piątek, 12 czerwca 2015

Twenty seven part III

Mandy Nash
Przywlekłam Grega po schodach do mojego pokoju, czułam jak moje nogi nerwowo drgały, gdy myślałam o Justinie i o tym, że teraz jest schowany w mojej szafie.

-Więc, uh...- Zaczęłam, mój głos nieco drgał przez moje nerwy. -O czym dokładnie chciałeś porozmawiać?-
-Tylko...- Powiedział Greg, wzdychając. -Tylko się martwię o coś.-

Nic nie powiedziałam.

Jedynie kontynuowałam wchodzenie po schodach i spoglądałam w dół, prowadząc go w ciszy do mojego pokoju.

Na moment się przed nim zatrzymałam, zacisnęłam swoją rękę, która, jak zauważyłam drżała, na klamce.

Wzięłam głęboki, orzeźwiający wdech i otworzyłam drzwi.

Gorączkowo rozejrzałam się po pokoju swoimi rozszerzonymi oczami.

Kiedy nagle jakby z moich ramion spadł ciężar i niemal nie zemdlałam  z ulgi.

Ta.

Bieber ciągle był schowany.

Greg wszedł za mną do mojego pokoju i zamknął drzwi za sobą, rozglądając  się dookoła.

-Czy chcesz...usiąść?- Spytał, patrząc na mnie z podniesionymi brwiami.

Pokiwałam głową, moje oczy mrugały nerwowo w stronę szafy.

Więc pomóż mi Boże, Bieber, lepiej zostań w tej szafie albo będę musiała wypruć Twoje wnętrzności...

Postawiłam krok w stronę łóżka i miałam właśnie na nim usiąść, kiedy zauważyłam notatnika, leżącego na jego środku.

Moje oczy przemierzały w kierunku jasnej, czerwonej powierzchni, gdzie dwa słowa były pospiesznie nabazgrane czarnym Sharpie w prawym górnym narożniku.

Mój żołądek natychmiastowo się zapadł.

Justin Bieber.

Justin musiał zapomnieć go zabrać przez mój pośpiech, aby go schować do szafy.

Czułam jak moje oczy otwierają się w szoku i doświadczając nagłej fali ‘Oh, cholera’. Strach zaczął przechodzić przez moje żyły. Gwałtownie rzuciłam się na łóżko, siadając na powierzchni notatnika i przesuwając się, żeby mieć pewność, iż mój tyłek zakryje na niego widok.

Greg spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, a ja jedynie odwdzięczyłam mu się niezręcznym  uśmiechem.

Wzięłam swoje ręce na łóżku kawałek ode mnie, nadal się do niego szczerzej uśmiechając. -Tutaj,- Wskazałam. -Usiądź obok mnie.-

Szybko odwzajemnił mój uśmiech i podszedł, usiadł na łóżku oraz zwrócił się twarzą do mnie.

Przychylił się i szybko mnie pocałował, szeroko się uśmiechając.

Zaśmiałam się nerwowo, chowając swoje włosy za ucho, rzuciłam jeszcze raz okiem na drzwi szafy.

Boże, to było uciążliwe.

Dlaczego do diabła, zawsze znajduję się w takich sytuacjach jak ta?

Musiałam być przeklęta.

Szczerze.

Nie ma innego możliwego wyjaśnienia.

-Więc...- Zaczęłam, plasnęłam swoimi rękoma o kolana. -Porozmawiajmy.-

-Porozmawiajmy.- Potwierdził.

Nastała kolejna bardzo długa cisza, podczas której tylko patrzyłam na niego oczekująco, szerokimi oczami.

Kiedy nagle westchnął,jego ramiona opadły. -Ja po prostu martwię się, Mandy.- Stwierdził, a w jego głosie można było wyczuć desperację.

Zmarszczyłam nieco swoje brwi z najzwyklejszym niepokojem. -O co?- Spytałam.
Wzruszył trochę ramionami z zawahaniem. Kiedy nagle westchnął, kręcąc głową. -Nie wiem, po prostu o Ciebie, tak myślę.- Przyznał.

W dalszym ciągu marszczyłam swoje brwi razem. -Czemu?- Spytałam, z ewidentnym strachem w moim głosie.

Wzruszył ramionami ponownie. -Nie wiem. Ja tylko...Czuję, jakbyśmy oddalali się od siebie.-

Czułam jak nie przyjemnie mój żołądek się przekręca. -Czemu tak czujesz?- Spytałam, siłując się, aby mój głos był łagodny.

Westchnął. “Po prostu czuję się, jakbyś ostatnio...utrzymywała dystans.”Dokończył. Migał oczami ku górze, aby zapatrzyć się w moje. 

Tępo się na niego gapiłam na bardzo sługi czas. Gdy w końcu odezwałam się ponownie. -Na prawdę?-
Skinął głową, ziewając, gdy to robił. -Tak.-

-W porządku...Nie chciałam...celowo tego zrobić...- Zamilkłam.
Wydawał się patrzyć z góry na to. -Nie?- Szybko się spytał.

Potrząsnęłam głową. -Nie. Oczywiście, że nie.-

Natychmiastowo odetchnął z ulgą. -Oh, dzięki Boże!-

Nerwowo się zaśmiałam. 

-Ja po prostu… nie wiem.- Powiedział, wzruszył ramionami zażenowany . -Może akurat jestem szalony, ale... Się po prostu martwię. To znaczy...Tylko się bardzo o Ciebie troszczę i nie chcę, żeby było coś pomiędzy nami nie tak. Nie chcę żadnych sekretów lub dystansu lub zmartwień lub dramatów czy coś. Chcę tylko, żeby wszystko było dobrze.- Powtórnie wzruszył ramionami, po czym usiadł I uśmiechnął się do mnie. 

Nie mogłam nic zrobić oprócz gapienia się na niego w niewielkim szoku przez moment.

Dobrze, wszystkich z tych rzeczy on nie chciał...mało o nich wiedział, ale one wszystkie istniały.

Ale oczywiście, nie przyznam się do tego.

W końcu, uświadomiłam sobie jak głupio muszę wyglądać, więc  zaśmiałam  szybko. -Racja. Zgadzam się całkowicie.-

Natychmiastowo się rozpogodził. -Na prawdę?- Zapytał.

Pokiwałam głową, uśmiechając się.

Wewnątrz, byłam pozytywnie zachwiana nerwowo.

Oczywiście, nie mógł powiedzieć wszystkiego w tym momencie. Uśmiechnął się szeroko, nachylił się i przycisnął wargi o moje usta. -Jesteś niesamowita, Mandy.- Wybełkotał, odczepiając się.

Szybko odwzajemniłam jego uśmiech. -Dzięki. Ty też.- Odpowiedziałam.

Uśmiechnął się.

Nastała przerwa.

-Więc Ty nie...dystansujesz się ode mnie, tak?- Greg spytał ostatecznie, jakby doprecyzować.

Uśmiechnęłam się ciepło, kiwając głową.

W końcu nie miałam takich zamiarów…

Przysięgam, on czasami pracował nad najdziwniejszymi - albo raczej *kaszl kaszl* najgłupszymi *kaszl kaszl* - rzeczami. 

Greg odetchnął z ulgą. -Dobrze jest to słyszeć.-

Dałam mały stłumiony uśmiech. -Ja nawet nie rozumiem, dlaczego tak myślałeś. Czy ktoś ci powiedział, że zrobiłam to czy coś?- Zapytałam.

Potrząsnął głową. -Nie.- Odpowiedział. -Tylko mam uczucia.-

-Oh.- Odpowiedział. Zaśmiałam się.

On również się zaśmiał. -Ta.-

Nastała przerwa.

-Dobrze, nieważne...- zaczęłam niezręcznie. Mrugnęłam oczami natychmiast na zamknięte drzwi. -Muszę powrócić do robienia mojej pracy domowej. Więc... O czymś jeszcze potrzebowałeś porozmawiać?-

Potrząsnął głową. -Nie. Jedynie chciałem, aby pewne rzeczy były w porządku pomiędzy nami. Mam na myśli...- Zatrzymał się. -Nie jesteś zły z powodu... naszej bójki parę tygodni temu... prawda?- Spojrzał nieco nerwowo.

Zmarszczyłam brwi. -Nie...- Zamilkłam.

Dlaczego do diabła miał by odnieść takie wrażenie?

Myślałam, że odbyliśmy tą długą rozmowę w restauracji szczególnie dyskutując o bójce która pojawiła się na imprezie Justina. 

Pod warunkiem halucynacji, lub tego że wariuję, albo czegoś równie psychicznego, jestem całkiem pewna, że rozgryźliśmy to.

-Ok. Dobrze.- Powiedział z ulgą, uśmiechając się.

Boże, czy on nie odpuści tego rodzaju rzeczom?

Nieco potrząsnęłam swoją głową, uśmiechając się do niego. 

-Dobrze, w porządku... Pozwolę Ci wrócić do pracy.-Przyznał, nadal się uśmiechając i wstając.

Wstałam, aby dołączyć do niego, również strzelając do niego nerwowym uśmiechem.

Nagle, notatnik, na którym siedziałam, zachwiał się pode mną i spadł na podłogę.

Moje oczy się rozszerzyły, a mój żołądek zrównał się z podłogą.

Natychmiast zgięłam sie wpół, próbując ocalić to, ale zanim miałam szansę, Greg już się położył i wziął to, widocznie siląc sie na uprzejmość.

Gapił sie na notatnik, kiedy go podniósł poczułam jak serce zaczyna mi walić.

Gdy ściskał notatnik w swoich rękach, jego oczy krążyły po okładce. Jego brwi natychmiast się zmarszczyły. -Justin Bieber?- Spytał. Jego oczy przewróciły się i spojrzał na mnie podejrzliwie.

Nic nie mogłam zrobić, oprócz patrzenia się na niego w szoku.

Trzymał notatnik w górze. -Co do diabła robisz z notebookiem Justina Biebera  w Twoim pokoju?-

-Um...- Po chwili zaczęłam sie jąkać. Zaśmiałam się nerwowo. -To jest jego?- Sięgnęłam do przodu po notatnik. Udawałam zaskoczoną, udawałam, że przerzucam strony i sprawdzam jego zawartość. “Oh.- Zaśmiałam się ponownie.
 -Tak, to jest jego notatnik do angielskiego. Musiał go tutaj zostawić ostatnim razem, gdy wpadł pracować na naszym projektem dla Reymera.-

-Wy pracujecie nad tym w Twoim pokoju?- Zapytał przestraszony .

-Tak...- Zamilkłam. Wzruszyłam ramionami. -Czy to problem?-

-W porządku...Mam na myśli...to Twój pokój...- Bąknął niezgrabnie.

Tak, i on , i ja poznajemy się w tym.
Rozpaczliwie chciałam to wykrzyczeć, ale powstrzymałam się .
Jedynie wzruszyłam ramionami. -To jest odpowiednie miejsce do pracy. Nie wiem. To nie jest wielki problem, Greg.-

Zwróciłam głowę ku drzwiom i pokazałam, że to czas by on wyszedł.

Właśnie tak.
-Dlaczego na to usiadłaś?- Greg spytał, gdy podążał za mną.

Zatrzymałam się w drzwiach do mojego pokoju i odwróciłam się twarzą do niego. -Nie wiem. Po prostu myślałam, że to był notatnik. Na prawdę nie zwracałam uwagi na to, czyje to było. Myślałam, że to moje.-

-Dobrze, ale dlaczego na to usiadłaś...-

-Ponieważ jestem dziwna, Greg!- Wykrzyknęłam rozdrażniona. -Okej?-
 
Kręcąc głową zirytowana, zwróciłam się w stronę korytarza.

Usłyszałam, że Greg zatrzymał się na moment, zanim ruszył za mną.

-Popatrz,- Powiedziałam zrezygnowana, kiedy staliśmy pod drzwiami. -Nie chciałem Cię wystraszyć czy cokolwiek. Jestem tylko zestresowany i...cała ta praca domowa i ta presja, którą wywołuje McGill doprowadzają mnie do szału. Więc... to pewnie dlatego ostatnio dziwnie sie zachowuję...-

Ha. 

Tak, racja.

Więcej rzeczy od tego doprowadza mnie do szału.

Ale oczywiście, nie mogłam mu tego powiedzieć.

-Jest okej.- Odpowiedział, odnajdując i masując moje ramię pocieszająco. -Rozumiem.-

Uśmiechnęłam się. -Dziękuję.- Odpowiedziałam wdzięczna.
-Do zobaczenia jutro, tak myślę.- Wybełkotał, uśmiechając się do mnie.

Skinęłam.

Zatrzymał się. -I przepraszam, za te podejrzenia związane z tym notatnikiem. Po prostu nie wierzę temu dzieciakowi.-

Przełknęłam nerwowo ślinę, moje serce zaczęło bić szybciej. -Kto? Justin?-

Skinął. -Tak. Nie ufam mu zupełnie.-

Podarowałam go szybkim uśmiechem, śmiejąc się nerwowo. -Dobrze...nie martw się. Nie masz o co.- Odnalazłam i potarłam jego ramię uspakająco, uśmiechając się do niego.

Totalne kłamstwo.

Ale co to za nowość?

-Dobrze.- Odpowiedział , uśmiechając się. -I dziękuję za tę rozmowę.-

-W porządku.- Powiedziałam.

Pochylił się i pocałował mnie czule na kilka długich chwil.

I nagle, to ja goniłam za tą słodkością przez moment.

Kiedy odczepił się ode mnie, uśmiechnęłam się jeszcze raz. -Do jutra.-

-Pa.-

Po tym odwrócił się i wyszedł.

Oglądałam go przez chwilę, moje oczy podążały za nim, jak wychodził przez bramkę i szedł w stronę swojego samochodu.

 Potem, czując się nieco zlękniona, odwróciłam się i pobiegłam na schody do mojego pokoju.

Szybko kluczem otworzyłam drzwi od szafy.

Justin siedział w ciemności z rozbawieniem na twarzy.

-Oficjalnie, masz najbardziej odrażającego chłopaka.- Przyznał. -Serio, przyszedł aż tutaj, tylko aby porozmawiać z Tobą, ponieważ się martwi, że „dystansujesz” się od niego?- Potrząsnął głową, śmiejąc się. -To się nazywa relacja drugoklasistów , nie małżeństwo.-

Jedynie na niego spojrzałam. -Oh, zamknij się.- Powiedziałam w irytacji, wywracając oczami.

Śmiejąc się wstał, zanim się pochylił i pocałował mnie w usta.

Po chwili odsunął się ode mnie, uśmiechając się żartobliwie. -Więcej powodów by z nim zerwać-.

I po raz pierwszy nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
---------------------
Więc, jest to ostatnia część rozdziału 27.
Chciałabym was przywitać, jestem nową tłumaczką na blogu :)
Mam nadzieję, że wam przypadnie do gustu mój styl pisania i wybaczycie mi błędy, które zapewne tu występują. :) Zapraszam do komentowania!
Do następnego!

23 komentarze:

  1. wreszcie nowy rozdział! dziekuje i czekam z niecierpliwością na nowy! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. *o* Kocham <3 Muszę powiedzieć że podoba mi się to jak piszesz ^^ Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że ty wytrzymiesz dłużej niż reszta tłumaczek ☺Powodznia ✌

    OdpowiedzUsuń
  4. ASDFGHJKL OMG!! CUDO
    NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU :D

    OdpowiedzUsuń
  5. jak ja sie ciesze ze jest rozdział boze❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć ;) cieszę się że znalazła się tłumaczka, bardzo fajnie tłumaczysz dobrze się to czyta :D mam nadzieję że zostaniesz na dłużej (najlepiej do końca) xd Greg mnie bawi i irytuje nie wiem czemu Mandy dalej z nim jest

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu kolejny rozdział! Tak długo czekałam, teraz czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!!!
    Mam nadzieje ze rozdzialy beda czesciej:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super!!!
    Mam nadzieje ze rozdzialy beda czesciej😀

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże święty!! Tyle czekałam ;-; Świetnie tłumaczysz! Nie wiedziałam żadnych błędów. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszie ! Tak dlugo czekalam na nowy rozdzial, ktory jest super ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ciesze się, że nareszcie ktoś się wziął za tłumaczenie tego bloga. ;) mam nadzieje, że rozdziały będziesz dodawała często i życzę powodzenia w dalszej i mam nadzieje owocnej pracy nad tłumaczeniem ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  13. nie moge się doczekać kolejnego rozdziału xx

    OdpowiedzUsuń
  14. świetne tłumaczenie, oby tak dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. naaaaaaareszcie nowy rozdział! :))))))

    OdpowiedzUsuń
  16. nie przejmuj się blendami, ważniejsze jest to żebyś rozdziały dodawała często xoxo

    OdpowiedzUsuń
  17. czekam na następny :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetnie tlumaczysz i jaa zadnego bledu nie wychaczylan hahha xD czekam na kolejny ;* i wytrwałości zycze xD

    OdpowiedzUsuń
  19. Niech ona zostawi Grega i bedzie z Justinem. A rozdział przetłumaczony swietnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jejku dziękuje ze tłumaczysz *.* kocham to opowiadanie i mam nadzieje ze nie zrezygnujesz z niego szybko i nie zarazisz sie mała liczba komentarzy, myśle ze poprostu trzeba troszkę zareklamować bloga :* świetne tłumaczenie kochana ;))

    OdpowiedzUsuń
  21. czekam na nastepny, lubie twoj styl pisania. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Na prawde mam nadzieje ze ktos już skończy to tłumaczenie, bo to jest juz troche męczące... Ale ciesze się że powraca Mandy i Justin, troche mniej ciesze się z Grega bo do końca chyba będzie mnie irytował. Całkiem dobre tłumaczenie więc czekam na kolejny rozdział ;) Powodzenia

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by @mohito_x