wtorek, 1 lipca 2014

Chapter Fourteen: Too Close For Comfort

-Hej, skarbie - Greg stwierdził, uśmiechając się do mnie i wchodząc do mojego domu.

Odwzajemniłam uśmiech.
-Hej. - Odpowiedziałam.

Pochylił się i mocno pocałował mnie w usta, a odsuwając się, uśmiechnął się do mnie.

Zamknęłam drzwi za nim i odwróciłam się twarzą do niego.
-Um ... Natasha już jest, siedzi w salonie. - Powiedziałam - Czekamy tylko na Justina.

Greg przewrócił oczami.
-Oczywiście. - Mruknął.

Nerwowo zachichotałam, zanim odchrząknęłam. Dźgnęłam palcem jego ramię.
-Chodźmy znaleźć Tashę.

Greg pokiwał głową.
-W porządku. - odpowiedział.

Następnie poszedł za mną przez hol, do salonu, gdzie Natasha obecnie wylegiwania się na jednej z kanap. Zmarszczyła brwi kiedy oglądała beżowy arkusz, który trzymała w rękach.

Spojrzała na nas kiedy weszliśmy i uśmiechnęła się.
-Hej! - powiedziała, przerzucając jej długie blond loki na ramię.

Greg posłał jej uśmiech
-Hey Natasha - Stwierdził.

-Gotowi? - Spytała, krzyżując nogi i usiadła prosto na kanapie.

-Musimy poczekać na Justina.- powiedziałam, marszcząc brwi.

Natasha i Greg przewrócili oczami.

-Możemy zacząć bez niego. - Natasha stwierdziła, machając ręką lekceważąco. - I tak nie będzie za wiele pomagał - mruknęła półgłosem.

Miała rację.

-Prawda - westchnęłam, siadając na jednym z skórzanych foteli, zgrupowanych wokół dużego stoliku, który stał po środku pokoju - Ale - zaczęłam po chwil. - On jest moim partnerem, więc wolę żeby był tutaj. Wy nie potrzebujecie go od czasu kiedy jesteście partnerami, ale wolałabym żeby tutaj był, gdy zaczynamy wszystko, więc nie muszę tłumaczyć sobie dwadzieścia razy.

Greg prychnął.

Spojrzałam na niego dziwnie.

Wzruszył ramionami.
-Ten dzieciak to głupek. Prawdopodobnie będziesz musiała pytać czy zrozumiał dwadzieścia razy - Parsknął ponownie. - Jak to jest, nawet jeśli czekaliśmy na niego przed rozpoczęciem, to będzie trwać, zanim coś załapie.

Natasha parsknęła śmiechem.

Nie mogłam się powstrzymać, ale poczułam nagłe ukłucie irytacji, przez to w jaki sposób moi przyjaciele się zachowywali.

...Dobrze, więc może byłam obłudna, biorąc pod uwagę to, że kilka tygodni temu, miałam dokładnie takie samo zdanie (drwiłam z poziomu inteligencji Justina), ale przez tą nową rzecz z nim, zmieniłam to. Widziałam, że on na pewno nie był idiotą, w przeciwieństwie do niektórych z jego przyjaciół *kaszel kaszel * CHAZ SOMERS *kaszel kaszel *. W rzeczywistości może on być bardzo mądry, gdy tylko chciał być.

To była tylko kwestia tego, że nie chciał pokazać tej strony.

Przypuszczam jednak, że to jedna z jego stron (i rzeczy o nim), o której nie wszyscy wiedzieli.

I wciąż nie mogę przeboleć faktu, że chłopak jego mamy uderzył go.

Justin był nadużywany.

Nie mogłam nic zrobić.

To znaczy, Justin zrobił postęp, mówiąc mamie o tym, ale oczywiście go nie słuchała.

Po prostu trudno  mi uwierzyć, że matka zaniedbuje to, co jej syn mówił o kimś z kim się spotyka, kiedy doszło do poważnych spraw takich jak fizyczne znęcanie się i przemoc.

Może Justin po prostu nie postarał się, aby powiedzieć jej o tym. Może nie był nieugięty.

Nie wiem dlaczego do cholery nie był, ale myślę, że każdy może się zgodzić, że Bieber to dziwne dziecko...

Ale muszę przyznać, widząc go z tym podbitym okiem codziennie i wiedząc, że jestem jedyną osobą, która zna prawdziwą przyczynę (oprócz  idioty który mu to zrobił) jest lekko ... przerażające.

Szkoda, że nie mogłam nic zrobić.

Nie chciałbym, aby zobaczyć Franka raniącego go ponownie...

Nie pytaj mnie, skąd do cholery te wszystkie szalone ochronne uczucia troski o Justina pochodzą.

Tak, jestem w jakimś dziwnym tajnym romansie z nim.

Ale to w żaden sposób nie oznacza, że jestem nagle w nim zakochana i naprawdę dbam o niego.

On po prostu jest do obściskiwania się.

Wracając do tematu.

Naprawdę nie sądzę, że jest coś, co mogę zrobić. To znaczy, nie mogę podejść do Pattie i powiedzieć:

"Cześć Pattie, wiem, że nie znasz mnie bardzo dobrze, ale jestem przyjaciółką twojego syna o numerze  pięćset siedemdziesiąt dwa przecinek trzy w okresie i muszę powiedzieć... Twój psycho chłopak którego nigdy nie spotkałam w całym moim życiu, obił Justinowi twarz w ostatni weekend, i to jest powód dlaczego ma podbite oko. Justin mówi, że próbował powiedzieć ci, ale biorąc pod uwagę jego doświadczenie i zgodnie z tajnymi uczuciami Justina, nie zawsze go słuchasz, więc jest zrozumiałe, dlaczego nie uwierzyłaś mu. Ale tak naprawdę powinnaś i to może być dobry pomysł, aby rzucić swojego chłopaka zanim zrobi coś gorszego jak gwałt na Justinie. Dzięki!"

Oh yeah. To byłoby po prostu cudowne.

Nie.

Pokręciłam głową, a następnie aby usunąć go ze swoich dziwnych myśli, wybrałam by spojrzeć w górę na Natashę i Grega, którzy badali ich notatki z zainteresowaniem.

Greg stukał nogą z zniecierpliwieniem.

Spojrzał w kierunku drzwi.
-Gdzie on jest? - Mruknął z irytacją.

Spojrzał na mnie wyczekująco, jakby myśląc, że chciałbym magicznie przekazać mu odpowiedź na to pytanie.

-Nie wiem. - Odpowiedziałam, wzruszając ramionami.

Mam ochotę przewrócić oczami.

Skąd do diabła, mam wiedzieć, gdzie  jest Justin? To nie tak, że jestem jakimś czarodziejem, który mógł przewidzieć przyszłość, a także wiedzieć, gdzie każdy był w każdej chwili.

-No cóż, napisz do niego i powiedz mu żeby ruszył dupę! Im szybciej zaczniemy tym szybciej może wyjść-Greg mruknął.

Odetchnęłam z irytacją.
-Będzie tu, kiedy przyjdzie. To naprawdę nie zrobi różnicy kiedy przyjdzie kilka minut później - potrząsnęłam głową z irytacją.

Greg spojrzał na mnie z frustracją i nierozliczonym grymasem na jego twarzy.
-Tylko napisz do niego! - Powiedział.

-Nie - powiedziałam z irytacją.

-Dobrze. - Greg powiedział. - Ja to zrobię. - I bez słowa sięgnął do przodu i chwycił mój telefon ze stolika.

Tylko spojrzałam na niego.

I tak naprawdę nie obchodzi mnie to, że wziął mój telefon, bo nie miałam tam niczego czego nie mógłby zobaczyć.

Ale było to trochę niegrzeczne, że po prostu wziął go tak bez pytania.

Przewróciłam oczami, składając ręce z irytacją i odchylając się do tyłu na fotelu, kiedy kliknął przycisk.

Odblokował ekran i właśnie zacisnął kciuki, gdy wypuścił głośne parsknięcie.

Natychmiast spojrzałam na niego, unosząc brwi.

Natasha też spojrzała na niego z zainteresowaniem.

-"Kocham Justina"? - Greg zapytał sarkastycznie.

Poczułam że mój żołądek się skręca. Co do-?

Zeszłam z fotela i podbiegłam do Grega, wpatrując się w telefon z zmarszczonymi brwiami.
-Co?

Na przednim ekranie telefonu, wpisane jako banner były rzeczywiście słowa: kocham Justina

Natychmiast przewróciłam oczami, kiedy zdałam sobie sprawę, że musiał to zrobić kiedy zapisywał numer telefonu a ja tego nie zauważyłam.

-Och - Stwierdziłam. - On to zrobił - potrząsnęłam głową z irytacją.

Greg parsknął śmiechem.
-Co za dupek.

Natasha też wyglądała na całkiem rozbawioną.
-Nie to, że jest pewny siebie czy coś... - Urwała, a jej głos był wypełniony po brzegi z sarkazmem.

Parsknęłam czując nieposkromioną chęć zgodzenia się z nią.

Bo... no... ona ma rację. Kiedy wzięłam telefon od Grega i zaczęłam usuwać banner, usłyszałam dzwonek do drzwi.

-Nareszcie - Greg mruknął pod nosem.

Wyskoczyłam z kanapy, chowając telefon do kieszeni i przechodząc z pokoju do holu.

Otworzyłam drzwi, aby zobaczyć Justina stojącego z rękami w kieszeniach szarych jeansów. Miał czarną skórzaną kurtkę na założoną na białą koszulę, która przedstawiała wyrzeźbiony ABS.

Nie mogłam się powstrzymać przed patrzeniem na jego brzuch, miałam chyba ślinotok jak jakaś idiotka, więc szybko odchrząknęłam i spojrzałam na niego.

-Cześć - Stwierdziłam niezręcznie.

Strzelił mi sugestywny uśmieszek.
-Hey - Odpowiedział w swoim chrapliwym seksownym głosem. Podszedł do mnie i owinął rękę wokół mojej talii delikatnie, oparł dłoń o moje biodro i przyciągnął mnie do siebie.

Szybko się odsunęłam, biorąc jego rękę ze mnie i chichocząc nerwowo.
-Spóźniłeś się. - stwierdziłam - Natasha i Greg są już tutaj.

Tylko wzruszył ramionami w 'Nie-obchodzi-mnie-to' sposób, unosząc brwi pytająco.
-Salon? - zapytał.

Zajęło mi chwilę, aby ogarnąć co dokładnie miał na myśli, ze względu na fakt, że byłam nieco zatracona w jego oczach.

Szybko przyniosłam się do życia i skinęłam głową.

-Tak. - Powiedziałam.

Strzelił do mnie jeden z jego nieodpartych uśmiechów (których, dodam, że nie normalnie - lub przynajmniej, nie robił przed rozpoczęciem naszego małego romansu) przed odwróceniem się i pójściem do salonu.

-Miło, że w końcu pojawiłeś się, Bieber. - Natasha splunęła gorzko w chwili, gdy zobaczyła Justina.

Poszłam za nim do pokoju, składając ręce razem i gryząc wargię kiedy patrzyłam jak Justin ją zignorował i usiadł na fotelu, na którym siedziałam wcześniej.

Usiadłam obok niego, chwytając moje rzeczy z dala od stolika i odchrząkając.

-Dobrze, dobrze... zaczynajmy.

Greg patrzył na Justina z lekko oburzonym wyrazem twarzy.

-Stary - powiedział. - Tutaj siedzi Mandy.

Justin spojrzał na niego z zdezorientowaniem.

-Zejdź - Greg rozkazał po chwili.

-Jest w porządku - stwierdziłam szybko, widząc zdenerwowanego Justina - Nie obchodzi mnie to w ogóle, w porządku.

Greg nadal patrzył na Justina z wyrazem czystej nienawiści.
-Poważnie, Bieber. - Powiedział po chwili. - Rusz dupę z tego krzesła.

-Greg - powiedziałam ostro. Patrzyłam na niego ostrzegawczo - To nie ma znaczenia! Poważnie, to nie jest wielka sprawa, to tylko pieprzone krzesło. Zostaw go w spokoju.

O co do cholery mu chodzi? Szczerze. Nawet nie narzekałam i patrzyłam zirytowana.

I nawet nie zauważyłam, że Justin usiadł na tym cholernym fotelu.

Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie, gdzie siedziałam albo czy mam krzesło.

Dlaczego do cholery Greg czuje potrzebę, aby zrobić coś wielkiego i uczynić ten dzień niezręcznym?

Pokręciłam głową ze złością, czując nagłe uderzenie Grega.

Niezwykle mocne.

-Stary - Justin zaczął spokojnie. - Masz jakiś kurwa problem? Jak Mandy powiedziała, to kurwa krzesło.

Dziękuję za werbalizowanie moich myśli, Justin.

Greg tylko zacisnął zęby z zirytowanym wyrazem twarzy.
-Daj Mandy ten fotel z powrotem - Splunął.

-Greg.To nie ma znaczenia. - Spojrzałam na niego, jakbym chciała powiedzieć: Poważnie?

On tylko wzruszył ramionami na mnie.
-Przykro mi, ale ten kurwa kutas wkurza mnie.

-Więc będziesz dla niego dupkiem za krzesło? - zapytałam chłodno.

-Dlaczego, do diabła jesteś po jego stronie? - Greg syknął, mrużąc oczy z niedowierzaniem i stukając palcem w kierunku, w którym Justin siedział.

-Nie jestem po jego stronie, po prostu staram się, żebyś nie wyszedł na idiotę - odpaliłam.

Greg spojrzał nieco zaskoczony na mnie.

Wtedy zauważyłam twarze Nataszy i Justina, którzy obserwowali kłótnię.

Natasha siedziała tam w szoku, patrząc nieco zaskoczona.

Justin też wyglądała nieco zaskoczonego, ale miał też najmniejszy ślad rozbawienia wyryty na jego twarzy.

Westchnęłam, kręcąc głową.
-Popatrz, po prostu... zaczynajmy. - mruknęłam, otwierając segregatory i przerzucając strony głośno.

Ale to był jeden z tych momentów, w którym wszystko miało być niezręczne, niezależnie od tego, co kto zrobił.

Greg patrzył na mnie przez dłuższą chwilę, zanim odwrócił się do swoich segregatorów, patrząc na Justina.

Przewróciłam oczami.

Powinien przestań zachowywać się jak dziecko.

Poważnie.

-Więc co dokładnie mamy zrobić w tej części projektu? - zapytałam, z najmniejszym śladem zarówno goryczy i zniecierpliwienia w głosie.

-Mamy podsumować sposoby wpływu na poszczególne nośniki społeczeństwa i kultury. Mamy położyć nacisk na sposób, w jaki media wpływają zarówno na kulturę Kanady jako pojedynczego kraju i świata jako całości.-Natasha odpowiedziała, mówiąc po raz pierwszy w kilka minut. Przeniosła jej grzywkę za ucho, kiedy czytała z beżowego arkusza przez nią.

Justin i ja jęknęliśmy.

Następnie odwróciliśmy się i spojrzeliśmy na siebie w tym samym czasie.

Niezręcznie.

Najwyraźniej Justin nie czuł tego samego, bo po prostu uśmiechnął się do mnie dyskretnie.

-Więc... -zaczęłam - Gdzie powinniśmy zacząć?

-Dlaczego nie zacząć od stwierdzenia, jak - głos Nataszy przerwał dźwięk telefonu Justina.

Z grymasem wyciągnął swój telefon z kieszeni, patrząc na ekran.

-Muszę to odebrać, mój menadżer dzwoni. - Stwierdził, patrząc na mnie.

-Dobrze. - Odpowiedziałam.

-Sorry - Stwierdził. - Zabije mnie, jeżeli nie odbiorę - zerkając na mnie, wstał, spiesząc do drugiego pokoju i przyciskając jego telefon do ucha.

Słyszałam, jak mówił "Halo?", gdy szedł do kuchni, zanim odwróciłam się do Nataszy i Grega.

Natasha wyglądała na nieco niespokojną, Greg miał ręce skrzyżowane, a jego twarz była jasno czerwona.

-Co?-warknęłam, patrząc na niego.

Jego spojrzenie było na mnie i mogłam zobaczyć gniew wyryty na jego twarzy.

-To jest niegrzeczne. Staramy się pracować nad tym cholernym projektem. Nic dziwnego, że nigdy nic  nie robi, gdy pracujesz za niego, wstaje i odchodzi, aby odebrać cholerny telefon za każdym razem kiedy dzwoni.-Pokręcił głową z niesmakiem.

Byłam tak zaskoczona, że jest to niepokojące.

Nigdy nie widziałam tej strony Grega. Greg był zwykle taki słodki i opiekuńczy. Dlaczego, do diabła, nagle był złośliwy?

-Powiedział, że to jego menadżer. - Odpowiedziałam tępo.

Greg zadrwił.
-Tak?

-Greg - stwierdziłam, śmiesznie poruszona - W przeciwieństwie do każdego z nas, on robi karierę.

-Masz pracę.-Greg zauważył, wskazując na mnie.

-Tak, ale nie jako światowej sławy gwiazda muzyki pop. - Odpowiedziałam, wpatrując się w niego z niedowierzaniem. - Jestem szczęśliwa, że ma czas na pracę.

-Nie musiał odebrać jego telefonu w czasie naszej sesji - Greg stwierdził. - To jest po prostu niegrzeczne.

-Nawet nie zaczęliśmy! Powiedział, że jest mu przykro, Greg! On ma zobowiązania, on nie jest normalnym dzieckiem, jak reszta z nas! To był jego menadżer, myślisz że oddzwoni? Co by było jeśli chodziło by o coś ważnego?

Greg tylko skrzyżował ramiona i potrząsnął głową, patrząc z niezadowoleniem.

Natasha odchrząknęła cicho.
-Eee... może powinniśmy po prostu zacząć projekt. Justin będzie z powrotem w sekundę.

-Ja po prostu nie rozumiem, dlaczego jesteś nagle po jego stronie - Greg stwierdził głosem, ignorując Natashę i patrząc na mnie. - On jest wrogiem tutaj. Myślałem, że go nienawidzimy. Myślałem, że go nienawidzisz!

-Nigdy nie powiedziałam, że nie - Odpowiedziałam spokojnie.

.... Ja nie.

Nie kocham go, czy naprawdę go lubiłam, ale na pewno nie cierpię go.

To znaczy, lubiłam go na tyle, aby całować się z nim więcej niż jeden raz za plecami mojego chłopaka.

...To przyprawia mnie o mdłości.

-Ale ja tylko staram się być rozsądną tutaj i dać mu trochę luzu. On jest dupkiem, tak, ale ... bądź wdzięczny, że postanowił pokazać się tutaj w ogóle. - powiedziałam, wzruszając ramionami.

Muszę przyznać, że byłam całkiem zadowolona z siebie i sposobu w jakim byłam w stanie ogarnąć to wszystko tak spokojnie.

Tak, miałam zamiar wysadzić Grega w powietrze kilka razy, ale nie pozwoliłam mojemu wewnętrznemu poczuciu winy i zamieszaniu, przejąć nade mną kontroli, żebym zrobiła coś zupełnie nieudanego lub całkowicie nieracjonalnego.

Greg przewrócił oczami, krzywiąc się.
-Tak, chyba masz rację. - Mruknął pod nosem.

Westchnęłam, patrząc na moją pracę i czując ogromny ból głowy.

Szczerze mówiąc nie chce tego robić.

Zatrzymana z Justinem, Gregiem i Natashą na najbliższe godziny w tym samym pokoju, próbując pracować nad projektem.

Tortura.

Czyste. Piekło.

Kiedy siedziałam tam, pławiąc się w mojej pracy i chcąc być gdzieś indziej, Justin wszedł do pokoju, patrząc na jego telefon.

Ledwie przekroczył próg, kiedy zatrzymał się i spojrzał w górę.

Wszyscy patrzyli na niego.

-Hej Mandy - powiedział - Czy mogę z tobą porozmawiać?

Zmarszczyłam brwi lekko.

Um ... dobrze?

O czym chciał ze mną porozmawiać?

-Jasne ...-zamarłam.

Odwrócił się i ruszył z powrotem z pokoju, idąc w stronę kuchni, gdzie odszedł przed chwilą, żeby odebrać  telefon.

Gdy wstałam z kanapy, ujrzałam Grega kręcącego głową z goryczą.

I wtedy spotkałam spojrzenie Nataszy, które mówiło "Czego on chce?"

Wzruszyłam ramionami, nie mając bladego pojęcia jak wyglądałam, zanim odwróciłam się i wyszłam z pokoju za Justinem.

-Zaraz będę z powrotem. - mruknęłam pod nosem.

Natasha i Greg kiwnęli głowami, zanurzając się w swoich arkuszach.

Mój umysł pozytywnie zasypany myślami. Rozejrzałam się po pokojach z roztargnieniem, kiedy szłam z salonu, przez hol i do kuchni, zamykając za sobą drzwi.

Justin stał na środku, marszcząc brwi i trzymając telefon w ręku, prawdopodobnie pisał sms'a.

Jego oczy natychmiast powędrowały w górę, skupiając się na mnie.

Uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Hey - Stwierdził. Zablokował jego telefon i wsunął go do tylnej kieszeni dżinsów.

-Co jest? - zapytałam.

-Co jest, co? - odpowiedział, marszcząc brwi bardzo nieznacznie.

-O czym chcesz ze mną porozmawiać? - Zapytałam, zaczynając czuć się poirytowana i lekko zniecierpliwiona.

Uśmiechnął się ponownie.
-Och - Stwierdził, patrząc rozbawiony. Wzruszył ramionami. - Nic.

Zmarszczyłam brwi.

Co do cholery?

-Nic? - powtórzyłam - Więc dlaczego-

Przerwał mi, kiedy podszedł, chwycił mnie w pasie i przywarł swoimi wargami do mnie, całując mnie ostro.

Automatycznie oddałam pocałunek, nie będąc do końca pewna, co się dzieje.

Rozłączyliśmy się po chwili, oddychając ciężko.

Patrzyłam na niego z nieco dzikim wyrazem twarzy.

-Chciałem tylko to zrobić - odpowiedział, wzruszając ramionami.
Jego ręka wciąż była owinięta wokół mojej talii.

Bez słowa, zamknął oczy i pochylił się znowu, wplątał wolną rękę w moje włosy i pocałował mnie mocno.

Moje ręce udały się do jego szyi, stałam  na moich palcach, aby mieć lepszy dostęp do niego, całując go namiętnie.

Czy kiedykolwiek wspomniałam, jak dobrze pachnie?

Przysięgam.

Jest cholernie dobry w całowaniu.

Lepszy niż Greg.

Tak.

Smutne, ale prawdziwe.

Boże, Mandy, przestań!

Przestań porównywać Justina do swojego chłopaka, gdy całujesz się z nim! To tylko sprawia, że wszystko jest milion razy gorsze.

Skupiłam swoją uwagę z powrotem na Justinie, otwierając usta, kiedy pchnął jego język do środka. Udał się następnie z powrotem do mnie, prowadząc mnie na ścianę.

Przechylił głowę na bok i pocałował mnie namiętnie, trzymając mnie w pasie.

Moje dłonie powędrowały na jego twarz, trzymając ją delikatnie i wciskając się bliżej niego.

A potem, nagle, wizerunki Nataszy, Grega, i dziwnych starych kobiet kiwających palcem na mnie z wyrzutem przyszły przez mój umysł i oderwałam się od Justina, trzymając jego twarz w dłoniach i wpatrując się w niego z lękiem, z rozszerzonymi oczami.

Zachichotał. - Co? - Zapytał.

-Zwariowałeś? - syknęłam, puszczając go i kręcąc się w jego uścisku. Szybko schowałam kosmyk moich włosów za ucho.

Justin po prostu patrzył na mnie.

-Justin, - powiedziałam. - Moja najlepsza przyjaciółka i chłopak są w drugim pokoju! Tuż obok nas! - syknęłam, pokazując palcem przez ramię w stronę drzwi do kuchni, które doprowadziły w kierunku salonu. - Nie możemy tego robić!

Justin wzruszył ramionami, uśmiechając się.
-Dlaczego nie?

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
-Jesteś głupi? - szepnęłam - Nie możesz posłuchać tego co mówię? Nie możemy po prostu... - wskazałam dziko między nami - Robić tego.

-Co? Całować się? - Justin stwierdził głośno, uśmiechając się.

Wyciągnęłam rękę i przyłożyłam  do jego ust. - Zamknij się! - powiedziałam. - Przysięgam na Boga, jeżeli jedno z nich słyszało że-

-Oni mnie nie usłyszeli - Justin powiedział rozdrażniony, biorąc moją rękę z jego ust.

Skrzyżowałam ramiona i spojrzałam na niego.

Uśmiechnął się.
-Dlaczego tak się boisz, Nash?

-Bo nie chcę, żeby się dowiedzieli.

Wzruszył ramionami.
-Jak do diabła  życie miałoby być zabawne, gdyby nie było jakiegoś ryzyka?

-Jestem gotowa zaryzykować i się dowiedzieć. - odpowiedziałam sucho.

Justin zaśmiał się, kręcąc głową i uśmiechając się.
-Kogo to obchodzi, jeśli się dowiedzą? Oboje są spiętymi sukami, tak.

-Zależy mi. - Odpowiedziałam. - Jak powiedziałam, to mój chłopak i najlepsza przyjaciółka!

-Tak, oczywiście nie dbasz o swojego chłopaka tak bardzo jeśli całujesz się ze mną. - Justin odpowiedział szybko, wskazując między nami. - I - parsknął. - No cóż, to nie do końca wygląda tak, jakby wszystko było  dobrze między wami kiedy się kłóciliście - Uśmiechnął się. - Co się stało? Kłopoty w raju?

-Tak, - mruknęłam. - Kłopot o nazwie "ty"

Justin uśmiechnął.
-No cóż, muszę przyznać. Pochlebia mi, że trzymasz moją stronę. Biorąc pod uwagę, że mnie nienawidzisz i to wszystko. - Jego uśmiech był jeszcze szerszy, szybko zmienił się w bezczelny uśmiech.

Wywróciłam oczami.
-To jest po prostu głupi pomysł, aby to robić, gdy siedzisz kilka metrów ode mnie. - Powiedziałam. - Mamy zamiar dać się złapać.

Wzruszył ramionami.
-Nie widzą nas wszędzie. - Powiedział po prostu.

-To dlatego, że drzwi są zamknięte. - odpowiedziałam sucho.

Uśmiechnął się.
-Dokładnie tak.

A potem pochylił się i pocałował mnie ponownie.

Czując się nieco zirytowana, ale przytłoczona jego dziwną zdolnością pozbycia się moich myśli i zdrowego rozsądku, pocałowałam go, pozwalając mu wcisnąć mnie ponownie w ścianę.

Pociągnęłam go za włosy lekko, czując ich miękkość.

Otworzył usta, włożyłam do nich język, badając jego usta i czując jego wspaniały smak.

Zaciągnęłam się jego zapachem, przechylając głowę na bok i stając się stopniowo coraz bardziej zatracona w pocałunku.

Nagle usłyszałam odgłos zbliżających się kroków i głos Nataszy.
-Mandy?

Justin i od razu zerwaliśmy się, stając w znacznej odległości od siebie.

Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa Kurwa.

Pospiesznie poprawiłam koszulkę i moje włosy, wycierając usta i próbując odzyskać oddech.

Zaledwie kilka sekund później drzwi do kuchni otworzyły się i Natasha weszła, patrząc ciekawie.

-Tu jesteś... - Urwała. Jej oczy biegały tam i z powrotem, między Justin i mną - Czy wszystko w porządku?

-Tak - Zapewniłam ją natychmiast. - Wszystko jest w porządku. Justin po prostu potrzebował porozmawiać ze mną o tym, kiedy wyjedzie z miasta i takie tam.

-To po to mój menedżer dzwoni. - Justin dodał.

Świadomie przesunęłam ręką po włosach, a następnie uśmiechnęłam się nerwowo do Natashy. Moje serce waliło w mojej klatce piersiowej i czułam uchodzące emocje z mojego ciała.

Uśmiechnęła się do mnie.
-Dobrze, dobrze ... gotowi by wrócić do pracy?

Justin i ja skinęliśmy głową w zgodzie.

A potem, nie patrząc na siebie i uważając, aby nie iść zbyt blisko siebie, poszliśmy za Natashą z kuchni z powrotem do salonu.

Uśmiechnęłam się nerwowo do Grega, bardziej wyglądało to jak grymas, usiadłam na jednym z krzeseł, sięgając do przodu i chwytając moje książki stoliku, odchrząkając.

Moje oczy powędrowały na bok, zatapiając się w spojrzeniu Justina, który dyskretnie patrzył się na mnie.

Uśmiechnął się do mnie.

Czułam się instynktownie uśmiecham się lekko, ale odwróciłam się, nie chcąc robić niczego, co wygląda podejrzanie dla Grega i Natashy i ujawnić to, co Justin i ja naprawdę robiliśmy..

Czułam przypływ adrenaliny w moich żyłach, kiedy siedziałam tam i studiowałam notatki, pogrążona w myślach o tym, co się właśnie stało.

Oczywiście, to było spontaniczne, ekscytujące i nowe.

Ale to było również ryzykowne, nieodpowiedzialne, niewierne, i - przede wszystkim - po prostu głupie.

Jeśli Natasha nie powiedziałaby mojego imienia albo gdyby weszła w zaledwie kilka sekund wcześniej, najprawdopodobniej widziałaby mnie i Justina.

I to byłby - co najmniej - straszne.

Wiedziałam, że tu i teraz, że jeśli miałam zamiar dalej robić to... z Justinem, to będziemy musieli być o wiele bardziej ostrożniejsi.

******************

-Pa - zawołałam, machając do Nataszy i uśmiechając się.

Po nieznośnie długich, niezręcznych i bolesnych trzech i pół godzinach, nasza mała sesja się skończyła.

Justin wyszedł już, spiesząc się w celu spotkania się z Chazem (najbardziej prawdopodobne było to, żeby przygotować się na jakąś imprezę).

Natasha wyszła wkrótce po nim. Miał wrócić i spotkać się z Gregiem i mną później, kiedy wyjdziemy wieczorem.

Tak, zostałam tylko ja i Greg.

Zamknęłam drzwi za Nataszą, biorąc głęboki oddech i wypuszczając go, czując stres i niepokój.

Odwróciłam się od drzwi, by wrócić do pokoju, aby znaleźć Grega, gdy zobaczyłam, że stoi kilka metrów dalej z skrzyżowanymi rękami.

-Oh, hej. - powiedziałam, uśmiechając się do niego serdecznie.

Po tym jak zirytowana byłam wcześniej, nie mogłam się powstrzymać, ale czułam się szczęśliwa, widząc go i wiedząc, że zostaliśmy tylko we dwoje.

Wreszcie.

Bez Bieberaa odciągającego mnie.

Bez Natashy, która powodowała zakłopotanie lub powikłanie.

Tylko Greg i ja.

:)

Greg miał jednak nieco poważny wyraz twarzy i na pewno nie czuł tego samego co ja.

Widząc to, zmarszczyłam brwi  lekko.
-Co jest?- zapytałam.

-Musimy porozmawiać - odpowiedział, patrząc na mnie, jakby widział w moją duszę.

Czułam, że moje całe ciało jest napięte.

Przełknęłam ślinę.
____________________________



Rozdział przetłumaczony przez @IM_PURPLE_NINJA
Następny rozdział za 6 dni i pojawi się na stronie do godziny 22.00
Zapraszamy na naszego twittera @DarkBluePL
i wattpada  http://www.wattpad.com/55733838-dark-blue
Jeśli nie komentujecie a czytacie proszę napiszcie chciaż na tt ważą opinię dodając  #DarkBluePL do waszego tweetu :)

13 komentarzy:

  1. Ciekawe czy Nash się czegoś domyśliła i przekazała Gregowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa .. ten dreszczyk emocji!!! haha jak ja to uwielbiam czytać!!! a nowy rozdział tylko za 6 dni!!! super ;) @MyBooBear_xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Super,nie moge się doczekac następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny rozdzial :) ja nadal czekam az Mandy zerwie z Gregiem hahha

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezuuu *.* Oby zerwali z Gregiem xd JAK JA KOCHAM MANDY I JUSTINA:(((((( GDKCMDJSNDJD CHCE WIEVEJ CHCE WUECEJ JANDY MOMENTS ALBO MASTIN MOMENTS:(((( MOJE URODZINY SA 3 LIPCA, 7 BEDZIE ROZDZI, TO MOZE BYC MÓJ SPÓŹNIONY PREZENT XDDD Pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. gsddgsdg ciekawe o czym będą rozmawiać

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne ;) O czym on chce z nią porozmawiać? Coś podejrzewa? kcndjf Już nie mogę się doczekać kolejnego xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuuu... Nie lubię grega,lol czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww oni są słodcy <3 Justin i Mandy :D ciekawe o czym Greg chce porozmawiać z Mandy :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski *, * czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  11. 123472896437521635219/10 nie dodaje komentarzy ale czytam każdy rozdział więc do każdej liczby komentarzy dodaj sb jeszcze jeden mój :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział! czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  13. Uuu . Greg będzie wkurwiony :) Ale dobrze , nie lubię go . Co do rozdziału to jak zawsze boski :) Czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x