niedziela, 2 marca 2014

Chapter Nine: Awkward Moments


Justin Bieber


Życie jest cholernie skomplikowane.

To jest  niezrównoważony fakt, którego nauczyłem się przez wszystkie doświadczenia, które doświadczyłem przez  rok i 6 miesięcy.

A miałem ich kurwa mnóstwo.

Minęło kilka dni od tej cały sprawy z Mandy Nash, która miała miejsce w Toronto na imprezie Drake'a.

I... zatrzyma to wszystko w pamięci jako krótki i słodkie... nadal jestem zdezorientowany jak diabli.

Nie rozumiem tego. Nie mogę przestać myśleć o tym co się wydarzyło.

To nie jest tak,  że nie byłem w związku z  żadną dziewczyną wcześniej. W rzeczywistości. Byłem z dziewczynami cały czas, nie ważne czy był gorącymi fankami czy dziewczynami z mojej szkoły ( I tak.... kilka razy byłem pijany kiedy się z nimi obściskiwałem)

Ale myślę, że fakt, że była to Mandy Nash. Przerażało mnie.

Ja nienawidzę jej, a ona nienawidzi mnie.

To jest proste.

Znaliśmy się przez całe życie, ale nigdy naprawdę jej  nie znałem, dopóki nie wróciłem do Stratford w tym roku na ostatni rok szkoły. Ona i jej sztywna przyjaciółka zawsze pokazywały niechęć w stosunku do mnie i moich znajomych z ( z wyjątkiem Ryana, który jest kuzynem Mandy.), więc ja również pokazywałem jej niechęć.

Nie wiem nawet, dlaczego nie mogę przestać myśleć o  tej nocy, ale w ciągu ostatnich czterech dni. Było to praktycznie wszystko o czym mogłem myśleć.

Ciągle trudno było mi się skupić uwagę na cokolwiek kiedy byłem w studiu w Atlancie i pracowałem nad nowym materiałem, albo gdy byłem w stacjach radiowych udzielając wywiadów i to było śmiesznie denerwujące.

To znaczy, żadna dziewczyna nigdy nie była żadną wielką sprawą

I... Nadal nie jest.

Byliśmy na imprezie. Byliśmy pijani. Robiąc to.

I koniec historii.

Nie zrozumcie mnie źle ona jest gorąca jak diabli. Jej twarz jest śmiesznie wspaniała, a jej ciało jest zabójcze i jeśli nie była by taką snobistyczną suką. Zdecydowanie bym to wykorzystał.

Ale fakt, że my się nienawidzimy. Jesteśmy każdego rodzaju sprzecznością.

Będąc  szczerym. Myślę, że ona była bardziej pijana niż ja. Nie zdziwiłbym się gdyby ona piła już wcześnie, ale jestem prawi pewien że wychodzę na imprezy dużo częściej niż ona.

Plus... Ona jest malutka a ja jestem facetem, więc poradzę sobie z większą ilością alkoholu niż ona.

Niezależnie od tego. Byłem dość pijany wystarczająco, żeby zacząć z nią całować  i ewentualnie zrobić z nią coś innego.

Pamiętam jak Kenny przeszedł do mnie po 20 minutach po tym jak ona i ja powstrzymaliśmy nasze pożądanie. Powiedział nam, że musimy się udać do samochodu i wrócić do domu, bo było po północy, a my musimy być z powrotem w domu przed pierwszą

Albo co najmniej przed powrotem mamy do domu z jej randki na której była.

Byłem wkurzony. Moja kochana matka była na spotkaniu z największym pieprzonym, dupkiem na świeci, który nazywał się Frank- albo jak ja go nazywam Dickwad* - i ona o tym nie mam najmniejszego pojęcia. Ona myśli, że on jest jakimś wspaniałym mężczyzną.  Podczas gdy w rzeczywistości. On tylko stara się ją wykorzystać i zabrać wszystkie pieniądze, które zarobiłem. Można to stwierdzić  przez  to  w jaki sposób sposób  i mnie traktuje. Traktuje  mnie jako bezwartościowego i nieistotnego gnojka, kiedy mojej mamy nie ma w pobliżu, a kiedy ona jest on odgrywaj jakąś fałszywą szopkę.


To jest, kurwa śmieszne.

Czekam tylko, aż pojawi następny kretyn i ona go zostawi. Nie lubiłem za bardzo mężczyzn z którymi się spotykała, ponieważ nie byli oni wystarczająco dobrzy dla niej, ale Frank jest praktycznie niczym.

Tak czy inaczej.

Po tym jak Kenny przeszedł do mnie i powiedział, że musimy już iść. Pijany pociągnąłem Mandy do samochodu ze mną, ale nic nie pamiętam z czterdziestopięciominutowej drogi.

Pamiętam za to  wszystko co  wydarzyło sie kiedy wróciliśmy do mojego domu. Zaniosłem Mandy do mojego pokoju.

Oboje byliśmy bardzo wyczerpani, ale wiedziałem, że ona była w gorszym stanie niż ja, więc z jakiegoś powodu położyłem ją w moim łóżku.

Naprawdę nie wiem co wydarzyło się potem.

Pamiętam, że byłem wstawiony i spałem na podłodze z piekielnym kacem,  aż nie zabrzmiał głośno jej telefon.

To znaczy muszę przyznać, że na pewno cieszyłem się tym co z nią zrobiłem.

Naprawdę to kochałem.

Ale nie było mowy, żebym powiedział to kiedyś na głos.

Westchnąłem z  frustracją i irytację opierając głowę o szybę samolotu. Cały czas powtarzałem cykl wydarzeń sobotniej/ niedzielnej nocy, to wszystko dręczyło mnie przez cały tydzień

-"Wszystko okej JB?"- Zapytał się się z niepokojem Kenny z fotela obok.

Podniosłem moją głowę, która oparta była o okno i spojrzałam na niego. 
Mój menadżer Scooter Braun właśnie wyjrzał za Kennego i posłał mi pytające spojrzenie.

-" Wszystko w porządku"- Stwierdziłem ( dodam, że brzmiało to dość przekonująco) wzruszając niedbale.

Kurwa
nic nie było w porządku.

Ta cała sprawa z Mandy Nash doprowadzała mnie do szału. Szczerze mówiąc nie miałem nawet pojęcia dlaczego?

To znacz.. To nie było nic wielkiego biorąc pod uwagę, że się oboje nienawidzimy i  przez to wydaje się to niezręczne, ale nie myślę żeby mogło być cokolwiek na rzeczy. Nie mogłem przestać o tym myśleć od czterech cholernych dni kiedy byłem w Stanach starając się skupić na mojej karierze.

Scooter i Kenny wymienili się spojrzeniami.

-"Jesteś pewny?"- Zapytał się Scooter.

Pokiwałem powoli głową -"Tak.."- Przerwałem -"Dlaczego?"-

Scooter i Kenny ponownie wymienili się spojrzeniami.

Scooter odchrząknął -" No nie wiem. Człowieku wyglądasz... jakbyś był gdzieś indziej przez ostatni tydzień"-

Przewróciłem oczami po czym odwróciłem głowę i oparłem ponownie głowę o szybę.

-"Czuję się dobrze"- Stwierdziłem spokojnie.

Wyciągnąłem mojego iPhone i założyłem moje słuchawki od Lil Wayne'a i zdecydowałem się ich ignorować, bo oni niewątpliwe zaczęli cichą rozmowę o mnie za moim plecami.

Byliśmy w drodze powrotnej do Stratford i biorąc pod uwagę, że była godzina ósma niebo za oknem było ciemne. Mogłem zobaczyć pajęczynę z świecący świateł przez chmury z odległych miast, które mijaliśmy pod nami.

Mieliśmy wylądować w Toronto co najmniej o jedenastej, a potem czekała nas prawie godzina jazdy do Stratford. Mamy Czwartek  w nocy. Co niestety oznaczało że jutru mam szkołę.

Zabij mnie teraz.

Muszę przyznać. Naprawdę mnie to przerażało.

I nie przez to że będę umierał jutro ze zmęczenia. Jestem już do tego przyzwyczajony do bycia zmęczonym codziennie z powodu mojego śmiesznego harmonogramu.

Boję się pójść jutro do szkoły,  ponieważ to oznacza, że będę musiał się znowu zobaczyć z Mandy.

I choć wiem, że mogę udawać ,że ta cała sytuacja nie miała miejsca i nie wypłynęła na mnie w ogóle. To nie znaczy, że to nie będę czuł się niezręczne.

Przykład ? To co wydarzyło się w moim domu kiedy się obudziliśmy i ona przygotowywała się do wyjścia.

Tak prawdę mówiąc to był bardzo niezręczne i jeszcze powiedzenie o tym, że Kim Kardashian jest dość atrakcyjna.

Wciąż nie skończyliśmy naszego cholernego szkicu po naszym nie zwykle dziwnym niedzielnym pożegnaniu.

Co oznacza, że my nie skończymy tego na jutro przez lekcją Reymer'a  i Mandy będzie na mnie bardziej wkurzona niż zawsze kiedy ze mną rozmawia( albo jestem w tej samej okolicy )

Tak, nie mogę się doczekać jutra i nie mogę się doczekać matematyki

Nienawidzę matematyki ze wzajemnością





 ***********



Patrzałem się na moją szafkę, myśląc o tym jak bardzo potrzebny jest mi teraz jakiś napój energetyzujący.

Nasz postój nocny opóźnił się o trzy godziny, a ja kurwa wróciłem do Stratford o drugiej w nocy.

Potem, nie mogłem nawet zasnąć, ponieważ stresowałem się tym gównem.

Więc zasypiam tutaj teraz na stojąco.

To były dni kiedy żałowałem mojej decyzji, żeby wrócić i skończyć szkołę jak normalny dzieciak.

Miałem wsiąść jedną z książek z mojej szafki kiedy poczułem czyjeś ramie obejmujące mnie wokół talii i usłyszałem cichy szept w moim uchu.

-" Witaj skarbie. Tęskniłam za tobą"-  Poczułem usta na swoje szyi tuż pod moim uchem.

Uśmiechnąłem się i odwróciłem patrząc się na moją dziewczynę Aubrey Woods. Pochyliłem się całując ją w usta.

-"Hej"- Powiedziałem  ochrypłym głosem.

Była ona dziś ubrana w jej cheerleaderską sukienkę ( która dodam, że była seksowna i także niezwykle obcisła) a na jej twarzy pojawił się uśmieszek.

-"Jak było w LA?"- Zapytała się mnie kładąc rękę na moim ramieniu.

-" Byłem w Atlancie."- Poprawiłem ją i byłem tym trochę poirytowany.

Ponieważ ona nigdy nie pamiętała gdzie jechałem czy nawet po co tam jechałem.

Problem był taki, że ona nigdy kurwa mnie nie słuchała.

Nie wiem nawet, dlaczego byliśmy nazywani chłopakiem-dziewczyną.

My nie chodziliśmy na randki nawet naprawdę nie rozmawialiśmy.

To wszystko z nią to była tylko gra i sex.

Próbowałem z nią rozmawiać, ale zawsze kiedy próbowałem to zrobić ona mnie nie słuchała i znudzona uwodziła mnie i to wystarczyła, żeby nie musiała się już dłużej wysilać i udawać, że mnie słuch.

Bez względu na to. Ona była gorąca, tak myślę

Wiem, że ona pieprzyła się z innymi chłopakami przez cały czas tak jak ja pieprzyłem inne dziewczyny.

Tacy już byliśmy.

W pewnym sensie byliśmy tylko przyjaciółmi od seksu. To co było między nami nie było żadnym związkiem.

Jedna  różnica między nią a innymi dziewczynami jest taka, że to co robiłem z nią trwało dłużej. Inne dziewczyny to tylko jednorazowa sprawa.

Nagle patrząc się w dół na Aubrey  i przypomniało mi się ( Po raz milionowy raz w ciągu dwudziestu czterech godzin), o tym co zaszło między mną a Mandy w Sobotę.

I natychmiast poczułem lekki niepokój.

Aubrey ( ani żaden z moich przyjaciół) zdecydowanie pogardzają Mandy,

Faktycznie myślę, że Aubery Nielubi jej bardziej niż ja.

Ona zawsze jej dogaduje
Aubrey była kompletną suką i  prawdopodobnie chciałaby zniszczyć Mandy gdyby dowiedziała się co z nią rozbiłem.

Wicie co ? Nie zależało mi na tym jakoś.

Nie dbałem o Mandy w ogóle.

Ale Aubrey mogłaby się na mnie wkurzona.

Aubrey złączyła nasze ręce i zaczęła bawić się moim palcami kiedy na jej twarzy pojawił się uśmiech.

-"Więc co powiesz, żeby zamiast iść na dzisiejszy angielski pójść gdzieś indziej ? Do... Jakiegoś miejsca?""-  Spojrzała na mnie jej uwodzicielskim  wzrokiem.

-" Mamy dzisiaj przedstawić naszą pracę nad projektem"- Mruknąłem.

-" No i?"- Zapytała się cicho. Pochylając się do mojego ucha i szepcząc: " Myślę teraz o wielu rzeczach, które możemy zrobić i to byłoby o wiele więcej niż.... satysfakcjonujące."- Odsunęła się ode mnie i mrugnęła do mnie.

Uśmiechnęłam się.

Nagle ujrzałem znajomy kasztanowe włosy za ramieniem Aubrey i poczułem dziwne uczucie w moim żołądku.

Mandy stała przy swojej szafce na końcu korytarza i trzymała w swojej ręce książki i śmiejąc się z czegoś.

Jej twarz miała naturalny blask, a ona wyglądała na naprawdę szczęśliwą.

Spojrzałem na jej lewą stronę gdzie stała jej najlepsza przyjaciółka Natasha i to dziwne nowe dziecko z którym chodziła na randki

Jak on się nazywał ?

Boże. Nigdy nie zapamiętam.

Będziemy utrzymać, że nazywa się Loser Boy**. Tak właśnie nazwałem go przy Nash, właściwie tylko dlatego, żeby się z nią podrażnić.

Aubrey opowiadała mi o czymś co zrobiła z Elise i Christian kiedy byłem w Atlancie, ale nie słuchałem jej wybrałem obserwowanie Mandy.

Najwyraźniej Loser Boy był tym, który powiedział coś śmiesznego, bo uśmiechała się do niego i odpowiadała mu na coś.

Powstrzymałem się, aby posłać groźne im spojrzenie. 
Byli oni parą, która zadawała mi pytanie społeczeństwa i nierealnej starodawnej natury, którą zmierzali.

Nie mogłem im pomóc, ale czułem się zadowolony z siebie.

Przez cały tydzień kiedy myślałem o tym co robiliśmy zapomniałem, że ona miała chłopaka

Oh. Człowieku.

Sadzę, że ona nie powiedziała Loser Boy o tym co zrobiła biorąc pod uwagę, że stał on  teraz po drugiej stronie korytarza i zachował się zupełnie normalnie w stosunku do niej,  czułem lekkie poczucie dumy i spełnienia.

Oczywiście. Wiedziałem, że Loser Boy ( cholera. Nie znałem jego pieprzonego imienia), nie lubiłem go. On się dziwnie ubierał.
-"Justin''- Zawołała mnie Aubrey.

Odwróciłem na nią wzrok. Jej ręce były owinięte wokół mojej talii.

-"Czy ty słuchałeś co ja mówiłam?"- Zapytała się.

Nie mogłem się oprzeć, żeby przewrócić oczami.

Suka. Teraz wiesz jak to jest, jak mnie nie słuchasz ?

Ona potrafi być czasami cholernie irytująca.

-"Tak oczywiście, że się słuchałem."- Skłamałem.-" Jestem tylko rozproszony tym jak seksownie dziś wyglądasz."- Posłałem jej mój 'firmowy' uśmiech i mrugnąłem do niej ( To było to co normalnie wystarczyło, żeby każda dziewczyna mogła się natychmiast na mnie rzucić.)

Wyglądała na zadowoloną kiedy usłyszała moją odpowiedź, ponieważ na jej twarzy pojawił się uśmiech. -" No cóż naprawę myślę, że powinniśmy zerwać się z angielskiego."- Przysunęła się do mnie bliżej. -" Nie widziałam cię tydzień."-

Nie miałem okazji jej odpowiedzieć, bo przerwało mi przybycie mojego najlepszego przyjaciela Chaz'a Somers'a.

-"Dlaczego wasz dwójka nie uda się do jakiegoś pokoju? Myślę, że cała szkoła zgodzi się ze mną gdy powiem, że raczej wolę nie patrzeć się jak wasza dwójka pieprzy się publicznie." Powiedział uśmiechając się do mnie.

-"Zamknij się"- Powiedziałem uderzając go w ramie.

On zaśmiał się głośno i zaczął bawić się pokrętłem od jego szafki ( Która była obok mojej) następnie zaczął wpisywać kod.

-"Dobrze cię widzieć Bieber"- Powiedział otwierając drzwiczki jego szafki rzucił swój plecak do przodu i wrzucił do niego kilka książek. Kiedy skończył spojrzał na mnie z uśmiechem. -"Jak było w Atlancie?"-

-"W porządku"- Odpowiedziałem.

-"Nie spotkałeś żadnych szalonych fanek."- Zapytał posyłając mi wielki uśmiech.

'Spotkanie Szalonych fanek' było naszym kodem chodziło o ' Robienie czegoś z przypadkowymi gorącymi fankami'.

-"Nie, nie bardzo."- Odpowiedziałem kręcąc głową.

Chaz spojrzał na mnie i powiedział po prostu: -"To do bani"-

Przewróciłem oczami.

Naprawdę nie dbałem o to.

Byłem zbyt zajęty myśleniem o tym głupim wydarzeni z Nash. Cała sytuacja martwiła mnie i nie mogłem nic robić z fanami.

W tym momencie Aubrey rozproszyła się przez przybycie jej dwóch najlepszych ( i denerwujących-jak-chuj) Przyjaciółek Elise i  Christiany. Pisnęły głośno i w trzy zaczęły nie przyjemnie głośno chichotać.

Przebywający z Elise i Christina Rayan, uśmiechnął się  na widok mnie i Chaza i skinął głową.

-" Cześć chłopaki"- Powiedział uderzając w ręce ze mną na powitanie.

-"Co jest Butler?"-

-"Jak wycieczka"- Zapytał się mnie.

"Tak. Było w porządku."- Opowiedziałem

Czułem ramiona obejmujące mnie wokół mojej talii i spojrzałem w dół aby zobaczyć Aubrey machającą i uśmiechająca się do Ryana. Elise i Christian były po drugiej stronie.

Uśmiechnęłam się do niej  w prawo, a ona ponownie mnie pocałowała.

-"Naprawdę idzie się pieprzyć do jakiegoś pokoju"- Powiedział Chaz marszcząc nos obrzydzeniem.

Ja celowe wepchnąłem mój język do ust Aubrey aby pogłębić nasz pocałunek i zdenerwować Chaza.

Aubrey jęknął lekko i przeniósł jej ręce z mojej talii do mojej szyi, chwytając ją i odwracając głowę, żeby mogła wcisnąć sobie język wewnątrz jej ust.

Chaz tylko się skrzywił.

Kiedy skończyliśmy Aubrey i ja uśmiechnęliśmy się do Chaza który na mnie machnął.

Prysnąłem śmiechem jak moi przyjaciele zaczęli jakąś bezmyślną rozmowę. Ja tym czasie rozejrzałem się po zatłoczonym korytarzu i moje oczy zwróciły ponownie uwagę na miejsce gdzie wciąż stała Mady z Litzy i Loser Boy

Chociaż zamiast śmiać się z czegoś co powiedział Loser Boy złapałem ją patrzącą na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Kiedy zobaczyła, że na nią patrzę natychmiast oderwała ode mnie wzrok i zobaczyłem, że zaczyna się rumienić.

Czyżby wdziała co robiłem z Aubrey?

Zobaczyłem jak mówi coś do Litzy i Loser Boya  i w trójkę razem z ich torbami odwrócili się i ruszyli korytarzem.

Minęły mnie i moich przyjaciół. Chaz nagle podniósł głos i zawałował za nimi.

-"Hej Nash! Litzy" Krzyknął.

Mandy zatrzymała się i na jej twarzy pojawiło się krótkie niezręcznie mylące spojrzenie.

Kiedy spojrzała kto ją zawołał jej twarz natychmiast zmieniła się na pełną irytacji i obrzydzenia.

-"Co"- Powiedziała z irytacją.

-"Jak spędzacie Dzień lesbijek? Wiem że jest między wami jest coś na rzeczy." - Chaz mrugnął do nich i zachichotał.

Mandy spojrzała na niego. Natasha, który zatrzymał się obok niej, przewróciła oczami i posłał mu szyderczy uśmiech.

-"Oh, jesteś bardzo zabawny Somers!"- Powiedziała sarkastycznie. -" Pieprzony Geniusz! naprawdę powinieneś być komikiem"- Przewróciła oczami.

Loser Boy stał miedzy nią i Mandy patrzący na Chaza i unoszący jego brew.

Parsknąłem śmiechem.

Natasha to usłyszała i spojrzała na mnie.

-" Co jest Bieber? Czy chcesz coś jeszcze dodać ?"- Zawołała unosząc ręce. -"Jaki jest zasrany problem osoby z mózgiem takiej wielkości, wiesz co nawet mi nie mów."-

Ja tylko uniosłem swoją brew i spojrzałem z rozbawieniem opierając się od chęci wybuchnięcia śmiechu.

Ona pomyślała, że jestem kompletnym dupkiem.

To był prawdopodobnie, dlatego Mandy tak się zachowywała, ponieważ ja byłem zbyt głupi.

Aubrey wzięła ręce z dala ode mnie i przeniosła je na piersi unosząc brew na Natashę.

- "Idzie się zobaczyć Nash, Litzy zanim zaczniecie wyglądać jeszcze bardziej żałośnie."- Zawołała.

Na te słowa, żeby ' Poszły z Nash' Mandy zamknęła oczy i szybko odwróciła wzrok.

To było już niezręczne.

-Hej"- Powiedział nagle Loser Boy robiąc krok do przodu w kierunku Aubrey. -" Mówisz do mojej dziewczyny"-

Aubrey zaczęła się śmiać -"Kto? Litzy?" - Zapytała się.

-"Nie Mandy" Powiedział Loser Boy marszcząc brwi.

Aubrey parschnąła śmiechem, a jej ramiona zaczeły drzeć od jej mocnego śmiechu  po chwil razem z nią śmiała się Elise i Christina. -"Och to jeszcze lepiej."- Powiedziała Aubrey.

Mandy przewróciła oczami zanim pociągnęła Loser Boya za łokieć. Szarpiąc go i mrucząc -"Chodźmy" do niego Litzy.

Ale on Litzy stali tam nadal i patrzeli się na Chaza i Aubrey .

"Naprawdę ludzie... chodźmy"- Mruknęła szybko Mandy. Pociągając ich mocniej.

W końcu Loser Boy przestał patrzeć się na Aubrey i Chaza i odwrócił się naśladując Mandy i podążając korytarzem.

"Mandy! Zaczekaj"- Krzyknął Ryan i poszedł za nią.


Patrzyłem, jak podążać za nią, zanim zdałem sobie sprawę, że prawdopodobnie powinien z ​​nią porozmawiać o tym, kiedy mamy skończyć nasz szkic.


-"Zaraz wracam"- Mruknąłem do Aubrey, i nie czekając na jej odpowiedź,  pobiegł korytarzem w kierunku, gdzie Ryan, Mandy, Natasha i Loser Boy stali teraz.

Natasha i Loser Boy narzekali coś pod nosem do siebie, wyglądali na poirytowanych.

Mandy i Ryan stały naprzeciw siebie i rozmawiali.

Dołączyłem do tej grupy i stanąłem obok Ryana.

"Więc co przyjdziesz"- Zapytał się Ryan.

-"Na twój mecz dzisiaj?"- Zapytała Mandy. -" Oczywiście, że przyjdę"  Uśmiechnęła się do niego. Odwróciła się, by spojrzeć na Litzy i Loser Boy przez ramię -" Chcecie iść ze mną na mecz Hokeja Ryana?"- Zapytała.

Obydwoje zamilkli na chwilę spojrzeli w górę na Ryana, a potem spojrzeli znowu na Mandy kiwając głową.

-"Oczywiści"- Odpowiedział Natasha.

Mandy uśmiechnęła się do nich za nim przeniosła swoją wzrok na Ryana.

To właśnie wtedy zobaczyła mnie przez ramię Ryana, a jej uśmiech znikł Jej twarz wyglądała teraz na zakłopotaną i trochę przestraszoną.


Zauważywszy to, Ryan zerknął przez ramię i zobaczył mnie stojącego za nim.



-"Hej stary."- Powiedział powoli, posyłając mi pytające spojrzenie.

-"Muszę porozmawiać z Mandy"- Powiedziałem.

Zmarszczył lekko brwi, kiwając głową.

-"Do zobaczenia wieczorem, Mandy."-  Powiedział, posyłając jej ciepły uśmiech.

-" Do zobaczenia Ryan" - Powiedziała uśmiechając się kiedy on odwrócił się i ruszył w przeciwnym kierunku korytarza.

Podążałem za Mandy która szła korytarzem.

Wyglądała ona na zdenerwowaną patrzała się ona to na mnie to na Fontanę do picie i szafki.

Starłem się zignorować spojrzenie Nash, który było pełne obawy.

-"Co?"- Zapytała pozwalając jej oczą jeździć bez celu po ścianie za mną.

-"Musimy porozmawiać o zakończeniu naszego szkicu dla Reymera"- Powiedziałem bez wstępu prezesując moje włosy. -"To jest piąty termin"-

-"Ja już to skończyłam."  Odpowiedziała bez tchu, odwracając wzrok ode mnie i gapi się na podłogę korytarza.

Byłem załamany. Ona to skończyła ?

-"Czekaj, co?"- Zapytałem, patrząc na nią z zmarszczonymi brwiami.

Wzruszyła ramionami. -"Zrobiliśmy bardzo wiele w.." Odchrząknęła. "Samochodzie". Zaczęła nie zręcznie kręcić końcówkami włosów. " A gdy wyjechałeś do USA pomyślałam, że mogę to równie dobrze skończyć."- Spojrzała chwilę na mnie.

Było oczywiste, że czuła się niezręcznie, tak jak ja w tej chwili.

Byłem pewien, że wszystko między nami się zmieniło. Nawet nasz 5 sekundowa rozmowa w której byliśmy w trakcie.

Wcześniej co drugie z naszych słów byłaby to jakaś obraza.

Teraz jest inaczej.

Skinąłem głową. -"Och. Hm, cóż ... "- Odchrząknąłem zażenowaniem. -"Fajnie. W porządku. Nieważne. "-

Ona pokiwała głową, nie chcąc patrzeć się wciąż na mnie.

Oboje odwrócił wzrok każdych innych, wpatrując się w przeciwnych kierunkach i kiwając głowami niezręcznie.

W końcu, po długiej i kłopotliwej przerwie znów odchrząknęła. "Dobrze, zobaczymy się na języku angielskim!"

Ona, odwróciła się i pobiegła przez korytarz w kierunku, gdzie Loser Boy i Litzy czekali na nią.

Poczułem się wzburzony i lekko potrząsałem głową i poszedłem w przeciwnym kierunku.


************

Elise, Christina, i Aubrey zaczęły razem plotkować pochylił się do siebie i zaczęły coś szeptać.

Zgodziłem się przyjść razem z Aubrey na mecz hokej Ryana i Chaza i niestety oznaczało to, że Elise i Christina też tu przyszły.

To znaczy nie zrozumcie mnie źle. Lubię je i to wszystko, ale szczerze mówiąc one są naprawdę irytujące. Czuję, że za każdym razem kiedy robie coś z Aubrey to tylko obściskujemy się na tylnim siedzeniu czy w moim pokoju ona jest wciąż cały czas z jej przyjaciółmi.

Oparłem się pokusie przewrócenia oczami.

Przeczesałem włosy ręką, po czym ścinałem moje dłonie i skoncentrowałem na grze, która odbywała się tuż przede mną.

To była druga połowa i było dwa do zera dla Stratford Secondary.

Kurwa tak !

Ryana był świetny w tej grze, a Chaz był też dość dobry.

Muszę przyznać, że kocham moją pracę. Kocham bycie muzykiem, ale jestem Kanadyjczykiem, co oznacza, że to naturalne, że moją obsesją był Hokej.

To był naprawdę dobry dzień i czasami marzyłem, że zagrać tam z nimi.

Ale ze względu na moją karierę to było zupełnie wykluczone.

Skupiłem moją uwagę na grze. Patrzałem się na Ryana, któremu właśnie spadł kij na lód.

Zmarszczyłem lekko brwi.

Co on kurwa robi?

Patrzałem się jak wstał i zaczął uderzać chłopaka z innej drużyny w twarz. Popchnął chłopaka w klatkę piersiową.

Przeciwnik spojrzał na niego wkurzony i popchnął go znowu nagle hałas na lodowisku wzrósł.

Wydaje się to trochę żałosne, że ludzie kochają walki na meczu hokeja.

Ryan i koleś z drugiego zespołu byli stali twarzą do siebie, krzyczeli do siebie  głośno i czasami popychając się wzajemnie.

Patrzałem się jak Chaz przyjechał na łyżwach i mówił coś do Ryana który go ignorował.

Następną rzeczą, którą widziałem to Rayan rzucający cios w faceta z którym się kłócił.

Koleś uderzył go i natychmiast wybuchła walka między nimi.

Chaz i kilku innych kolegów z drużyny próbował rozbić walki, ale to tylko spowodowało kilka z nich rozpoczęli swojej walki z innymi osobami.

Słyszałem, że Elise zaczyna ciężko oddychać i skupiła wzrok na Lodowisko Christina i Aubrey też przeniosły uwagę na boisko.


Patrzyłem ze zmarszczonymi brwiami, jak facet z którym walczył Ryan złapał jego koszulkę i rzucił nim o ścianę lodowisko, wpychając go tak mocno,  tak aby mógł uderzył go kilkakrotnie.

spodziewałem się, że Ryan będzie walczył na lodowisku po tym co się wydarzyło na cholernym meczu po tym wszystkim. On jest zwykle spokojny, a na lodzie. Na lodzie jest to pieprzona bestia

Ryan był już wiotki, a ten koleś nadal go bił.

Nie mogłem nic zrobić.

Co, do cholery, się dzieje?

Dlaczego Ryan mu nie oddaje?

Nagle ktoś pojawił się naprzeciwko i odciągnął kolesia od Ryana próbowali przerwać walkę.  ten koleś nieźle mu przywalił.

Słychać było głośny gwizdek i sędziego szybko przyjechał na łyżwach i zaczął szybko wymachiwać ręką.

Koleś ,który walczył z Ryanem zaczął ciężko oddychał nadal chciał go uderzając. Widziałem krew na jego pięściach i od razu spojrzałem na  Ryana

On oparł się o ścianę, ale nie uczynił żadnej próby, żeby dostać się do niego.

On leżał tam nieruchomo.

Natychmiast zaczął mnie boleć brzuch

Cholera.



___________________________________________________________________________

Dickwad* Kretyn, Idiota, Chuj, Drań, Cymbał.
Loser Boy** Chłopak frajer




___________________________________________

No i mamy kolejny rozdział. Chciałam go dodać wczoraj,ale nie zdążyłam przetłumaczyć, a taka bardzo się starłam. Mam nadzieję, że tłumaczenie wam się spodoba i że czegoś nie pomyliłam.  

Mam do was prośbę jeśli czytacie to komentujcie, bo informujemy tyle osób o nowych rozdziałach, a mało osób komentuje. 

Chciałabym jeszcze podziękować Viki za pomoc wczoraj :) 
Do Następnego rodziału przetłumaczonego przeze mnie czyli za jakieś 2/3 tygodnie :) 
Przepraszam za wszystkie błędy

Zapraszamy na naszego twittera @DarkBleuPL Jeśli chcecie follow back to pytajcie :) 






20 komentarzy:

  1. odbiło mu czemu się bił ;ooo kiepsko :/ a Justin teraz będzie zaprzeczał swoim uczuciom, pewnie? ehh, czekam jak to wszystko się dalej potoczy*.* much love♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietne *.*
    Czekam nn xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział chociaz czasami zdążyły się błędy i nie widziałam za bardzo o co chodzi ale tak to super i czemu dopiero za 3 tyg rozdział??? no coś trzeba czekać ILYSM <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite :) nie moge sie doczekać nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham ale wolno dodajecie

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam ♥ ♥ ♥ Słabo z tym Ryanem. A Mandy i Justin są asdfghjkl. Kocham ich! Nie mogę się doczekać koleknego rozdziału i kolejnego i jeszcze następnego i kolenych, bo na pewno będzie jeszcze lepiej. No i oczywiście więcej Jandy, haha. Lub Mustin, jak kto woli, haha. Trzymam kciuki i wspieram żeby odało ci się jak najszybciej przetłumaczyć kolejny rozdział. Plus jesteś moją królową, że to robisz! Umarłabym bez ciebie! ♥ ♥ ♥ / @bizzleakamyboss

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podoba i z niecierpliwością czekam na kolejny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, tłumaczenie jest w porządku, ale zdarzyło się sporo błędów interpunkcyjnych i stylistycznych, przez które czasami ciężko było zrozumieć sens zdania. Poza tym uważam, że w języku polskim pisanie wypowiedzi postaci w cudzysłowiu jest niepoprawne. Pomijając to wszystko, rozdział jest przetłumaczony naprawdę dobrze. Po prostu polecam na przyszłość przeczytanie rozdziału dwa, trzy dni po jego przetłumaczeniu, bo wtedy łatwiej wyłapać błędy. Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Suodkieee ♥♥♥ super i czekam na następny ;3
    Pozdro xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietnie. Mam tylko jedna uwage patrzyl/a a nie patrzal/a

    OdpowiedzUsuń
  12. Super ^^ czekam na nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim zdaniem jest dosc duzo bledow w tlumaczeniu. Mimo wszystko bardzo mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  14. czyzby bieber cos do mandy?:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest wiele błędów w zdaniach i czasami musiałam sobie je tłumaczyć z polskiego na polski :) ale tak poza tym to świetny rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
  16. omg Dzieje się a dzieje <3

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam ten blog i swietnie ze go nam tlumaczysz, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. aaa dziękuję! ;*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x