go obserwowałam.

-Kto powiedział, że jestem zdenerwowany? – zapytał po chwili, oblizując usta i patrzył na mnie z powagą w samochodzie.

Podniosłam tylko brwi.
-Nikt tego nie powiedział – odpowiedziałam spokojnie.

Tylko się na mnie spojrzał.

-I szczerze mówiąc.. Nie powinieneś się czuć zdenerwowany – stwierdziłam, nie dbając czy moje słowa były surowe, czy nie – Jesteś zawsze z innymi dziewczynami, a ona z innymi chłopakami – wzruszyłam ramionami – Tacy jesteście, jak powiedziałeś. Stając się zły, kiedy widzisz ją z kimś innym, sam będąc z kimś innym byłoby hipokryzją.

Nadal na mnie patrzył przez dłuższą chwilę. Wreszcie coś powiedział, jego głos był niski.
-Mam nadzieję, że wiesz, że nie byłem widziany z żadną inną dziewczyną oprócz Aubrey, do czasu, kiedy my zaczęliśmy kręcić.

Jego słowa odbiły się echem w powietrzu, a ja czułam, jak moje oczy rozszerzają się mimo woli. Szok, jak fala tsunami we mnie uderzył.

Był poważny?

Przełknęłam ślinę, chcąc ulżyć mojemu gardłu, ale stało się ono suche.

-I tylko dlatego, że wiem, co Aubrey robi za moimi plecami, nie znaczy, że to widziałem – stwierdził – Nie jestem przyzwyczajony do oglądania jej z innymi facetami. Zawsze robiliśmy swoje rzeczy, gdy drugiego nie było w pobliżu – skinął głową w moim kierunku – Lubię to. Jesteśmy mile od Stratford, wiedziałem, że nie było sposobu, by nas złapała. Aż do.. cóż.. Widziałem to i uświadomiłem sobie, że jest możliwość, że ona myśli dokładnie to samo – wskazał palcem w stronę domu, po drugiej stronie ulicy.

Spojrzałam tępo na niego, niepewna, co mam powiedzieć.

Jak ktoś reaguje na takie cos takiego?

-Cóż.. – zaczęłam niezdarnie, przełykając ślinę jeszcze raz i pokręciłam głową – Słuchaj, um.. Przepraszam. Nie miałam tego-

-W porządku – odpowiedział, kręcąc głową – Naprawdę mnie to nie obchodzi. Mam na myśli.. jak powiedziałem wcześniej.. To nie jest tak, że mamy z Aubrey prawdziwy związek. Miałem z tobą o wiele więcej lepszych rozmów niż z nią. I znam cię tylko od kilku miesięcy.

Rzuciłam mu mały uśmiech.

Nagle, jakkolwiek, poczułam dziwny smutek i spojrzałam się w dół na swoje dłonie, wykręcając je niezgrabnie na moich kolanach.

-Cóż, uh.. Zgaduję, że naprawdę ci na niej zależy.. wiesz, jeśli widok jej z kimś innym sprawił, że się zdenerwowałeś.. – zamarłam.

Nie wiem dlaczego, ale poczułam się rozczarowana, gdy to powiedziałam i szczerze mówiąc, nie wiem dlaczego poczułam potrzebę, aby powiedzieć to głośno, ale był ku temu jakiś powód, po prostu to zrobiłam.

-Nie – odpowiedział spokojnie.

Spojrzałam na niego z szerokimi oczami.

Wzruszył ramionami.
-Tak, jak mówiłem.. Ona nawet mnie nie słucha. Podobnie, jak połowa ludzi w moim zyciu.

Spojrzałam na niego ze smutkiem, czując współczucie dla niego.

-I nie zabolało mnie to – stwierdził stanowczo, wskazując ponownie na drzwi od domu, do którego weszli Aubrey i ten chłopak.

Ale bez względu na to, co próbował mi powiedzieć, nie byłam przekonana.

Nagle, przez ciemność, widziałam zmianę wyrazu jego twarzy z poważnej na lekko zadowoloną z siebie, jego usta uformowały się w sugestywny uśmieszek.

-Zaczynamy, brać wszystko na poważnie – skomentował.

Zaśmiałam się cicho.
-Tak.

Nastąpiła długa pauza, gdzie dwójka z nas siedziała w milczeniu, pochłonięta własnymi myślami.

W końcu zdecydowałam się odezwać.

-Więc, dlaczego chciałeś się spotkać? – zapytałam, odwracając się, by spojrzeć na niego z zaciekawieniem – Nigdy nie mówisz poważnie o ‘rozmowie’ – stwierdziłam.

Uśmiechnął się do mnie, wzruszając ramionami.
-Prawdopodobnie masz rację – zaśmiał się.

-W porządku.. – zamarłam, uśmiechając się do niego z zainteresowaniem – Potem..

-Co potem? – zapytał.

Spojrzałam tylko na niego.
-Co chciałeś robić?

-No cóż.. Tak naprawdę to chciałem z tobą porozmawiać. Jak nauczyłaś się niedawno, jestem zdolny w przemowach – uśmiechnął się do mnie – Ale.. – kontynuował po chwili, bębniąc palcami po kierownicy – Myślę, że było cos jeszcze co chciałem zrobić.

-Co? – zapytałam, uśmiechając się do niego.

Wzruszył jednym ramieniem, uśmiechając się sugestywnie.
-Nie wiem – odpowiedział od niechcenia – Może to – i z tym pochylił się i przycisnął usta do moich, całując mnie mocno.

Odsunęłam się szybko, wpatrując się w niego z szeroko otwartymi oczami.

-Justin – syknęłam, spoglądając nerwowo dookoła – Co, jeśli ktoś nas widzi?

-Jak już wspomniałem, jesteśmy mile od Stratford. Nikt, kogo znamy tu nie mieszka, z wyjątkiem Penny. Chaz, Ryan i reszta są w Penny domu, z twoją rodziną i świetnie się bawią, a Aubrey zniknęła z tym facetem. Nikt nas nie zobaczy – odpowiedział, wzruszając ramionami – Plus, jest ciemno, a my jesteśmy w środku samochodu. Ktoś musiałby mieć niezwykle dobry wzrok, by nas zobaczyć.

Patrzyłam na niego przez chwilę i wzruszyłam ramionami.
-Prawda.

Uśmiechając się, Justin znowu się pochylił i przyłożył swoje miękkie usta do moich.

Uśmiechnęłam się odruchowo przez pocałunek, a moja ręka automatycznie pobiegła na jego kark. Pocałowałam go, subtelnie przechylając głowę na bok.

Justin wzmocnił intensywność pocałunku i przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp.

Otworzyłam usta, umożliwiając mu pogłębić pocałunek.

Położył jedną rękę na mojej szyi, przesuwając palcami po włosach. Poruszał się nieco do przodu, przybliżając się do mnie bliżej.

Czułam ciepło, gdy kontynuowaliśmy pocałunek, a ja przysunęłam się do niego bliżej, przechylając głowę na drugi bok.

Jego wolna ręka spoczywała na mojej talii, zaczynając powoli ją masować, powodując, że moja koszulka lekko się podwinęła, gdy wepchnął swój język głębiej do moich ust.

Nasze spotkanie, by ‘porozmawiać’ szybko przemieniło się w coś większego i muszę przyznać, że była to jedna z najbardziej ekscytujących rzeczy, jakie doświadczyłam w dość długim czasie.

Nie sądzę, bym kiedykolwiek lizała się z facetem w jego samochodzie.

Było gorąco.

Przysunęłam się do niego jeszcze bliżej, wdychając jego zapach.

Boże, świetnie całuje.

Gdy zaczęłam ciągnąć za końce jego miękkich włosów i całując go mocno, poczułam, jak mój telefon wibruje w mojej kieszeni.

Zignorowałam to i kontynuowałam całowanie Justina, powodując, że dalej lizaliśmy się w jego samochodzie.

Kilka chwil później, mój telefon znowu zawibrował, choć tym razem towarzyszył mu głośny dzwonek.

Justin i ja odsunęliśmy się od siebie, zupełnie bez tchu i próbowaliśmy łapać powietrze. Wciąż trzymając jego kark, patrzyliśmy sobie w oczy, zanim puściłam go, wyciągając swój telefon z kieszeni i spojrzałam na ekran.

-Kto do cholery do mnie dzwoni? – mruknęłam pod nosem, moja klatka piersiowa szybko opadała i unosiła się.

Nie mogłam sobie pomóc, ale czułam się lekko zirytowana, że Justin i ja musieliśmy przerwać w takim momencie.

Spojrzałam na ekran mojego telefonu i natychmiast poczułam, jak coś przewraca się w moim żołądku.

Greg.

-Kto to? – chrapliwy głos Justina rozbrzmiał w moich uszach, był kompletnie zdyszany (i niezaprzeczalnie seksowny).

Jęknęłam.
-Greg – odpowiedziałam cicho.

Justin uniósł brwi.

Podniosłam jeden palec, jakbym chciała mu powiedzieć, żeby nic nie mówił.
-Muszę na to odpowiedzieć, albo on dostanie szału – stwierdziłam jako wyjaśnienie.

Szybko biorąc wdech, w nadziei, że będę normalnie oddychać, dotknęłam ‘odbierz’ i przyłożyłam słuchawkę do ucha.

-Halo? – zapytałam bez tchu, rozglądając się niezręcznie.

Justin po prostu siedział i uśmiechnął się do mnie, wyraźnie z czegoś zadowolony.

-Mandy? – zapytał Greg. Mogę powiedzieć, ze był zły.

-Tak? – odpowiedziałam, przejeżdżając ręką po twarzy Justina, starając się zedrzeć ten jego irytujący uśmieszek z twarzy.

-Gdzie jesteś? – odezwał się Greg.

-Rodzinna impreza dla Ryana, o której ci mówiłam.. – stwierdziłam powoli, marszcząc lekko brwi.

Byłam zirytowana.

Idealny czas, Greg, naprawdę. Po prostu świetnie.
Wspaniały wyczucie czasu, gdy jestem w trakcie lizania się z najgorętszym facetem w szkole, nie wspominając, najsłynniejszym nastolatkiem na świecie.

Tak. Jesteś mistrzem, Greg.

Naprawdę.

Nie.

-Naprawdę? – zapytał Greg – Rodzinna impreza?

-Mhm.. – powoli zamierałam – Dlaczego?

Jego głos brzmiał na gorzki i fałszywy, czułam, że nie był z czegoś zadowolony.

Rosła we mnie obawa.

Co było nie tak?

-Po prostu mi przypomnij.. – zaczął Greg – Jaka część rodziny obejmuje Chaza Somersa albo Justina Biebera?

Moje oczy rozszerzyły się i czułam jak rośnie ból w moim żołądku.

Skąd wiedział?

-Um.. – mruknęłam, chichocząc nerwowo.

Justina twarz zmieniła się. Był lekko zaniepokojony i zmarszczył brwi pytająco.

Greg milczał, najwyraźniej czekając na moje wyjaśnienie.

Zachichotałan ponownie, wertując mój mózg, w nadziei, że znajdę odpowiedź na jego pytanie.

Jedno było pewne:

Byłam w głębokim gównie.

Jeszcze raz.

Cudownie.

31 komentarzy:

  1. za bardzo się wciągnęłam krenjgiergmerim
    ciekawe co wymyśli Nash, najlepiej jakby Greg się od niej odpieprzył bo za bardzo jest nadopiekuńczy itd ewh

    OdpowiedzUsuń
  2. hduewhfewhffew kocham to dneseujhnfuehfew ich ejnduhfjw wszytsko anduhweduwehd a was jeszcze bardziej, za tlumaczenie jjednjewd nie mogę się doeczkeać kolejnego jest podekscytowana djuhdeuhfde

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE WYTRZYMAM NO CHCĘ JUŻ KOLEJNY ROZDZIAŁ BO ZWARIUJE, DZIĘKUJE ZA TLUMACZENIE,MILYCH WAKACJI, ALE PROSZE DODAJCIE SZYBKO BO CHCE WIEDZIEC CO POWIE KURDE NO *,*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa ... zajebisty!!!! Uwielbiam!!! Mandy sie niezle teraz wpakowala haha cieszę sie bardzo baaardzi ze rozdział pojawił sie tak szybko :* mam nadzieję ze tak będzie częściej hihi <3 @MyBooBear_xx

    OdpowiedzUsuń
  5. fhsdkgjnkgsa dawaj kolejny jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Greg jest irytujacy jak cholera :))
    @monia0201

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny tjxiffkdfgndnxgfndbd*°*

    OdpowiedzUsuń
  8. Głupi Greg co odwala! !,?? : /

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny xjcianxisk czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku, to jest idealne jcufydycivih :)

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny rozdział! już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejuu . Jaka masakra. Niech ona rzuci tego Grega bo działa mi on na nerwy :D rozdział cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowny, omg i co dalej ciekawe przez ile jeszcze uda im się ukrwać ;o

    OdpowiedzUsuń
  14. Super :) Ciekawe co mu odpowie
    Przyzam szczerze że czytałam już wcześniej Dark Blue i tłumaczysz lepiej niż ona i co najważniejsze regularnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny! Czeeeekam na następny tak bardzo! Mam nadzieję ze Mandy i Justin nie będą się ukrywać zbyt długo ☺

    OdpowiedzUsuń
  16. W takim momencie Greg zadzwonił no ja pitole...
    Ale tak szczerze mowiac ona naprawdę ma wielki problem ehhh...
    Czekam z niecierpliwością na następny ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Greg mnie denerwuje. Już chcę nn!

    OdpowiedzUsuń
  18. JEBANY GREG KURWA MAC JEBNELABYM MU KURWA JEBANY CHUJ MUSIAL IM PRZERWAC NO JA PIERDOLE KURWA MAC ;-;

    OdpowiedzUsuń
  19. mam wrażenie, że właśnie w tym momencie pierwsza tłumaczka skończyła tłumaczyć :)
    cudowny rozdział, dziękuje za to, że poświęcasz swój czas i tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Cooooo?!?!? Czemu akirat w takim momencie to musialo sie skonczyc no xd
    Cudowny rozdzial i czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham
    kocham
    kocham
    <33333

    OdpowiedzUsuń
  22. asghjldfgklhshdjfsjk czekam!

    OdpowiedzUsuń
  23. kocham dark blue boże💞💞💞

    OdpowiedzUsuń
  24. słabooooo, haha. czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  25. Greg ty idioto mam cię już dość ;( ale rozdział cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Boski *, * czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  28. cudowny ♡ rozdział:**

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x