czwartek, 27 listopada 2014

Chapter Twenty Five: Confessions

Moje oczy rozszerzyły się, a na korytarzu zapanowała cisza.


Chaz był w szoku, a Ryan, Justin i Greg patrzyli na na nas ze zdziwieniem.


Ryan wyglądał na wręcz oszołomionego: jakby nasz widok był najbardziej nieoczekiwaną rzeczą, jaką kiedykolwiek mógł sobie wyobrazić.


Justin miał dziwny wyraz twarzy: całe jego ciało było napięte, jakby sparaliżowane i - ośmielę się powiedzieć - wyglądał na zazdrosnego.


Wreszcie, Greg, który stał kilka metrów za nimi, był chyba najmniej zaskoczony, ale najbardziej dramatyczny ze wszystkich. Jego ręce drżały, kiedy zaciskał je mocno w pięści, a oczy rozszerzyły się gniewnie. Trząsł się ze złości.


- Co- - zaczęłam niezdarnie, chichocząc. - Co wy-


- Szukaliśmy cię. Miałaś popracować nad projektem Reymera z Justinem. - Ryan odpowiedział, patrząc na mnie zszokowany. - Pamiętasz?


Cholera.


Zupełnie o tym zapomniałam.


Schowałam niezręcznie kosmyk włosów za moje ucho i spojrzałam na Justina, który gapił się na mnie.


Patrzyliśmy na siebie przez dłuższą chwilę i poczułam, jak coś dziwnego przechodzi przez całe moje ciało.


Widząc wyraz twarzy Justina, mogę stwierdzić, że był zły, a także lekko zraniony.


Szybko przerwałam nasz kontakt wzrokowy i znów spojrzałam na Ryana.


- Och. - powiedziałam, śmiejąc się nerwowo. - Zapomniałam o tym.


Ryan skrzyżował ramiona, wzdychając i wpatrując się w ziemię, potrząsnął głową.


Zapadła cisza.


A potem: - Co do kurwy tam robiliście? -  zapytał głośno Greg.


Cóż, spodziewałam się tego.


Wymieniłam szybkie spojrzenie z Chazem, zanim odwróciłam się twarzą do pozostałej trójki.


Być może, ale tylko może, nie byli świadkami pocałunku.


Ale oczywiście było to niemożliwe.


- Słuchajcie, to nie jest tak, jak to wygląda. - powiedziałam zrezygnowana.


- Ani trochę. - dodał z naciskiem Chaz.


- Więc co to było? - zapytał głośno Greg. - Bo właśnie widziałem, jak ją całowałeś. - warknął
jadowicie, patrząc na Chaza.


- Yeah, pocałowałem ją. -  odpowiedział powoli Chaz.


Natychmiast zobaczyłam, jak Greg i Justin napinają się.


- Ale to nie dlatego, że chciałem. - kontynuował. - To było dla pieprzonej klasy teatralnej, więc uspokój się do chuja.


Greg zmarszczył brwi. - O czym ty mówisz?


Ryan i Justin też wyglądali na zmieszanych.


Westchnęłam. - Jesteśmy w tej samej klasie teatralnej, a dziś zostaliśmy przypisani do pracowania
nad sceną, którą jutro musimy przedstawić przed resztą klasy.


- Tutaj. - powiedział Chaz, biorąc swój scenariusz i rzucając go na Ryana. - Musimy się całować, ponieważ to część sceny. Nie chcieliśmy tego, ale pieprzona Carlotta stwierdziła, że jeśli tego nie zrobimy, oblejemy.


Ryan wyciągnął skrypt i spojrzał na niego z zainteresowaniem. Jego oczy zaczęły podróżować po tekście, a Justin pochylił się przez jego ramię, aby również móc przeczytać.


Greg jednak tego nie zrobił. Przeciwnie, nadal stał w miejscu i wściekle patrzył na Chaza.


- Jeśli nie chcieliście tego, to dlaczego to zrobiliście? - zapytał podejrzliwie.


Chaz spojrzał na niego, jakby był żałośnie głupi. - Ponieważ. - powiedział powoli. - Nasz nauczyciel powiedział nam, że nie zdamy.


- To prawda, Greg. - wtrąciłam, wpatrując się w niego.


Greg spojrzał na mnie przez chwilę w milczeniu, zanim jego oczy ponownie wróciły do Chaza.


- Co? - syknął Chaz, wyrzucając ramiona.


Greg nie odpowiedział.


Chaz zaśmiał się gorzko. - Naprawdę myślisz, że chciałem ją pocałować? - zawołał szyderczo, wyciągając palca w moim kierunku i szydząc. - Jesteś pieprzonym idiotą. Dlaczego miałbym chcieć całować ją, skoro jest cholernie irytująca, tak samo jak ty i twoja snobistyczna przyjaciółka, czyli suka Litzy?


Boże, dzięki.


Greg zesztywniał, mrużąc oczy. - Uważaj, Somers. - odpowiedział chłodno.


Chaz tylko pokręcił głową. - Uwierz w cokolwiek do cholery chcesz, ale pocałowaliśmy się, bo musieliśmy. - stwierdził.


- To prawda, Greg. Nie chcieliśmy tego. - dodałam zrezygnowana, wzdychając i patrząc na niego, kiedy skrzyżował ramiona.


- Nie obchodzi mnie to. Jeśli nie chciałaś, nie musiałaś tego robić!


Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. - Tak, tak! - warknęłam. - Greg, wiesz, że bardzo chcę się dostać do McGill i muszę dostawać same dobre oceny!


On tylko przewrócił oczami, krzywiąc się.


Boże, był taki irytujący.


To znaczy, rozumiem, dlaczego był zdenerwowany, ale jemu po prostu nie dało się cokolwiek wytłumaczyć.


Greg odwrócił się i rzucił okiem na Chaza, szydząc z niego. - Spróbuj zbliżyć się do mojej dziewczyny, a obiecuję ci, że będziesz tego żałował.


Chaz prychnął. - Obsesja, co? - zapytał szyderczo.


Greg zmrużył oczy, zanim potrząsnął głową.


- Nie, po prostu jestem chory na takich dupków jak ty.


Chaz uśmiechnął się do niego. - Ssij mojego kutasa. - warknął z goryczą.


Greg zacisnął tylko zęby, wyraźnie wkurzony.


Chaz podszedł do Ryana i kręcąc z irytacją głową, wyrwał mu z rąk scenariusz.


Potem odwrócił się i bez słowa odszedł korytarzem, przeklinając pod nosem i kręcąc głową.


Patrzyłam na niego przez chwilę, po czym odwróciłam się twarzą do pozostałej trójki, gryząc wnętrze mojej wargi.


Justin wpatrywał się we mnie, a w chwili, w której nasze spojrzenia się skrzyżowały, odwrócił wzrok.


Dlaczego nie chciał patrzeć na mnie dłużej niż dwie sekundy?


To zaczynało być frustrujące.


Greg spojrzał na mnie nadal wkurzony.


Wzdychając, skinęłam na niego głową, wskazując mu, aby podszedł.


- Słuchaj. - powiedziałam cicho, gdy Greg dołączył do mnie. - To nic nie znaczy, dobrze? Przysięgam. Wiesz, jak bardzo liczą się dla mnie dobre oceny. On i ja staraliśmy się przekonać Panią Carlottę, aby pozwoliła nam usunąć tę część ze skryptu, ale nie zgodziła się. - wzruszyłam ramionami. - Musieliśmy to zrobić.


Greg spojrzał na mnie z dezaprobatą na twarzy, wyraźnie zdenerwowany.


- Słuchaj. - powiedziałam wzdychając. - Przysięgam na Boga, to nie było to, na co wyglądało. Wiesz, jak bardzo go nienawidzę. - pokręciłam nieznacznie głową. - Nigdy nie oszukałabym cię. - powiedziałam cicho, wpatrując się w oczy Grega.


Kątem oka ujrzałam, jak Justin obraca głowę, aby spojrzeć na nas. Zerknęłam na niego, a niewielki uśmieszek pojawił się na jego twarzy.


Posłałam mu znaczące spojrzenie i ponownie spojrzałam na Grega.


Greg oblizał wargi, a czerwony odcień pojawił się na jego policzkach.


- Yeah, wiem. - mruknął wreszcie niskim głosem. - Wiem, że nigdy nikogo byś nie oszukała.


Przełknęłam ślinę, czując poczucie winy.


Uśmiechnęłam się szybko i nerwowo zachichotałam. - Racja.


Pochylił się i dał mi buziaka w usta. - Przepraszam za wariowanie. Byłem zazdrosny. - stwierdził, szczerze, potrząsając głową.


- Jest w porządku. - odpowiedziałam, posyłając mu szybki uśmiech.


Odsunął się ode mnie i odwrócił w stronę Ryana i Justina, marszcząc brwi i strzelając zaskoczone spojrzenie.


Odwrócił się twarzą do mnie, wskazując palcem na pozostałą dwójkę. - Co oni jeszcze tu robią? - zapytał cicho.


- Myślę, że czekają na mnie. - przyznałam. - Justin!


Słysząc swoje imię, Justin spojrzał na mnie i uniósł brwi.


- Czy nadal chcesz pracować nad naszym projektem?


- Gdybym nie chciał, to nie czekałbym na ciebie. - odpowiedział chłodno.


- Och. - mruknęłam, czując jak moje policzki zaczynają być koloru różowego.


- Dobrze, więc... powinniśmy chyba zacząć. - moje oczy rzuciły się w lewo, aby spojrzeć na Grega, który obserwował Justina z zimnym wyrazem twarzy.


On chyba nigdy nie zaufa Justinowi.


Ryan klepnął Justina w ramię. - W porządku, koleś, cóż... jeśli ty i Mandy idziecie pracować, będę się zbierał. Mam dużo pracy domowej do zrobienia i Becca chce iść później na kolację.


Justin przytaknął.


- Więc do zobaczenia potem. - Ryan skierował wzrok ku mnie, strzelając mi uśmiech. - Cześć, Mands.


- Pa, Ryan. - zawołałam, uśmiechając się do niego.


- Cześć, Greg. - Ryan powiedział.


Greg tylko posłał mu ponury uśmiech.


Ryan podniósł swój plecak i udał się korytarzem w tą samą stronę, co Chaz kilka minut wcześniej.


Zapadła niezręczna cisza.


...Tkwiłam samotnie w środku korytarza w szkole z moim chłopakiem i facetem, z którym miałam romans.


Tego typu sytuacje są bardzo niewygodne.


Przypuszczam, że to angażowanie się w romans z największym na świecie kutasem, nie było dobrym pomysłem.


(A może lepiej umieścić Justina na drugim miejscu... bo Chaz zdecydowanie bił go w tej kategorii.)


- Yeah... - urwałam niezręcznie, patrząc na Grega.


- Kiedy skończysz pracę nad projektem? - poprosił, patrząc na mnie, a grymas pojawił się na jego twarzy.


Wzruszyłam ramionami. - Nie mam pojęcia. - odpowiedziałam szczerze. - Możliwe, że za godzinę.


Skinął głową. - W porządku. Może spotkamy się później?


- Yeah może. - odpowiedziałam. - Mam dużo pracy domowej, ale jeśli skończę szybko pracę nad projektem, możemy się umówić.


- Dobrze. - powiedział. -Zadzwoń do mnie.


Skinęłam głową. - Tak, jasne.


Greg spojrzał na Justina, po czym odwrócił się do mnie i pochylił się, przyciskając delikatnie swoje usta do moich.


Pocałowałam go krótko, zanim odsunęłam się i szybko uśmiechnęłam.


Kątem oka zauważyłam, jak Justin przewraca zirytowany oczami.


- Do zobaczenia.


- Pa. - odpowiedziałam, machając do niego, kiedy odwrócił się w stronę wyjścia.


Kiedy zniknął z mojego pola widzenia, odwróciłam się w stronę Justina, który patrzył na mnie z irytacją.


W tym momencie, w mojej głowie pojawił się obraz jego i Nicole Hulstein.


Boże, on był taką męską dziwką.


- Gotowa do pracy? - zapytał rozdrażniony.


Skinęłam głową.


Ruszyliśmy w milczeniu wzdłuż korytarza, a niekomfortowe napięcie promieniowało między nami.


Oboje byliśmy lekko zirytowani.


- Gdzie chcesz pracować? - zapytałam po długiej przerwie.


Justin wzruszył ramionami. - Nie obchodzi mnie to. - rozejrzał się, kiedy przechodziliśmy obok ciemnej sali. Zatrzymał się nagle, a ja zrobiłam to samo.


- Możemy pracować tam. - powiedział, wskazując na pustą salę.


Nie czekając na moją odpowiedź, odwrócił się i wszedł do niej, rzucając swój plecak na jeden z foteli.


Ruszyłam niechętnie za nim.


- Dlaczego musimy pracować w szkole? - zapytałam.


Justin zastrzelił mi rozdrażnione spojrzenie. - Skoro tutaj jesteśmy, a klasa jest pusta.


Spojrzałam na niego tępo.


- Wolisz u Ciebie w domu? - zapytał chłodno.


- Nie, moja mama zrobiła dziś obiad dla wszystkich swoich współpracowników. Ale... - zaczęłam
niepewnie. - Co z twoim domem?


- Frank tam jest. - odpowiedział, a jego głos był pełen irytacji i obrzydzenia.


Cóż, nie winię go.


- Och. - westchnęłam, kładąc moje rzeczy na biurko. - W porządku, pracujmy tutaj.


- Dobra. - powiedział, siadając w fotelu i wyciągając z plecaka notes. - Gdzie powinniśmy zacząć?


- Prawdopodobnie tam, gdzie przerwaliśmy ostatnim razem. - odpowiedziałam podrażniona.


Duże brązowe oczy Justina uniosły się w górę, aby spojrzeć na mnie.


Zignorowałam to, czując się trochę nieswojo.


- Pospieszmy się. - powiedziałam z irytacją. - Chcę z tym skończyć.


Justin nie odpowiedział: nadal na mnie patrzył, jakby chciał czytać w moich myślach.


Poruszyłam się niespokojnie, znów zaczynając się denerwować.


Starałam się skupić na moich notatkach jeszcze przez kilka chwil, ale cały czas czułam się skrępowana i lekko wkurzona.


Wierciłam się w fotelu, zanim spojrzałam na niego. - Dlaczego na mnie patrzysz? - zapytałam zniecierpliwiona.


Nie odpowiedział, nadal się we mnie wpatrując.


Potrząsnęłam głową, wracając do moich notatek.


Nagle, usłyszałam jego chrapliwy głos. - Dlaczego jesteś na mnie zła?


Spojrzałam na niego. - Mogłabym spytać o to samo. - odpowiedziałam chłodno.


Nie odpowiedział.


Westchnęłam z irytacją, potrząsając głową. - Nie jestem na ciebie zła. - stwierdziłam oschle, przerzucając kilka stron w moim notatniku.


Justin parsknął.


Nastąpiła długa przerwa, podczas której oboje patrzyliśmy na nasze notatki.


Nabazgrałam coś w roztargnieniu na górze arkusza i nie mogłam nic poradzić, ale zaczęłam myśleć o tych wszystkich plotkarskich magazynach, które przeczytałam.


Nie mogłam przestać myśleć o Justinie i dziwce Nicole.


Pokręciłam głową z goryczą, zagryzając wargi.


Dawałam z siebie wszystko, aby przestać o tym myśleć, ale obrazy ich całujących się po prostu prześladowały mój umysł.


To po prostu... bolało.


Wiedziałam, że nie powinnam, ale byłam zazdrosna.


Byłam zazdrosna o to, że to ja byłam kiedyś jedyną dziewczyną oprócz Aubrey.


Ale wtedy ta laska Nicole musiała przyjść, a mój status zniknął.


To było... nie mogłam tego nawet opisać.


To bolało.


- Więc... co u Nicole? - zapytałam sztywno.


Nie chciałam patrzeć na Justina, więc wybrałam gapienie się na moje notatki.


- Nicole? - zapytał.


Oczywiście, starał się udawać, że nie wie, o kim mówiłam.


Och, zamknij się Bieber. Wiesz dokładnie, kogo i co mam na myśli.


- Tak. - odpowiedziałam. - Wiesz... dziewczyna, z którą obmacywałeś się w ​​piątek na urodzinach Miley Cyrus?


Justin zaśmiał się.


- Miałem wrażenie, że jesteś o to zła.


Spojrzałam na niego zirytowana. - Nie jestem wkurzona, jestem po prostu ciekawa. - odpowiedziałam spokojnie.


Dobrze, to było totalną bzdurą.


Justin posłał mi rozbawiony uśmieszek, jakby widział, że kłamię. - Racja. - powiedział z niedowierzaniem.


Zmrużyłam oczy z lekkim rozdrażnieniem.


- Nie wiem co u niej. - odpowiedział po prostu, wzruszając ramionami.


- Tylko się całowaliśmy. Byliśmy po prostu piani. - znów wzruszył ramionami.


Chytry uśmieszek pojawił się na jego twarzy.


- Brzmi znajomo? - skrzywiłam się z niesmakiem, przewracając oczami.


- Myślę, że to zabawne, że jesteś przez to zirytowana. Wiesz, to cały ja, Nash. - Justin stwierdził.


Skinął na mnie głową. - Przykład A.


Znów się skrzywiłam. - Nie jestem zirytowana, wierz mi. Nie dbam o to, co zrobisz z innymi dziewczynami.


Justin wysłał mi porozumiewawczy uśmieszek. - Racja. - odpowiedział.


Nastąpiła długa przerwa, podczas której wpatrywałam się w swój zeszyt.


- Jestem tylko trochę zdezorientowana. - stwierdziłam sztywnym głosem.


Justin nic nie powiedział.


- No cóż... powiedziałeś, że jestem jedyną dziewczyną oprócz Aubrey. - stwierdziłam, korzystając z jego milczenia. Wciąż wpatrując się w moje notatki, wzruszyłam ramionami. - Po prostu wydaje mi się, że jesteś hipokrytą. Najwidoczniej kłamałeś.


- Zabawne... Nie wiedziałem, że masz prawo krzyczeć na mnie za coś takiego. - Justin odpowiedział z irytacją.


- Nie krzyczę. Tylko dokonuję obserwacji. - powiedziałam po prostu.


Zaśmiał się. - Oczywiście. - stwierdził.


Przewróciłam oczami.


- Nie kłamałem, kiedy ci to powiedziałem. Byłaś jedyną dziewczyną, z którą spotykałem się oprócz Aubrey. - stwierdził po długiej przerwie. - Tak naprawdę nie myślę o Nicole. Jest gorąca jak diabli, yeah, ale nigdy nie chciałem czegokolwiek z nią zrobić. Upiła mnie i wykorzystała to. To nic nie znaczyło.


- Jak coś ze mną? - zapytałam sztywno, odmawiając spojrzenia na niego.


Czułam nerwowe motyle pojawiające się w moim żołądku, kiedy czekałam na jego odpowiedź.


Oczywiście, znałam ją, ale miałam nadzieję, że powie coś innego niż to, co przewidywałam.


Justin spojrzał na mnie, najwyraźniej trochę zaskoczony pytaniem.


W końcu jednak, przemówił. - Racja. - stwierdził sztywno. - Dokładnie tak samo.


Poczułam, jak fala rozczarowania przechodzi przez moje ciało.


Spodziewałam się odpowiedzi, ale to nadal bolało.


- Chodzi mi o to, naprawdę nie powinnaś się tym interesować, Mandy. - stwierdził Justin. - Nie umawiamy się, możemy robić cokolwiek chcemy, wiesz? - wzruszył ramionami. - Gdybyśmy byli naprawdę razem, to byłoby... inne.


Zapadła cisza.


- To znaczy... najwidoczniej wróciłaś do Loser Boya, więc. -  stwierdził Justin, zaciskając szczękę.


Spojrzałam na niego, a moje brwi zmarszczyły się nieznacznie.


Justin spojrzał na notatki przed sobą pustym wzrokiem, a z jego warg wydobył się chrapliwy, sztuczny śmiech. - To znaczy... Co się stało z "zrobieniem sobie przerwy"? - zapytał, patrząc na mnie chłodno.


Byłam nieco zaskoczona.


Brzmiał na zirytowanego.


- To naprawdę nie twój biznes. -  odpowiedziałam chłodno, mrużąc oczy.


Uniósł brwi. - Nie mój biznes? - powtórzył.


Skinęłam głową. - Tak. Nie jesteśmy naprawdę razem. - odpowiedziałam słodkim, fałszywym
głosem, odnosząc się do tego, co powiedział wcześniej. - Prawda?


Byłam wkurzona.


On tylko skrzywił się, zapewne tak samo wkurzony jak ja. - Och, zamknij się.


- Co? - powiedziałam. - To prawda.


- Tak, ale to cholernie irytujące, Mandy. - powiedział z irytacją. - Chodzi mi o to, szczerze mówiąc, nie powinnaś do niego wracać. Kurwa, ten facet ma obsesję na twoim punkcie. Jest cholernie czepliwy, to straszne! Mówisz, że z nim zrywasz, a kilka dni później do niego wracasz!


- On i ja rozmawialiśmy już o tym. Greg będzie nad sobą pracował. - odpowiedziałam po prostu, wzruszając ramionami.


Justin odchylił się w fotelu, wzdychając głęboko z irytacją i pokręcił głową.


- Co, Justin? - rzuciłam z goryczą.


- Dokładnie to Mandy! - warknął ostro. - Kurwa, płakałaś przed moim domem przez tego faceta! Widziałem cię! Nie powinnaś do niego wracać!


Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. - Poważnie?- zapytałam głośno.


Justin ponownie westchnął z irytacją, kładąc ręce na jego głowie. - Tak, mówię poważnie, a ty jesteś śmieszna.


- Ja jestem śmieszna!? To ty obmacywałeś się z jakąś dziwką i uważasz, że to nie jest jakaś wielka sprawa, po tym jak jakiś czas temu powiedziałeś, że nie chcesz mieć do czynienia z kimś takim jak ona. I krzyczysz na mnie, żądając wyjaśnień, dlaczego postanowiłam dać szansę mojemu chłopakowi, który obiecał się zmienić!


- Yeah, bo to jest popieprzone! - wrzasnął, po czym zaczął chodzić z wściekłością tam i z powrotem. - A teraz. - rzucił nagle, kontynuując. - Idziesz i obściskujesz się z pierdolonym Chazem! - wskazał na mnie palcem. - I jeszcze krzyczysz na mnie, przez to co robię z innymi ludźmi! - pokręcił głową z niesmakiem. - To ty jesteś tutaj hipokrytką!


Wyskoczyłam z mojego siedzenia, stojąc przed nim i zaciskając moje ręce w pięści. - Okay. - powiedziałam głośno, wyciągając mój wskazujący palec do góry. - Po pierwsze, nie obściskiwałam się z Chazem tak, jak ty z Nicole Hulstein. Tylko go pocałowałam.


Justin spojrzał  na mnie zirytowany.


- Po drugie, - kontynuowałam -Pocałowałam go, bo musiałam. Wyjaśniłam to około dwadzieścia minut temu tobie, Ryanowi i Gregowi! To jest zupełnie inne niż to, co zrobiłeś z Nicole!


On tylko skrzywił się, kręcąc głową z goryczą.


- Co? - krzyknęłam, wyrzucając ku górze swoje ręce. - To prawda i wiesz to!


- Cokolwiek, Mandy. - powiedział.


- Jesteś dupkiem! - warknęłam.


- Naprawdę myślisz, że nim jestem? - rzucił chłodno.


- Tak. - odpowiedziałam.


On tylko spojrzał na mnie. - Ta rozmowa to gówno. - splunął gorzko.


Wzruszyłam ramionami. - Jesteś tym, który ją rozpoczął.


- Bzdura! - zaczął krzyczeć. - To ty zaczęłaś mówić o Nicole Hulstein i byłaś wredna!


- Nigdy nie byłam wredna! Tylko o nią pytałam! - warknęłam.


- Bzdura, Mandy! Byłaś wkurzona i oskarżałaś mnie o bycie hipokrytą!


- Bo jesteś hipokrytą! - wrzasnęłam histerycznie.


Wyrzucił ręce w górę. - Znowu to samo! - krzyknął z frustracją.


- Jeśli nie pytałbyś mnie, dlaczego jestem zła, nie doszłoby do niej! - stwierdziłam.


Zaśmiał się. - Yeah, jasne. - splunął.- Cały dzień byłaś dla mnie suką. Kiedy wcześniej próbowałem zapytać o pracę nad tym pieprzonym projektem, zachowywałaś się dokładnie w taki sam sposób.


Potrząsnęłam głową z irytacją, mrużąc oczy. - Racja, Justin. - powiedziałam sarkastycznie. - Bo to jest to, kim po prostu jestem. Suką. Prawda?


- Prawda. - odpowiedział spokojnie.


Pokręciłam z niesmakiem głową, szydząc z niego. - Boże, jaki z ciebie dupek. Wiesz, to przypomina mi, dlaczego cię nienawidzę.


- Nawzajem. - odpowiedział.


Nastała długa przerwa, podczas której po prostu na siebie patrzyliśmy.


- Wiesz, to jest absolutnie śmieszne! - krzyknęłam wreszcie, wypuszczając ostry śmiech. - Nie mogę uwierzyć, że tak się zachowujesz.


- Bo jestem cholernie wkurzony? - strzelił. - Jesteś po prostu... - pokręcił głową, krzywiąc się.


- Jaka, co? - zapytałam głośno, krzyżując ramiona mocno. - No jaka, Justin?


- Jesteś-  - urwał, potrząsając głową i wzdychając z irytacją.


Uniosłam brwi. - Oh, wow. -powiedziałam sarkastycznie. - To naprawdę oryginalne.
Odwróciłam się w stronę biurka, ale zanim zdążyłam zacząć pakować swoje rzeczy, znów przemówił.


- Jesteś głupia. - warknął lodowatym i ociekającym jadem, głosem.


Odwróciłam się twarzą do niego ponownie, zwijając dłonie w pięści. - Słucham? - zapytałam.


Wzruszył ramionami. - Jesteś po prostu głupia, wracając do niego. Możesz mieć kogoś znacznie lepszego niż ten nieudacznik.


Posłałam mu sztuczny uśmiech. - Och. Okej. Więc w jednej minucie krzyczysz na mnie, że jestem hipokrytką i suką, a teraz mówisz, że wiesz, co jest dla mnie najlepsze? Yeah, Justin.


Wziął głęboki oddech, najwyraźniej próbując się nieco uspokoić. - Nigdy nie powiedziałem, że wiem, co jest dla ciebie najlepsze. - powiedział cicho. - Po prostu stwierdzam prawdę.


- To absolutnie bez sensu! - powiedziałam głośno.


- Jeśli tak bardzo mnie nienawidzisz, to dlaczego nie możesz mnie, po prostu kurwa zostawić? - Justin krzyknął, zaciskając.


- To jest dokładnie to, co miałam zamiar zrobić, zanim powiedziałeś mi, że jestem głupia! - krzyknęłam, patrząc na niego.


On tylko stał, nie zadając sobie trudu, aby odpowiedzieć.


-Wiesz. - zaczęłam gorączkowo. - Naprawdę jesteś dupkiem. Wiesz to równie dobrze jak ja. Jesteś też hipokrytą! I jeśli mam być zupełnie szczera, jestem na to chora!


- Jesteś chora? - powtórzył chłodno.


- Tak. - odpowiedziałam. - Jestem chora, kiedy myślisz, że możesz po prostu robić to, co do cholery chcesz i to zawsze będzie dobre. Nie zrobiłam nic złego! - wrzeszczałam, kładąc rękę na mojej piersi.


- Nawet nie zerwałam z Gregiem, więc nie powinieneś być wściekły, że dałam mu szansę! I ten pocałunek z Chazem był... cokolwiek. To było wymagane dla zaliczenia projektu, a ty jesteś po prostu wkurzony, bo pocałowałam twojego najlepszego przyjaciela!


On tylko spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.


- To prawda. Nie zrobiłam nic złego. Jesteś jedynym, który się z kimś obmacywał, gdy był pijany w piątek wieczorem i uważasz, że to nic takiego. Jesteś hipokrytą!   Powiedziałeś, że nie jesteśmy nawet w związku i że jesteśmy wolni, i możemy robić to, co nam się podoba, a teraz mówisz mi, że jestem głupia, będąc z Gregiem, i że powinnam być z kimś innym! To śmieszne, zupełnie sprzeczne i po prostu wręcz niedo--


Zanim zdążyłam dokończyć, Justin podszedł do mnie i chwycił bok mojej twarzy, przyciskając swoje usta w dół, na moje i całując mnie ostro, przerywając moje gadanie.


Potknęłam się do tyłu, zupełnie tym zaskoczona.


Szybko położył rękę na mojej talii, żeby mnie uspokoić i wepchnął swój język pomiędzy moje wargi.


Natychmiast poczułam te dziwne, skomplikowane i mieszane uczucia i pocałowałam go namiętnie.


Moje ręce poleciały do tyłu głowy, gdzie natychmiast wplątałam palce w jego miękkie włosy.


Pochylił głowę w lewo, aby uzyskać lepszy dostęp i pieszcząc moje podniebienie.


Boże, jak on dobrze całuje.


To smakowało... jak szalone niebo.


Pochyliłam się i pocałowałam go z większą pasją, czując desperacką potrzebę tlenu, ale nie chciałam się w ogóle od niego odrywać.


Trzymał mnie mocno, a ja poczułam jak wchodzę w kontakt z ciężkim, drewnianym biurkiem, który stał w przedniej części sali - biurko nauczyciela.


Justin posadził mnie na nie, a ja zwaliłam stosy papieru, ołówków i mini-słowników na podłogę.


Jego ręka, która spoczywała na mojej talii, przeniosła się w stronę mojej twarzy, delikatnie dotykając mój policzek.


Oderwaliśmy się od siebie, a nasze oczy otworzyły się gwałtownie i spojrzałam na niego w lekkim szoku.


Uśmieszek powoli zaczął rosnąć na wargach Justina. - Nigdy nie zdradziłaś Loser Boya, co? - stwierdził, odnosząc się do tego, co powiedziałam wcześniej Gregowi.


Posłałam mu skromny uśmieszek. - Powiedziałam, że nigdy nie zdradziłam go z Chazem. - stwierdziłam, pochylając się i całując krótko Justina. - Nigdy nie powiedziałam, że nie zdradziłam go z tobą.


Justin uśmiechnął się jeszcze szerzej, wypuszczając mały śmiech. Potem zamknął oczy, pochylił się i znowu ostro mnie pocałował, wędrując dłońmi przez moje włosy i ciągnąc za nie.


- Wiesz. - zaczęłam, korzystając z tego, że zaczął całować mnie w szyję. - Naprawdę nie powinniśmy tego robić w klasie w szkole.


- Kogo to obchodzi? - mruknął w moją szyję.


- Nauczyciel znajdzie wszystkie swoje rzeczy na ziemi. - odpowiedziałam


Justin przycisnął znowu swoje wargi do moich. - Trudno. - mruknął.


Zachichotałam, całując go.


Po tym, co wydawało się jak godziny - długie, wspaniałe, cudowne godziny - przerwaliśmy.


Oboje ciężko dysząc, spojrzeliśmy  na siebie.


Justin przyłożył swoje czoło do mojego i spojrzał na mnie, jego ręce wciąż ściskały boki mojej szyi.


- Mandy. - zaczął po dłuższej chwili i oblizał wargi. - Muszę coś wiedzieć.


Uniosłam brwi, trzymając usta rozchylone, kiedy próbowałam odzyskać oddech.


- Co? - zapytałam.


Justin milczał przez dłuższą chwilę, a jego brązowe oczy wpatrywały się w moje.


Wreszcie znów przemówił.


- Co do mnie czujesz? Naprawdę?


Czułam, jak moje oczy rozszerzają się ze zdumienia, a dziwne ukłucie przeszło przez mój żołądek.


Spośród wszystkich możliwych pytań, musiał zapytać właśnie o to.


- C-co masz na myśli? - zapytałam, a moje szeroko otwarte oczy wpatrywały się w jego.


Zatrzymał się na chwilę, wciąż dysząc, kiedy spojrzał w dół. Ponownie oblizał wargi i spojrzał na mnie.


- To znaczy... co o mnie myślisz? Co... co czujesz do mnie?


Jąkałam się przez chwilę, wciąż zaskoczona.


Cóż, oczywiście, wiem, co do niego czułam.


Ale czy byłam gotowa się przyznać?


Czy powinnam?


A jeśli spotka mnie rozczarowanie?


Pokręciłam głową.


- Czy....- Justin spojrzał w dół ponownie, zachowując się nieco nerwowo. - Czy naprawdę myślisz, że jestem takim dupkiem?


Było bardzo długa przerwa, podczas której moje oczy patrzyły  na niego ze strachem.


Czułam adrenalinę, zdziwienie i niepokój w moich żyłach, które powodowały, że coraz bardziej się denerwowałam.


W końcu jednak, po minucie milczenia, która była jak długie, powolne lata, pokręciłam głową.


- Więc... - Justin zaczął. - Więc co o mnie myślisz?


Nie odpowiedziałam.


Nie mogłam odpowiedzieć.


Byłam zbyt zszokowana.


- Powiedz mi prawdę. - powiedział delikatnie, a jego głos był tak cichy, że ledwo mogłam go usłyszeć. - Proszę.


Teraz, albo nigdy.


- Lubię cię. - przyznałam cicho łagodnym głosem. - Bardziej niż przyjaciela, Justin.


Jego usta rozchyliły się i przez chwilę, nie mógł nic zrobić, oprócz patrzenia na mnie.


Byłam nerwowa, przestraszona, niepewna, pełna żalu, przerażona, zdezorientowana, oszołomiona, zaskoczona.


Po latach, wieku - być może nawet kilku - Justin mówił.


- Naprawdę?


Zapadła cisza, zanim skinęłam głową, przełykając nerwowo ślinę.


- A ty? - zapytałam w końcu, czując suchość w ustach.


On tylko skinął na mnie.


- Czuję to samo. - stwierdził wreszcie niskim głosem. - Dlatego jestem dla ciebie takim dupkiem i  krzyczałem na ciebie. - powiedział  w celu wyjaśnienia. - To... dziwne... - potrząsnął głową. - Z jakiegoś powodu, to po prostu... - westchnął. - Nigdy nie myślałem, że to będzie możliwe, ale... czuję coś do ciebie. Nie tylko pożądanie.


Kiwnęłam głową. - Ja też.


- Nie mówiłem prawdy, kiedy powiedziałem ci, że ten romans nic dla mnie nie znaczy, Mandy. To co czuję do ciebie, sprawia, że nie widzę żadnych innych dziewczyn. Nicole naprawdę była pierwszą i naprawdę tego żałuję. Wszystko, o czym myślałem przez cały czas, to jak na to zareagujesz.


Martwiłem się cały czas, czy to cię zrani.


Była długa przerwa, kiedy jego słowa zdawały się rozbrzmiewać w powietrzu, podróżując uszami do mojego mózgu, gdzie powoli próbowałam je zrozumieć.


Byłam w szoku. Zupełnym szoku.


Nigdy, nawet za milion lat nie spodziewałam się usłyszeć takie słowa z ust Justina Biebera.


Nigdy.


Może w jakimś szalonym, świecie fantasy, ale nigdy na poważnie.


Ale teraz, jedyne, co mogłam zrobić, to uśmiechnąć się.


- Ja po prostu... nie wiem. Coś w tobie po prostu doprowadza mnie do szału. - kontynuował Justin, kręcąc głową. - W dobrym znaczeniu. - dodał szybko.


- Yeah. - odpowiedziałam, kiwając głową. - Czuję to samo.


- Ja... ja nie wiem, Mandy, ja po prostu... lubię cię. - Justin stwierdził. - Bardzo.


Uśmiechnęłam się do niego.


- Też cię lubię.


Uśmiechnął się do mnie, prezentując tę ​​uroczą i prawdziwie szczęśliwą twarz, którą tak rzadko ostatnio widywałam i posłał mi szczery uśmiech, który uczynił go jeszcze bardziej atrakcyjniejszym.


Następnie, wciąż uśmiechając się, pochylił się i pocałował mnie mocno w usta.


I nagle, to było prawie tak, jakbyśmy byli prawdziwą parą.





CZYTASZ - KOMENTUJESZ!


~*~
o boże, i jak wrażenia? bo ja aktualnie dsjkfvmsklvmlsvsx
nie sprawdzałam jeszcze błędów, więc przepraszam;)
zrobię to jutro!
julia

61 komentarzy:

  1. TAAAAAAAK w końcu !!! OMG aKJDXBAKJSBCKSACASKJCB tak bardzo podekscytowana :D

    OdpowiedzUsuń
  2. omg kocham ten rozdzial! w końcu sb wyjaśnili <3 nie mogę doczekac sie nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo <3333
    Omg
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Czekam na nn *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA O MAJ GASZ!!!!!!!!! TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!!!!!!!!! KURWA!!!!!!! TAK!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. omfg sduzbsikwjdisixjeaj
    TO JEST PO PROSTU WIXJSKXBEDIDIDDXR
    KOCHAM TO CZYTAĆ GKXNRKD
    @sunshinedlovato

    OdpowiedzUsuń
  7. hdlshaodbkabqksvodhsojw cudowny rozdział i w ogóle. Niech wkoncu będą razem! Jsksbkand

    OdpowiedzUsuń
  8. omggggggg, CZEKAM CZEKAM CZEKAM! :o

    OdpowiedzUsuń
  9. o mój boże, od momentu kiedy Justin powiedział że musi coś wiedzieć to serce mi biło gorzej niż Mandy, jestem tego pewna
    to takie słodkie jejku fkcvdbf
    ledwo oddycham, chyba mam zawał.
    Justin czuje to samo co Mandy :")
    Jeśli się pokłucą w następnym rozdziale, albo coś pójdzie źle to moje życie straci sens, kompletnie.
    POPROSTU NIE MOGĄ SIE KŁÓCIĆ NIE POZWALAM
    DALEJ MOGĄ BYĆ SŁODZIAKAMI :)
    nie lubię Grega, ew. Jest strasznie czepliwy i zawsze ma problem, jest chory i chyba potrzebuję iść do psychologa albo do apteki po jakieś leki na uspokojenie xd
    ANYWAY, KOCHAM CIĘ ZA TO ŻE PRZETŁUMACZYŁAŚ TEN ROZDZIAŁ.
    KOCHAM TEŻ RESZTE TŁUMACZEK.
    Nie ma chyba błędów bo jak czytałam nic nie zauważyłam więc jest perfect :>
    do następnego który chce TERAZ :c
    kisses, ja xo

    OdpowiedzUsuń
  10. O JEZUŚKU W#@$%^&^%$#@ NASTĘPNY PLIS SZYBKO!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. jezu ocidjsncaoaojmxoas zakochałam się w tym rozdziale!
    świetna jesteś i bardzo dziękuję ci :*
    czekam na kolejne! z wielką niecierpliwością nawet ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeezuuuuuu sdjhfbsdjhfbsjdh

    OdpowiedzUsuń
  13. BOZE MAC KURWA

    K O C H A M T O
    DOBRA, POCZATEK BYL TAKI "O BOZE CO TERAZ BEDZIE
    CO ONI ZROBIA
    JEZU WKURWILAM SIE"
    A POTEM BYLO CORAZ LEPIEJ I LEPIEJ...
    A TA KONCOWKA >>>>
    BOZE KOCHAM
    RUCHAM
    PLACZE
    NIE WIEM JEZU
    ALE KOCHAM TO KURWA
    NAPRAWDE, ZAJEBISTY ROZDZIAL
    JEZU CZEKAM NASTEPNY

    OdpowiedzUsuń
  14. O moj boze zakochalam sie w tym rozdziale <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Boze kocham to ff��czekam na nastepny!!:*

    OdpowiedzUsuń
  16. GENIALNY rozdział! !! W końcu się przyznali, że coś do siebie czują ahh :**

    OdpowiedzUsuń
  17. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Cieszę się, płaczę i skacze ze szczęścia jak jakaś chora psychicznie XD hahahahahaha jejku! hfgjshdfhjdsbchcbsdcdbvhjdbchdbchdfbgvjjdgjhfdgbhjfdbvd oficjalnie mówię! TO MÓJ ULUBIONY ROZDZIAŁ! nawet ta ich kłótnia była fajna. Taka słodka bo było wiadomo, że kłamią i wogóle awh :3 KOCHAM!
    @himyliam

    OdpowiedzUsuń
  19. czytam to ff od kilku miesięcy i jest to mój pierwszy komentarz, ponieważ czytam na telefonie, a nie mogę z niego komentować. chciałam po prostu podziękować za to, że znajdujecie czas na tłumaczenie, wiem, że przeczytanie po angielsku, a przetłumaczenie to dwie różne sprawy, bo sama czytam angielskie ff na wattpadzie. czytasz kilka minut, tłumaczysz kilka godzin. wracając.. bardzo bardzo wam dziękuję, to ff nie jest jakieś najlepsze (taka prawda) ale skradło mi serce i teraz w zakładkach zajmuje miejsce obok Colda i Darka. podziwiam was za to, że mimo hejtów (nie widziałam, ale zawsze znajdą się jakieś idiotki) dodajecie tu rodziały dalej. nie chcę naciskać co do kolejnego, rozumiem, że macie własne życie i tłumaczenie to tylko zajęcie w czasie wolnym. poczekam ile trzeba. co do ostatniego: woah, czekałam na to, nie powiem, że nie. ciekawa jestem co powie Natasha kiedy się dowie. no i pewnie coś się spieprzy między Jusem i Mandy ale próbuję być dobrej myśli xd jeszcze raz dziękuję i czekam na następny.
    love ya xx

    OdpowiedzUsuń
  20. asdfghjkl jak świetnie! teraz już tylko czekam aż oni oficjalnie będą razem, są moją otp!

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg to jest tak bardzo idealne <3
    Kocham to jeszcze tylko Grega trzeba się pozbyć i będzie cudownie *.*

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja pierdoleee *_*

    OdpowiedzUsuń
  23. no mam łzy w oczach normalnie 😍😍😍 chyba najlepszy rozdział jak dotąd. tak słodko, o jeju!!! ❤️ proszę dawaj szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  24. Yeah w koncu doczekalam się tego momentu ! Oni byli tacy slotcy *,* az poplakalam się ze szczesciaa ! ;** Jednym slowem booski ! Czekam na kolejny ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  25. Yeah w koncu doczekalam się tego momentu ! Oni byli tacy slotcy *,* az poplakalam się ze szczesciaa ! ;** Jednym slowem booski ! Czekam na kolejny ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  26. Asdfghjkl nareszcie powiedzieli sobie co do siebie czuja :))))

    OdpowiedzUsuń
  27. W końcu !!! Nie mogę się doczekać nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bdbjsebhswkbwjqgggqnwv kocham ♡♥♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  29. Mój boze świetne.! Poplakalam sie....:( chce więcej i czrkam na nowy rozdzial ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  30. jaaaaaa ichhhhhhh koooooooochaaaaaam, boze idealni <3

    OdpowiedzUsuń
  31. OMG! GENIALNY! AGJDDKDFJDF CO ZA SLODYCZ *.* KIEDY NASTEPNY?

    OdpowiedzUsuń
  32. genialny czekam na nastepny :(

    OdpowiedzUsuń
  33. KIEDY NOWY ROZDZIAŁ? NIE MOGĘ JUŻ WYTRZYMAĆ Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  34. Czekammmmmmmmmm

    OdpowiedzUsuń
  35. uh kiedy bedzie następny? :c tęsknię

    OdpowiedzUsuń
  36. Kiedy nowy? już tak długo nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
  37. świetne! kiedy nowy? ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  39. Kiedy następny? <3

    OdpowiedzUsuń
  40. Kiedy następny? ♥ To jest Zaje*iste xd Już tak długo nie ma następnego rozdziału.... tęsknie ;cc

    OdpowiedzUsuń
  41. O boze hsksjdjdkskdjdkj *.*

    OdpowiedzUsuń
  42. Kiedy będzie nowy rozdzial ?!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  43. Czy rozdział w ogóle się pojawi ?? Ja rozumiem, że szkoła, dom, znajomi itp. ale żeby na rozdział czekać tyle czasu to trochę do przesady, ja bym już dawno odpuściła sobie czytanie tego bloga ale za bardzo mi się podoba, mam nadzieję, że już niedługo pojawi się kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  44. Kotku kiedy dodasz nastepny? To jest wspaniałe!!! ♥♥♥♥♥♥ /Lolaaaa ♥

    OdpowiedzUsuń
  45. kiedy nowy? wchodzę tu codziennie z nadzieją że w końcu coś dodacie ;/

    OdpowiedzUsuń
  46. Doczekamy się następnego rozdziału, czy nie ?

    OdpowiedzUsuń
  47. Ja tez aktualnie jxjxjufjejsiwid i nie potrafie wydusic z siebie wiecej

    OdpowiedzUsuń
  48. kiedy pojawi się kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  49. kiedy kolejny? aaa nie mogę się doczekać
    ja zapraszam cię na moje opowiadanie które pisze z koleżanką http://here-are-dying-white-angels.blogspot.com/2015/01
    pozdrawiam Olcia:*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x