sobota, 8 lutego 2014

Chapter seven: When In Doubt, Lie

-"Więc nie możemy się spotkać dzisiaj wieczorem?”- spytał mnie Greg po drugiej stronie telefonu. Był trochę rozczarowany.

-” Niestety, muszę popracować na projektem Reymera”- odpowiedziałam przepraszającym tonem - "To jedyny wieczór, kiedy  możemy skończyć zarys projektu."-

Greg cicho jęknął.

-" To jest do bani."-

- "Wiem"- Odpowiedziałam - "Pracowałeś już z Natashą nad waszym projektem?" - Przełożyłam telefon do drugiego ucha.

-"Nie, jeszcze nawet nie zaczęliśmy" - Zaśmiał się - "Myślę, że zaczniemy w przyszłym tygodniu."-

Pomiędzy nami zapadła na chwilę cisza.

- "Dlaczego dzisiejszy wieczór jest jedynym, kiedy możecie skończyć wasz zarys?"- Zapytał Greg -" To sobotni wieczór!"

Westchnęłam poirytowana.

- "Idiota wyjeżdża  jutro z miasta i nie będzie go do środy, więc to jedyny moment, gdy możemy to skończyć."-

-" Oh.. "- Przeciągnął -" To irytujące."-

-" Ta "- Odpowiedziałam przeciągając 'a' - "Przecież spotkałam się z tobą wczoraj wieczorem na meczu hokeja."

- "Tak, i dzień wcześniej" - Greg dodał.

- "I dzień wcześniej."-

-" I dzień wcześniej."-

- "I dzień wcześniej "- Krzyknęłam, śmiejąc się.

Greg również się zaśmiał.

To była prawda. Spotkałam się z Gregiem (i z Natashą) wczoraj na meczu hokeja Ryan'a i każdego wieczora każdego dnia w tym tygodniu. Spotykaliśmy się non stop, chodziliśmy do Sturbucksa, do kina, wszędzie. To było tak, jak byśmy chcieli, chodząc na kilka randek pod rząd, nadrobić czas, gdy nie byliśmy razem.  W czasie naszych spotkań poznawaliśmy się nawzajem i stawaliśmy się sobie bliżsi, niż byliśmy dotychczas. To działo się bardzo szybko, ale dodam, że nie miałam nic przeciwko.

Nasza relacja stawała się stałym związkiem ( mimo, że byliśmy ze sobą tydzień, czułam się jakby, to trwało co najmniej miesiąc) i byłam szczęśliwa.

- "Więc spotykaliśmy się bardzo często w tym tygodniu. Na szczęście."- Stwierdził Greg.

-" Mhm." - Odpowiedziałam, szeroko się uśmiechając. - "Jeden wieczór nas nie zabije. Ej.. Zawsze jest jeszcze następny dzień "- Zaśmiałam się.

- "Prawda "- Rzekł Greg, po czym na chwilę zamilkł - "Więc będziesz dzisiaj z Bieber'em wieczorem, co?"

Skrzywiłam się.

- "Zabij mnie "- Powiedziałam gorzko - "Powiedział mi, że jeśli nie dotrę do jego domu do siódmej, pojedzie na jakąś imprezę, co spowoduje, że będę musiała dokończyć zarys sama. "- Zadrwiłam - "Możesz w to uwierzyć? On myśli, że kim jest?!"-

- "Justinem Bieberem "- Odpowiedział Greg, śmiejąc się - "To jest ktoś, kim on myśli, że jest, i niestety dla nas, to ktoś, kim jest. Ze względu na to, że jest sławny, podnosi ego ludzi, z którymi się spotyka (wliczając siebie), razy milion."-

- "Tak, wiem." - Rzekłam.

- "Nie podoba mi się to, że muszę to powiedzieć, ale..."- Zaczął Greg - "Popularni z liceum w Stradford są gorsi, wredniejsi i bardziej powierzchowni od ludzi z mojego poprzedniego liceum w Vancouver."-

- "Naprawdę? "- Spytałam, ciągnąc rozmowę.

- "Tak "- Odpowiedział - "No wiesz, Ryan jest okej, nie znam go osobiście, ale wygląda na kogoś w porządku"-

- "Jako jedyny" - Rzekłam.

-" Tak "- zgodził się ze mną Greg - "Może i nie rozmawiałem z Chazem ani z Justinem, ale byli totalnymi dupkami w stosunku do ciebie nad jeziorem, gdy razem tam pojechaliśmy. Do tego wyglądają na cwaniaków."-

-" I nimi są" - Rzekłam oschle -" Obydwoje są zarozumiałymi dupkami."

- "A Aubrey? Ta dziewczyna co chodzi z Justinem? Ona jest... największą dziwką, jaką kiedykolwiek spotkałem, nieopuszczaną przez swoje klony Elise i Christine."-

- "Masz rację" - Zgodziłam się z Gregiem, po czym wywróciłam oczami - " 'Popularni' w mojej szkole są dziwni. Szczerze, nie cierpię każdego z nich.-"

-" Wszystko, co mogę powiedzieć to to, że cieszę się, że nie zadajesz się z żadnym z nich oprócz Ryan'em. "- Skomentował Greg.

- " Uwierz mi, ja też." - Odpowiedziałam - " Natasha również się cieszy, ona nienawidzi ich bardziej niż ja." - Zaśmiałam się.

- "Żeby być szczerym.. Nie rozumiem dlaczego Ryan należy do "elity" popularnych." - Zaczął Greg -"  Widzę dlaczego jest popularny, ale.. on nie jest taki jak oni."-

-" Tak, jak mówiłam ci któregoś dnia, on, Justin i Chaz są przyjaciółmi odkąd pamiętam." - Wytłumaczyłam -" On i Justin są przyjaciółmi praktycznie od urodzenia. Jak bardzo tego nienawidzę, tak oni są bliskimi przyjaciółmi. Trochę później dołączył do nich Chaz. Ich trójka jest przyjaciółmi przez większość swojego życia. Aubrey, Christina, Elise i reszta osób z tej grupy dołączyli do nich w dziewiątej klasie."-

- "Ryan chodzi z nimi na imprezy? Jest naprawdę fajnym gościem, ale nie wygląda na imprezowicza." - Powiedział niezadowolenie Greg.

- "Chodzi" - Odpowiedziałam prosto - "Ryan jest człowiekiem lubiącym towarzystwo. Lubi imprezy i rzeczy tym podobne."-

-" To dziwne. "- Skomentował Greg.

- "Może. "- Wzruszyłam ramionami.

Greg tylko sapnął.

-" Przepraszam, ale muszę kończyć. Moja przerwa skończyła się jakieś pięć minut temu, więc muszę wrócić do pracy. Mam nadzieję, że uda nam się skończyć szkic do... dziewiątej lub w pół do dziesiątej. Moglibyśmy się wtedy spotkać." - powiedziałam z nadzieją.

- "Pewnie. To brzmi świetnie." - Odpowiedział Greg i było oczywiste, że się uśmiecha.

- "Tak, brzmi dobrze. Do zobaczenia! " - Uśmiechnęłam się szeroko.

-" Pa, kochanie."

Uśmiechając się znacznie szerzej, rozłączyłam się. Następnie schowałam telefon do kieszeni moich spodni i śpiesznie wróciłam do kawiarni, w której pracowałam. Byłam na mojej dwudziestominutowej przerwie, gdy zadzwonił Greg, więc spędziłam ją, rozmawiając z nim.

Teraz był czas, żeby wrócić do pracy.

Była piąta po południu.

Dwie godziny do pójścia do piekła (czytaj do domu Justin'a).

Cztery, cztery i pół godziny do powrotu na ziemię i do spotkania z Gregiem.

Wszystko, co mogę sobie mówić przez resztę wieczoru to trzy proste słowa.

Po Prostu. Oddychaj.




**********



Po pięciu minutach pukania i czekania przed frontowymi drzwiami do domu Justina, Justin otworzył drzwi, patrząc na mnie.

Posłałam mu sztuczny uśmiech.

-" Więc jestem tu i jest... "- Spojrzałam na ekran mojego telefonu -" Szósta pięćdziesiąt osiem."

Ha, i co dziwko?

Justin tylko się skrzywił i zrobił krok w tył, puszczając mnie do środka.

Podążyłam szybko za Justinem, starając się na niego nie patrzeć.

Było oczywiste,  że oczekiwał, że pójdzie na imprezę. Jego włosy były perfekcyjnie ułożone (czyż nie jak zawsze?) i ubrany był w wąskie czarne spodnie, białą koszulkę, czarną skórzaną kurtkę, a na nogach miał ubrane fioletowe Supry, by dopełnić stylizację.

Gdybym miała go ocenić, dostałby 9,75 na 10.

W powietrzu dało się wyczuć przyjemnie pachnącą wodę kolońską.

Kurde, Bieber.

Przestań być tak atrakcyjny. Irytujesz mnie.

Weszłam do jego kuchni. Właśnie odkładałam moją torbę na wyspę, znajdującą się pośrodku pomieszczenia, gdy zauważyłam Justina opartego o futrynę i lustrującego mnie z góry do dołu z uśmiechem na twarzy.

Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego spode łba.

-" Mogę w czymś pomóc, zboczeńcu?"

- "Ktoś się dla mnie wystroił."- Rzekł zadowolony, uśmiechając się szerzej.

Spuściłam wzrok na swoje ubranie. Ubrana byłam w czarne obcisłe rurki, w top w ciemnofioletowe i beżowe paski i w czarne botki na koturnie. Na szyi miałam srebrny naszyjnik, którego kilka dni wcześniej podarował mi Greg i do tego srebrne kolczyki. Moje kasztanowe, średniej długości i proste włosy były prostsze niż dotychczas oraz opadały swobodnie na moje ramiona.

Wyglądałam gorąco.

I nagle, zdałam sobie sprawę, jak oczywiście to wygląda, że ubrałam się tak dla Bieber'a.

Oczywiście nie ubrałam się, żeby komuś zaimponować.

Bynajmniej nie Bieberowi, w każdym razie.

...Okej, byłam ubrana, żeby zaimponować Gregowi, nie Justinowi. Greg i ja zamierzaliśmy się spotkać później, więc gdy przebierałam się po pracy, zdecydowałam, że mogę wyglądać trochę inaczej i ładniej niż zwykle dla Grega.

Ale oczywiście tutaj obecny Chłopak Idiota będzie to tak przekręcał, żeby wyglądało na to, że wyglądam tak, żeby mu zaimponować.

Chciałby.

Skrzywiłam się.

- " Nie pochlebiaj sobie, nie wyglądam tak dla ciebie. "-

Justin uniósł brwi, skrzyżował ramiona i spojrzał na mnie rozbawiony.

-" Naprawdę? "- Zapytał. To było oczywiste, że mi nie wierzy.

Posłałam mu piorunujące spojrzenie, po czym skinęłam głową.

-" Mhm. "- Rzekłam spokojnie.

-" Więc dla kogo się tak wystroiłaś? "- Zapytał, spoglądając na mnie wyczekująco.

-" Dla nikogo. "- Skłamałam, zajmując jedno z wysokich krzeseł obok wyspy w jego kuchni i odwracając się, aby zacząć szukać informacji w książce do angielskiego.-" To się nazywa sobotni wieczór, więc do cholery mogę ubierać się, jak chcę."-

Usłyszałam, jak Justin zakpił.

Zamknęłam na moment oczy, zanim na niego spojrzałam. Wciąż stał w przejściu. Posłałam mu sztuczny uśmiech.

-" Więc teraz, gdy zaczęliśmy rozmawiać o ubraniach, myślę, że mogę zapytać cię o to samo. Jasne jest to, że ubrałeś się tak specjalnie na to spotkanie. Próbuję tylko twojej gry, Bieber."-

Prychnął.

-" Chciałabyś tego Nash, co nie? "-

Przewróciłam oczami.

-" Tak, jak już kiedyś mówiłem, idę dzisiaj na imprezę "- Zadowolony z siebie posłał mi usatysfakcjonowany uśmiech.

-" Mam nadzieję, że nie planujesz tam pójść, zanim nie skończymy tego zarysu." - Powiedziałam, umieszczając mój wskazujący palec na okładce pomarańczowej teczki.

- "Ty naprawdę myślisz, że uda ci się mnie zatrzymać przed pójściem tam?" - Prychnął.

Spojrzałam na niego zmrużonymi oczami.

- "Zrobimy ten pieprzony szkic. Przez to, że od jutra będziesz poza miastem i przez to, że byłeś zajęty w poprzednich dniach, to jedyny wieczór, kiedy możemy go skończyć."-

- " Ile to kurwa nam zajmie? "- Zapytał, krzywiąc się.

Wyrzuciłam ręce do góry.

- " Nie wiem! Jeżeli dalej będziesz tutaj stał i zachowywał się jak dupek, to będziemy tu tkwić kilka godzin! "-

Rzucił mi oschłe spojrzenie, po czym zajął krzesło obok mojego.

-'' Dobrze. "- Mruknął -"  Zróbmy to gówno."-

-" Najlepszy pomysł na jaki kiedykolwiek wpadłeś."- Odpowiedziałam.

Posłał mi piorunujące spojrzenie.

Postanowiłam go zignorować i odwróciłam się w stronę teczki leżącej przede mną. Otworzyłam ją, aby znaleźć notatki, uwagi i wymagania dotyczące projektu. Wyciągnęłam kilka arkuszy papieru i położyłam je przed nami, wygładzając je tak, abyśmy mogli widzieć je idealnie.

-" Masz swoją książkę?" - Zapytałam, po czym na niego spojrzałam.

Skinął głową, wskazując środek wyspy, gdzie leżała kopia "Romea i Julii", którą mu pożyczyłam.

Patrzyłam na niego przez dłuższy moment.

Patrzył na mnie przez chwilę, po czym wstał z krzesła i ruszył w kierunku kopii "Romea i Julii". Wziął ją do ręki, po czym upuścił ją przede mną.

- "Tutaj. "- Rzekł - "Zadowolona?"

-" Coś w tym stylu. "- Powiedziałam oschle.

Spojrzałam na mój zeszyt i przekartkowałam kilka stron, aby znaleźć notatki dotyczące projektu. Przejechałam palcem, śledząc tekst, w dół strony.

-" Okej, wygląda na to, że Reymer chce, abyśmy mięli przynajmniej sześć punktów, w tym każdy z nich ma mieć minimum cztery podpunkty... "- Zamarłam.

Justin zadrwił.

-" Czy ty kurwa żartujesz? "- Mruknął na jednym wdechu - " Będziemy to robić całą noc."-

Rzuciłam mu znaczące spojrzenie, po czym z powrotem odwróciłam głowę, aby spojrzeć na kartkę w moim zeszycie.

-" Chce, żebyśmy wymyślili naszą tezę i podali ogólne streszczenie kierunku, w którego odniesieniu chcemy zrobić prezentację. "- Kontynuowałam.

Justin głośno sapnął i przeczesał ręką swoje włosy.

-" To zajmie wieczność. " - Narzekał półgłosem.
Spojrzałam na niego ze złością.

- "To zajmie wieczność jeżeli będziesz tu siedział i tylko narzekał."-

Justin popatrzył na mnie z irytacją.

-" Okej "- Odpowiedział oschle po chwili.

Z powrotem odwróciłam się w stronę zeszytu i wyciągnęłam z piórnika długopis. Wyrwałam czystą kartkę z zeszytu i zaczęłam pisać:

Mandy Nash & Justin Bieber
Mr. Reymer
Zarys projektu z literatury
1.

Spojrzałam oczekująco na Justina, który wyglądał na zmieszanego.

-" Nie mam pojęcia. "- Rzekł dosadnie.

- " Jezusie, miałam wielkie szczęście, gdy Reymer przydzielił mi tak wspaniałego partnera. "- Odpowiedziałam sarkastycznie.

Justin skrzywił się.

Nagle, usłyszałam jak mój telefon zadzwonił. Wyciągnęłam go z kieszeni spodni i otworzyłam wiadomość.



Od: Greg
Napisz do mnie, gdy skończycie. Przyjdę po ciebie. :) Do zobaczenia



Odpisałam krótko, uśmiechając się z roztargnieniem.

Usłyszałam, jak Justin głośno parsknął.

Opierając się pokusie, aby przewrócić oczami lub wypowiedzieć niedojrzałą odpowiedzieć, spojrzałam na niego.

- "Co?" - Zapytałam gniewnie.

Zauważyłam, że jego oczy skierowane były na ekran mojego telefonu, gdzie moja rozmowa z Gregiem właśnie zniknęła. Było oczywiste, że przeczytał wiadomości, które do niego pisałam.

-" Nic." - Odpowiedział od niechcenia Justin. Uśmiechnął się. -" Słyszałem o tobie i o Loser Boyu. " - Prychnął, potrząsając ramionami przez sposób w jaki parskał.

Zmarszczyłam brwi, starając się utrzymać obojętny wyraz twarzy. Czułam jak na moje policzki wdzierają się lekkie rumieńce.

-" Nie wiem o czym mówisz. "- Odpowiedziałam szybko, uciekając wzrokiem od jego twarzy, po czym wzięłam do ręki mój długopis i zaczęłam pisać coś na kartce, na której zaczęłam robić szkic projektu.

Kątem oka zauważyłam, jak Justin się uśmiecha.

-" Co?" - Syknęłam, podnosząc wzrok, by na niego spojrzeć.

-" Po prostu śmieję się z ciebie i z Loser Boy'a. Jak on ma na imię?"-

Wpatrywałam się w niego. Justin parsknął śmiechem.

-" To jest zabawne, że ty i Loser Boy się spotykacie. Jest nowy, co nie? Nowy, który dziwnie się ubiera? "-

-" Nie ubiera się dziwnie. "- Mruknęłam podirytowana.

...Okej, może Greg nie zawsze ubierał się w najseksowniejsze ciuchy, ale to nie jest tak, że były one nieatrakcyjne. Były one... odpowiednie, czy coś.

Jednak to nie jest powód, żeby ten dupek  się z niego naśmiewał lub naśmiewał się ze mnie, bo się z nim spotykam.

Justin śmiał się teraz głośno.

-" Zamknij się, Justin. " - Mruknęłam, kiwając głową z irytacją.

Nie miałam nastroju na kłótnie z nim.

Justin w końcu uspokoił się na tyle, żeby przestać się śmiać. Jednak wciąż szeroki i głupkowaty uśmiech widniał na jego twarzy.

- "Jak długo jesteście razem? "- Zapytał.

-" Od kiedy to twój interes? "- Spytałam spokojnie, spoglądając na niego pytająco.

Justin podniósł swoje dłonie defensywnie.

- "Tylko pytałem. "- Mruknął.

Wywróciłam oczami.

-" Poważnie, możemy się skupić? "- Wskazałam długopisem na kartkę papieru przed nami.

Skrzywił się zanim niechętnie potakując, przekręcił się na krześle i pochylił się nad kartką papieru.

Powiew zapachu jego wody kolońskiej, spowodował, że wszystko, co chciałam na ten moment, było wtulenie się w jego kurtkę, bym mogła oddychać jego zapachem.

Ej, co jest ze mną nie tak?

O czym ja do cholery myślę?

Pokręciłam głową, by wyrzucić z niej myśli o Justinie i karcąc się za chwilę słabości, po czym wzięłam do ręki długopis i zaczęłam pisać na kartce, naciskając zwiększą siłą, niż było to konieczne.




*********



-"  Boże, spóźnię się. "- Mruknął Justin, sprawdzając godzinę na swoim IPhonie  pod stołem.

Rzuciłam mój długopis na stół.

-" Mam dość! "- Krzyknęłam głośno, wstając z krzesła. -" Co do cholery jest tak wspaniałego w tej imprezie, że nie możesz się zamknąć... Przez ostatnie półtorej godziny marudzisz o tym jak bardzo chcesz iść na tą imprezę, jak bardzo wolałbyś być tam, a nie tutaj, jak bardzo będziesz spóźniony i jaką stratą czasu jest ten projekt. Co do cholery jest tak ważnego w jakiejś głupiej domówce, że musisz tam być?!"-

To była prawda. Pracowaliśmy nad zarysem projektu przez około półtorej godziny (albo raczej ja pracowałam), a Justin tylko marudził i narzekał.

'To jest pojebane.'

'Co ja tutaj kurwa robię?'

'Boże, to strata czasu.'

'Nie wierzę, że przegapię tą imprezę.'

'Już skończyliśmy? Muszę jechać na imprezę.'

'Poważnie... Jak długo to jeszcze zajmie?'

'BĘDĘ SPÓŹNIONY!'

Nie potrafił się zamknąć nawet na sekundę, przez co straciłam cierpliwość. Rozumiałam, że nie chciał być tutaj, zatrzymany w swoim domu ze mną do towarzystwa, pracując nad jakimś niedorzecznym projektem, ale niech mi wierzy, chciałam tutaj być krócej niż on. Im szybciej przestanie narzekać, tym szybciej skończymy projekt i tym szybciej obydwoje będziemy mogli pójść tam, gdzie tylko będziemy chcieli - Justin na imprezę, ja na spotkanie z Gregiem. Więc po prostu pękłam i wyżyłam się na nim.

Justin patrzył na mnie w szoku przez długą chwilę. Zamknął usta, a następnie wstał, dołączając do mnie. Wpatrywał się we mnie z poważną miną.

Z jego ust wydobył się cichy chichot.

-" Domówka? To nie jest żadna domówka. To jest impreza dla Drake'a, który jest moim przyjacielem. Jakiś miesiąc temu obiecałem mu, że przyjdę, a ja nie łamię obietnic. To jest w Toronto, więc zanim tam dojadę minie około czterdzieści pięć minut. To dlatego tak bardzo chcę stąd wyjść. Im szybciej wyjadę, tym szybciej tam będę."-

Wpatrywałam się  niego w niewielkim szoku.

Impreza w Toronto? Dla Drake'a?

.... Okej, mogę przynajmniej zgadywać skąd pochodzi Drake.

Skrzyżowałam niecierpliwie ramiona.

-" Dobrze, a czy kiedykolwiek pomyślałeś, że jeżeli byś się zamknął i przestał marudzić, skończylibyśmy ten zarys znacznie szybciej, i obydwoje moglibyśmy robić to, co naprawdę chcemy? "-

Justin wywrócił oczami, krzywiąc się.

-" Przestań być taką suką. "- Rzekł z rozdrażnieniem.

Pokręciłam głową z oburzeniem, posyłając mu piorunujące spojrzenie.

Pomiędzy nami zapadła długa cisza, kiedy nagle Justin, trzaskając okładką, zamknął mój podręcznik.

-" Koniec"-

- Jaki koniec? - Zapytałam.

-" Wychodzę. Nie obchodzi mnie co powiesz. Skończyłem z tym pojebanym projektem i jadę na imprezę. "- Powiedział, po czym odwrócił się, w kierunku wyjścia z kuchni.

Stałam tam w kompletnym szoku z otwartą buzią.

Czy on żartował?

- "Okej!"- Krzyknęłam głośno, mając dość. - "Jdź na tą chorą imprezę! Skończę ten głupi szkic sama!"-

-"Cokolwiek."- Powiedział przez ramię, wyciągając swój telefon, żeby wykręcić numer.

Odwróciłam się i zaczęłam zamykać wszystkie książki i zeszyty, a następnie ze złością i irytacją wrzuciłam moje rzeczy do torby.

Nie mogłam uwierzyć jakim był samolubnym dupkiem. Wiedziałam, że był zły, ale że aż tak?

Zarzuciłam wściekle torbę na ramię, mrucząc pod nosem ciąg przekleństw, których normalnie nie wypowiadam. Byłam tak wściekła, że marzyłam o tym, aby Justin trafił gdzieś do bardzo gorącego i bardzo dalekiego miejsca pod ziemią.

Zauważyłam go chodzącego koło drzwi wejściowych, rozmawiając przez telefon. Słyszałam jego głos wymawiający kilka razy imię "Kenny", więc mogłam twierdzić, że rozmawia z osobą o takim imieniu.
Chwilę później się rozłączył, patrząc w dół na telefon i następnie chowając go do kieszeni spodni.

W momencie gdy miałam wyjść z kuchni i wściekła opuścić jego dom, nagle zrozumiałam, co tak naprawdę się działo.

- "Wiesz, co? Nie! NIE. Nie zrobię tego chorego projektu sama! To nie fair wobec mnie. "- Krzyknełam, wpadając do salonu, gdzie czekał przy drzwiach. Wskazałam na niego palcem. -"Zostaniesz tutaj dopóki tego nie skończymy."-

-"Nie, nie zostanę. "-Odpowiedział spokojnie.

-"Tak, zostaniesz."- Rzekłam zawizięcie.

 Skończyłem z tym projektem, mam go gdzieś! - krzyknął głośno Justin.

- "Nie, dopóki go nie zrobimy! "- Odpowiedziałam stanowczo. -" Jeśli chcesz, żebym poszła do Reymera i mu powiedziała, że w ogóle mi nie pomagasz, to okej. "- Kiwnęłam głową w stronę drzwi -" Idź!"-

Ewidentnie wyczułam jego słaby punkt.

Justin spojrzał na mnie z widoczną odrazą, krzywiąc się.

W końcu się odezwał.

-" To pojedź ze mną! "- Wykrzyknął. -" Nie zamierzam ominąć tej imprezy i nie zamierzam być bardziej spóźniony, niż jestem! Możemy popracować nad tym w drodze. W końcu to kurwa czterdzieści pięć minut jazdy!"-

-" Nie jadę z tobą na żadną imprezę! "- Wrzasnęłam.

- " To jedyna twoja szansa, Nash. Albo jedziesz, albo robisz to sama!"- Zawołał.  Otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz, idąc w kierunku czarnego Cadillaca Escalade, który właśnie przyjechał.
Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w jego plecy z niedowierzaniem i czystą złością, po czym ruszyłam przed siebie i trzasnęłam wejściowymi drzwiami najmocniej, jak potrafiłam. Szybkim krokiem przeszłam przez podjazd. Szarpnięciem otworzyłam drzwi, wsiadłam do środka i zajęłam miejsce obok Justina, wpatrując się w niego.

-" Jesteś samolubnym dupkiem, wiesz? "- Zapytałam spokojnie.

- " Ale mnie uraziłaś. "- Odpowiedział Justin, lekko się uśmiechając.

Przewróciłam oczami, krzyżując ramiona i patrząc z irytacją przez okno w samochodzie.

Wtedy zauważyłam mężczyznę siedzącego na miejscu kierowcy. Odwrócił się i uśmiechnął się do mnie.

- "Kto to?" - Zapytał mężczyzna, patrząc pytająco na Justina.

-" Mandy. "- Mruknął z irytacją Justin. - "Jest moim partnerem w szkolnym projekcie."- Skrzywił się. - " Mandy, to Kenny, mój szofer.-"

Mężczyzna o imieniu Kenny uśmiechnął się do mnie.

-" Miło cię poznać."-

- "Ciebie też. "- Odpowiedziałam, posyłając mu niewielki uśmiech.

Chociaż on był miły.

Nie, jak ten Dupek obok mnie.

Wciąż nie mogę uwierzyć, że wpakowałam się w tą sytuację.

Jechałam na imprezę celebryty w klubie w innym mieście z super gwiazdą, której nienawidzę.

Świetnie.





********




-" Wciąż nie skończyliśmy. "- Zrzędziłam z irytacją do ucha Justin'a, kiedy weszliśmy do klubu, w którym huczała muzyka. Ludzie tańczyli wszędzie, uśmiechając się do siebie i popijając alkohol.

-" Trudno." - Syknął w odpowiedzi. -" Jesteśmy tutaj, nic nie możemy z tym zrobić."-

Przewróciłam oczami, wydychając powietrze z frustracją.

Jazda samochodem rzeczywiście trwała czterdzieści pięć minut i nie była, aż tak straszna jak początkowo sobie wyobrażałam ( Kenny był naprawdę fajnym facetem, a Justin nie był przy nim aż taki zły, więc byliśmy w stanie zrobić sporą cześć zarysu), ale mimo to, nie udało nam się zrobić wszystkiego.

Żeby być szczerą, byłam w pewien sposób zdenerwowana.

Kiedy Justin wspominał o tej imprezie, byłam pewna, że to kolejna domówka, na którą wybiera się z Chazem i z Aubrey oraz z resztą dziwek ze szkoły, a tak naprawdę była to ogromna impreza z celebrytami i zamożnymi ludźmi.

Nikogo nie znałam tutaj osobiście, nie licząc Justin'a i Kenny'ego (który gdzieś znikł), i zaczynałam panikować, jak to wszystko zniosę.

Nie chciałam kręcić się wokół Justin'a przez całą noc, ale wobec tego, że był jedyną osobą, którą znałam, a byłam pewna, że nie uda mi się wpasować w to towarzystwo, nie miałam innego wyboru.

Nie mogłam nic na to poradzić, ale byłam pod lekkim podziwem wobec Justina, jak przemierzał przez klub, witając się i podając sobie ręce z ludźmi, których nie wyobrażałam sobie zobaczyć na żywo. On szedł przez klub z lekkością, wyraźnie czuł się komfortowo i swobodnie. Przytulił wiele dziewczyn, które chichotały głośno i rozpoczynały zalotne rozmowy zaraz po zobaczeniu go (większość z nich była od niego starsza, i jestem pewna, że Katy Perry i Kim Kardashian były wśród nich). Został obwołany przez ludzi, którzy go kochali.

Nie rozumiałam tego.

Czy Hollywood to tak naprawdę banda powierzchownych snobów, udających, że go uwielbiają, bo właśnie tak zachowują się tam ludzie, czy on zachowuje się w ogóle inaczej w towarzystwie tych ludzi?

Może po prostu jest bardzo dobry w ukrywaniu przed nimi swojego prawdziwego oblicza?

To jest tajemnica, której wkrótce nie odkryję.

Głównie udawało mi się pozostać w cieniu, podążając ze skrępowaniem za Justinem i starając się być niezauważoną przez gwiazdy, które rozpoznawałam.

Muszę dodać, że prawie zemdlałam, gdy pojawił się Drake, witając się z Justinem jednym z dziwnych męskich "przytuleń" i uśmiechając się szeroko. Podziękował Justinowi za przybycie i natychmiast nawiązał z nim rozmowę.

Drake był jednym z tych, którzy pytali Justina, czy jestem jego dziewczyną. Ciężko powiedzieć, kto był bardziej zakłopotany, gdy padało to pytanie: ja czy Justin.

Na szczęście, Justin był bardzo łagodny w swoich odpowiedziach, machając dłonią lekceważąco i spokojnie, tłumacząc, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Ha. Nigdy.

Szłam obok Justina w kierunku baru, słuchając jak Justin mruczał półgłosem do mnie o kimś, kto spowodował zamieszanie, kiedy był wyrzucany z klubu - najwyraźniej próbował wślizgnąć się na imprezę.
Justin doszedł do baru, gdy mój telefon zaczął wibrować w przedniej kieszeni moich spodni. Wyciągnęłam go i zerknęłam na ekran, marszcząc brwi.

Greg do mnie dzwonił.

Była prawie 10:15.

Kurde.

Powiedziałam Gregowi, że możemy spotkać się około 9:30 i że napiszę do niego jak skończymy zarys.

Oczywiście to się nie stało. Nawet jeśli wyjechałabym stąd teraz, nie byłabym w domu przed 11, a poza tym nie było możliwości, żeby Justin wyszedł stąd w tej chwili. Jesteśmy tutaj zaledwie od pięćdziesięciu  minut.

Poczułam przypływ paniki i ucisk w brzuchu pod wpływem nerwów.

Co miałam zrobić? Nie mogłam odebrać telefonu. Greg musiałby być totalnie głuchy, żeby nie usłyszeć muzyki lub głośnych rozmów w tle - poza tym musiałabym krzyczeć, żeby mnie usłyszał.

Gdyby to usłyszał, domyśliłby się, że jestem na imprezie, a nie w domu Justina, gdzie tak właściwie powinnam być. Mimo, że nie okłamałabym go, wobec tego, że byłam u Justina wcześniej, nie byłam pewna, jak zachowałby się, gdyby dowiedział się, że jestem na imprezie celebrytów w innym mieście z Justin'em Bieber'em, uprzednio nie informując go o tym. Co więcej, nie byłam pewna, czy łatwo byłoby mu wytłumaczyć przez rozmowę telefoniczną, że żeby skończyć szkic projektu, i nie miałam innego wyboru, musiałam z nim pojechać.

Tak więc, delikatnie nacisnęłam "zignoruj" i schowałam telefon do kieszeni, rozglądając się wokoło.

Czułam się źle i w jakiś sposób winna, ale nie mogłam nic innego z tym zrobić.

Mogłam wszystko wytłumaczyć po powrocie do domu.

Spojrzałam w kierunku baru, szukając Justina.

Tak bardzo jak go nie lubię, i tak bardzo jak boli mnie powiedzenie tego, tak komfortowo czułam się koło niego, ponieważ wiedział, co robi. (Znał większość obecnych tutaj ludzi, co było pomocne.)

Znalezienie go nie zajęło mi dużo czasu. Stał obok baru, trzymając w ręce kieliszek i uśmiechając się w stronę barmana, który kiwał głową z rozbawieniem.

Wywracając oczami, podeszłam do niego.

Wyczuwając moją obecność, Justin odwrócił się twarzą do mnie, przechylił głowę do tyłu i wypił zawartość kieliszka. Odłożył go na ladę i uśmiechnął się do mnie, widocznie zadowolony.

-" Co tam, Nash? "- Zapytał, po czym podniósł kieliszek. - "Dołączysz?"-

Spojrzałam na niego ze złością.

-" Nie dzięki"-

Jego uśmiech się poszerzył. Sięgnął po kieliszek wypełniony alkoholem.

-" Zapomniałem." - Odpowiedział, opróżniając kieliszek. -" Jesteś świętoszką, która nigdy nie została złapana na robieniu czegoś, z czego twoja mama nie byłaby zadowolona. Mandy Nash? Picie alkoholu? Trochę zabawy? Nigdy."-

Podniosłam brwi, krzyżując ramiona i posłałam mu spojrzenie, któremu daleko było do rozbawienia.

- " Poważnie. Kompletnie zapomniałem. Ty nigdy nie pijesz." - Rzekł Justin, uśmiechając się do mnie bezczelnie i popijając kolejnego już drinka.

-" Byłbyś zaskoczony. "- Odpowiedziałam oschle.

Justin uniósł brwi, otwierając z zaskoczeniem usta.  Ewidentnie był zaskoczony.

-" Co próbujesz powiedzieć, Nash?"-

-" Dokładnie to, co powiedziałam: Byłbyś zaskoczony. "- Powiedziałam prosto, wzruszając ramionami.

Justin zaczął chichotać, szeroko się uśmiechając.

- "Jestem pewien, że to tylko gadanie."

- "Skąd to możesz wiedzieć? "- Zapytałam oskarżycielsko. - " Nie znasz mnie."-

-" Znam cię na tyle, żeby wiedzieć, że jesteś perfekcyjną świętoszką. "- Jego chrapliwy głos przesiąknięty był rozbawieniem i szyderstwem. -" Nigdy nie spróbujesz i nie złamiesz zasad.
Wiedziałam, że stara się zajść mi za skórę i działać mi na nerwy, i tak jak chciałam się temu oprzeć, nie mogłam się powstrzymać."-

To działało, on wygrywał.

Zaciskając lekko pięści, spojrzałam na niego.

-" Naprawdę? Sprawdź mnie." - Powiedziałam spokojnie.

Wciąż się uśmiechając, Justin wskazał na rząd perfekcyjnie ułożonych na barze kieliszków z alkoholem.

- " Dalej Nash. Udowodnij, że nie jesteś małym aniołkiem, którym wszyscy myślą, że jesteś."-

Przypatrywałam się kieliszkom z obawą, krzycząc na siebie w duchu, żeby nie dać wciągnąć się w jego grę.

Nie byłam osobą, która pije, ale jedyną rzeczą, której naprawdę nie cierpiałam, było to, że ludzie uważali mnie za idealną dziewczynę, która co niedzielę chodzi do kościoła i w żaden sposób się nie buntuje.

Mogłabym być buntowniczką, kiedy tylko chcę, i nienawidzę bycia znaną jako "Święta Dziewczyna".

-" Okej." - Rzekłam spokojnie.

Nie zrywając kontaktu wzrokowego z Justinem, zbliżyłam się do lady i podniosłam jeden z kieliszków. Zbliżyłam go do ust i przechyliłam głowę do tyłu, wypijając całą zawartość kieliszka. Poczułam jak ciecz pali moje gardło, opadając w dół.

I nagle, poczułam przypływ buntu.

Spojrzałam z powrotem na Justin'a, uśmiechając się szeroko.

Był, co prawda, trochę zaskoczony, ale wciąż rozbawiony. Seksowny uśmiech wtargnął na jego twarz i chwycił kolejny kieliszek.

Idąc w ślady Justina wypiłam kolejny kieliszek, a następnie jeszcze jeden, i jeszcze jeden.

Justin i ja nie potrafiliśmy przestać patrzeć na siebie nawzajem, pijąc z zawzięciem kolejne drinki.

Zaczynałam czuć, jak moje myśli zaczynają gdzieś uciekać i lekko pijany stan umysłu zaczyna brać nade mną kontrolę. Czułam się beztrosko, czułam zawroty głowy i nieustraszenie, że tej nocy mogłoby się coś nie udać.

Dwadzieścia minut później, ja i Justin śmialiśmy się głośno tak naprawdę bez powodu, zbliżając się do siebie i dotykając się nawzajem. Jego ręka była ciasno owinięta wokół mojej talii, a ja miałam dłoń na jego klatce piersiowej, opierając się o niego, gdy ogarniały mnie fale śmiechu.

Więc co, jeśli oboje byliśmy pijani? W tej chwili nie mogę odróżnić, i szczerze nie ma to znaczenia.

Nagle, mój telefon zadzwonił. Wciąż śmiejąc się na coś, co Justin właśnie powiedział, wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wiadomość tekstową, która była na ekranie. Nad wiadomością widniało powiadomienie, że mam 5 nieodebranych połączeń. Czytałam wiadomość kilka razy, starając się ją zrozumieć:


Od: Greg
Wszystko okej? Pewnie właśnie wróciłaś do domu, zasnęłaś i zapomniałaś do mnie napisać. Mięliśmy się spotkać, ale jest 11:30 i wiem, że to był dla ciebie długi dzień. Zadzwoń/ odpisz, kiedy przeczytasz tą wiadomość. Możemy się spotkać jutro :)

 
Przewróciłam oczami, po czym włożyłam telefon do kieszeni.

Justin pochylił się do mnie i wyszeptał mi do ucha -" Kto to był? "- Jego głos był ochrypły. Poczułam dreszcze na całym moim ciele, gdy jego ciepły oddech otulił moją szyję. Justin położył swoje dłonie na moich biodrach.

-" Nikt." - Odpowiedziałam, posyłając w jego stronę uśmiech.

Odwzajemnił uśmiech, a ja zdałam sobie sprawę, jak bardzo był gorący.

Nagle, piosenka Waka Flocka Flame "No Hands" zaczęła lecieć w głośnikach.

-" Kocham tą piosenkę! "- Wrzasnęłam.

Justin uśmiechnął się do mnie szeroko, po czym zaczął mnie prowadzić w stronę parkietu, przepychając się przez grupy i pary pijanych osób.

Gdy dotarliśmy na miejsce, które go zadowoliło, Justin zatrzymał się i zbliżył się do mnie, łapiąc mnie delikatnie od tyłu w pasie i przyciągając mnie do niego.


Girl, the way you moving, got me in a trance,
DJ, turn me up, ladies dis yo jam,
I'ma sip mascato, and you gon lose theme pants,
And I'ma throw this money while you do it with no hands.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko, przysuwając się tak blisko do jego ciała, jak tylko było to możliwe.
Girl, dropi it to the floor, I love the your booty go,
All I wanna do is sit back and watch you move, while I proceed to throw this cash
Nie pamiętam momentu, gdy czułam się bardziej beztrosko niż czułam się wlaśnie teraz, upijając i ocierając się z Justin'em Bieber'em.
Kontynuowaliśmy nasz 'taniec', ocierając się o siebie tak mocno, jak słowa próbowały przeszyć cały klub.
She said look mah, no hands,
She said look mah, no hands, and no darlin' I don't dance,
I'm with Roscoe, I'm with Waka, I think I deserve a chance.


W tym momencie, poczułam jak Justin się pochyla i przyciska swoje usta do mojej szyi, całując ją delikatnie. Przesuwał swoje usta w dół i w górę, wywołując dreszcze i gęsią skórkę na całym moim ciele.
Gdy kontynuował, raz lub dwa razy poczułam, jak przyciska swój język do mojej skóry.

Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam się, patrząc prosto w jego idealne brązowe oczy.

Odwzajemnił uśmiech, a jego twarz rozjaśniła się. Wyglądał jak anioł, a ja poczułam chęć poczucia jego ust naciskających na moje.

Coś w mojej głowie mówiło mi, że to było złe z różnych powodów. Całowanie Justin'a Bieber'a w trakcie imprezy Drake'a było głupie i nie powinnam tego robić. Coś powiedziało mi, że jest szczególnie istotny powód, dlaczego to zły pomysł, ale nie potrafiłam zrozumieć dlaczego.

Wszystko, co wtedy wiedziałam to to, że chciałam poczuć jego usta na swoich.

Tak więc, nie myśląc o niczym innym, położyłam dłonie na jego szyi i zbliżyłam swoją twarz do jego. Następnie przycisnęłam moje usta do niego, czując jakbym właśnie pocałowała miękki aksamit.

Odwzajemnił pocałunek, naciskając swoimi ustami na moje i kładąc dłonie na moje biodra.

Po dłuższej chwili poczułam, jak przejechał językiem po mojej dolnej wardze.

Otworzyłam usta, a Justin wepchnął język do mojej buzi, naciskając na moje usta i zaczynając oplatać mój język swoim. Niedługo potem, mój język był wewnątrz jego ust.

Odetchnęłam, a zapach jego wody kolońskiej wypełnił moje nozdrza. Poczułam przypływ namiętności.

Zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej, gdy on wzmocnił uścisk na mojej talii i ponownie wepchnął swój język do moich ust.

Justin pchnął mnie tak, że przywierałam plecami o ścianę. Całował mnie najmocniej, jak potrafił.

To był jeden z najbardziej intensywnych pocałunków, jakich doświadczyłam.

Przypływ adrenaliny spowodował, że śmiało mogłam stwierdzić, że była to najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłam.

Po pewnym czasie, który wydawał się godzinami lub nawet dniami, oderwaliśmy się od siebie, z trudem łapiąc powietrze. Nasze klatki szybko się wznosiły i opadały.Patrzyliśmy sobie w oczy tak, jak byśmy widzieli je po raz pierwszy.

A potem, obydwoje się uśmiechnęliśmy.





 ______________________

No i mamy rozdział 7 co o nim myślicie ? Rozdział przetłumaczyła dla was 
Moje tłumaczenie usuneło mi się dwa razy raz jak byłam na początku i teraz jak skończyłam połowa. 
Będę musiała pamiętać następnym razem żeby zapisywać jej :) 

Zapraszam was na naszego Twittera   
Pojawiają się tam spoilery nowych rozdziałów, więc możecie wpadać zapytać się o coś itp. 
Zapraszam was też do oglądnięcia Filmiku Numer 1    oraz Filmiku numer 2

21 komentarzy:

  1. Super rozdział, jak zawsze ;)
    @im_purple_ninja

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! Cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Gorąca końcówka! Rozdział jest świetny! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  4. Ona jest szalona :D Świetny rozdział kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O jejku!! Ale sie dzieje!! gorąco! hahah boże wspaniały rozdział dziękuję ze został tak szybko dodany była to dla mnie bardzo miła niespodzianka i z niecierpliwością czekam na następny! @MyBooBear_xx

    OdpowiedzUsuń
  6. pocałowali się*.* co tam że jak byli pijani ale jednak! omg, ciekawe czy będą coś pamiętać z tej imprezy? :ooo cudowny i nie mogę się już doczekać następnego! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. NAJLEPSZY ROZDZIAŁ EVER!!! *____*

    OdpowiedzUsuń
  8. NAJLEPSZY ROZDZIAŁ EVER!!! *___*

    OdpowiedzUsuń
  9. To chyba najlepsze co mogło być! Szkoda mi Grega, ale i tak cieszę się, że to się w końcu stało. Mam nadzieję, że będą pamiętać to co się wydarzyło i Mandy nie będzie żałować! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. NO KURDE W KOŃCU!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. asdfghjihuygtfrdeswaqwasedrftgyhujikouytfrdeswaqesdrftuygihuojiuhytfrdeswsedrftgyihuytfrewsrdftygihuojiuytfrdesw - o boziu nie mogę się wysłowić !
    Cudowne tłumaczenie <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  12. ooooooooommmmmmmmmmmmmmggggggggg!!!!!!!!!!!! fnhbvdghfvdgyfvdyfgfyvyfvuavcycvcvutcyv <33333

    http://change-them.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. adfhskjzjska nie masz pojęcia jak się cieszę że znowu ktoś tłumaczy to opowiadanie *-* nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów ♡♡
    @luuuvyaa

    OdpowiedzUsuń
  14. cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Omg omg omg
    po prostu oddychaj

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  17. Żoneczka Justinka, a czo?19 lutego 2014 10:58

    CZEKAM NA NASTĘPNY!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  18. a gdzie rozdział 8??

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x